niedziela, 5 października 2014

Nieuniknione Przeznaczenie: Rozdział XVI

Info: Przepraszam jeszcze raz za to opóźnienie. Mam nadzieję,że nie macie mi tego za złe. Nie miałam czasu dokończyć wcześniej tego rozdziału, dlatego dodaję go dopiero dzisiaj. Jestem z niego zadowolona więc myślę,że i wam się spodoba.Jest obszerny ale nie jest nudny, to mogę obiecać. Zachęcam do czytania i komentowania, bo wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna moi kochani :) Następny rozdział pojawi się 18 października.
PS:Wkrótce nadrobię czytanie i komentowanie waszych blogów :)
Pozdrawiam V.



Rozdział XVI : Kino

Madison leżała na łóżku przeciągając się leniwie. Gdy spojrzała na komórkę była dziesiąta rano. Nie spieszyło jej się nigdzie. W końcu była sobota. Po piętnastu minutach zwlokła się z łóżka jeszcze lekko zesztywniała. Powłócząc za sobą ociężale nogami udała się do łazienki, gdzie zaczęła robić poranną toaletę. Gdy już skończyła ubrała się w dresy i t-shirt i zeszła na dół. Schodząc po schodach usłyszała przekręcający się w drzwiach klucz. Lekko zmarszczyła brwi i zatrzymała się na chwilę. Gdy drzwi się otworzyły zobaczyła w nich Stellę.
- Mama! – krzyknęła i podbiegła do kobiety całując ją w policzek i biorąc od niej małą torbę podróżną.
- Cześć kochanie. Jak tam sobie radziłaś?
- Mamo nie jestem już dzieckiem – oburzyła się lekko
-Wiem, wiem – mówiła kobieta zdejmując czarny płaszcz i wieszając go na wieszaku.
-Zapomniałam, że dziś wracasz. Czas tak szybko zleciał. Nawet nie zrobiłam Ci śniadania. Ale zaraz to nadrobię – postawiła torbę w salonie i pobiegła szybko do kuchni.
Otworzyła lodówkę, ale za dużo w niej nie było. „O nie, zapomniałam zrobić wczoraj zakupy” – pomyślała i klepnęła się w czoło. W lodówce były jedynie jajka i szynka.
- To musi wystarczyć – powiedziała wyjmując produkty – Będzie jajecznica na szynce – oznajmiła matce.
Zabrała się za robienie śniadania. Wyjęła patelnię i nalała olej. Pokroiła szynkę w cieniutkie plasterki i rozbiła jajka. Wszystko wrzuciła na rozgrzany już olej. Doprawiła solą i wymieszała. Za chwilę wszystko było już gotowe. Gdy wyjmowała talerze do kuchni weszła Stella.
- Jak ładnie pachnie. Jestem głodna i zmęczona. – opadła na krzesło
- Zaraz podaję. Jeszcze herbata.
Madison kręciła się po kuchni jeszcze przez chwilę. Po paru minutach wszystko było gotowe.
- Smacznego mamo – powiedziała siadając naprzeciwko niej.
- Dziękuję, wzajemnie – uśmiechnęła się.


Grace schodziła po schodach ze słuchawkami w uszach. Weszła do kuchni gdzie Sharon i Braian jedli już śniadanie. 
- Wstałaś śpiochu – powiedziała z uśmiechem Sharon wstając po nowe nakrycie dla Grace
- Taa… - mruknęła ściągając słuchawki z uszu.
- Co tam? – zapytała Braian biorąc kęs kanapki
- Nic , a co ma być. Chyba to ty powinieneś mieć więcej do powiedzenia.
- Co się dzieje ? – zapytała Sharon stawiając przed Grace talerz.
- Grace wstała lewą nogą – skomentował Braian z szyderczym uśmieszkiem
- Tak oczywiście. Zawsze lepiej to zwalić na kogoś.
- Przestań – wycedził
- Kto mi wreszcie powie o co znowu się pokłóciliście – wtraciła lekko wyprowadzona z równowagi Sharon
-A co nie pochwalił Ci się? – zapytała siostrę, podpierając się o stół łokciami i składając dłonie pod brodą
- Czym miał się pochwalić?
- Grace weź się uspokój – spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.
Ona jednak tylko uśmiechnęła się do niego ironicznie i odwróciła wzrok w stronę siostry.
- Otóż nasz drogi, kochany braciszek, uwiódł Madison.
- Co? – wykrztusiła zdziwiona Sharon
- To co słyszałaś, uwiódł ją, choć ten cały wasz plan miał być inny. Bo jak mi się zdaje to powinni jedynie udawać.
- Braian czy to prawda? – zapytała ostro 
On tylko przewrócił oczami i wstał od stołu niosąc do zlewu talerz i kubek.
- Zapytałam o coś. Więc odpowiedz  – uniosła się Sharon
- Robicie z tego jakąś tragedię. – powiedział niewzruszony – Przecież nic takiego się nie stało.
- Owszem stało się – krzyknęła Grace – Bo jak dobrze mi się zdaje to dla ciebie jest to zwykła zabawa i dbanie o swoje dobro oraz o to, żeby coś nie wyszło na jaw.
-To źle, że nie chcę aby nic się nie wydało. Czy to błąd, że dbam o nasz sekret, a może i wkrótce i jej, bo cholera wie czy Madison ma w sobie tą moc czy nie. A jeśli tak? I zrobi coś przy zwykłych ludziach. Co wtedy? – zapytał krzycząc
- Braian ale to nie znaczy, ze możesz grać na jej uczuciach ! – wstała z krzesła rozgniewana Sharon – Ty możesz ja zranić. Ona ma uczucia. Chyba zdajesz sobie z tego sprawę jak boli gdy ukochana osoba cię zrani lub gdy się cierpi jak komuś bliskiemu naszemu sercu stanie się krzywda.
Braian spuścił tylko wzrok. Wiedział dobrze o co chodzi siostrze. Wiedział, że mówi o jego ukochanej Rose. Choć tego nie chciał wspomnienia zalały mu całą głowę. Ich spotkania, jej śmiech, piękne niebieskie oczy, lśniące blond włosy i delikatna, zawsze pachnąca słodkimi perfumami skóra. Tak bardzo bolało go to, że już nigdy jej nie zobaczy, nie obejmie swoimi ramionami i nie pocałuje. Jego serce krwawiło za każdym razem gdy tylko wracały wspomnienia. Kochał ją całym sercem, była dla niego wszystkim. Była jego sensem życia, jego radością, a teraz jej nie było. Została mu brutalnie odebrana. A on musiał żyć, choć najpierw tego nie chciał i wolał umrzeć, bo stracił sens swojego życia. Jednak przysiągł zemstę. Jego motorem życia stała się chęć pomszczenia Rose i zabicie Drake’a.
Po chwili Braian ocknął się z zamyślenia, podniósł głowę i popatrzył na obie siostry. 
- Dobra, przyznaje, może i źle zrobiłem, ale ja nie zamierzałem jej skrzywdzić.
- Ale możesz ją skrzywdzić. Jeśli wyjdzie na jaw, że nie zależy ci na niej – zaczęła Grace
- Jej też nie zależy na mnie, to tylko gra – wtrącił
- A jesteś tego pewien? – zapytała Grace patrząc mu w oczy.
Braian wiedział, że sam przestał już wierzyć w to, że dla Madison nadal był to udawany związek. Widział, że zaczęła inaczej na niego patrzeć. Co prawda była lekko onieśmielona jego zachowaniem, ale zdawał sobie z tego sprawę, że jej się podobało.
- Nic jej nie będzie, obiecuję – dodał po chwili.
- Powiesz jej prawdę? – zapytała Sharon
- Nie.
- Co? – krzyknęła oburzona Grace
- Gdybym jej powiedział, znienawidziłaby mnie i chciałaby to wszystko przerwać. A wszyscy dobrze wiemy, że najlepiej jest tak, jak jest teraz.
- Nie możemy jej okłamywać – mówiła Grace – To nie w porządku !
- Grace uspokójmy się – chciała rozładować napięcie Sharon – zastanówmy się
- Nad czym tu się zastanawiać. Zostanie tak jak jest i już – uciął Braian
- Ja się nie zgadzam – protestowała nadal najmłodsza z rodzeństwa
- Nie rozumiesz, że tak będzie najlepiej. Ja nic jej nie zrobię
- Ale ci na niej nie zależy – wytknęła mu ponownie
- Lubię ją, to chyba wystarczy. Prawda?
- Braian, Grace!  Przestańcie się kłócić, to nic nie da. Grace – zwróciła się do siostry kładąc jej na ramieniu dłoń – tak będzie najlepiej, obiecuję, że Madie nie zostanie skrzywdzona- potem przeniosła wzrok na brata – A ty masz się należycie zachowywać. Jeśli ją skrzywdzisz….Nie wybaczę Ci tego – powiedziała wychodząc z kuchni.

~~~ * ~~~


Madison siedziała w pokoju rozmawiając z matką o jej delegacji. Musiała też opowiedzieć co nieco o swoim życiu podczas jej nieobecności. Starała się jednak jakoś unikać tego tematu, ale Stella była nieustępliwa. Pytała o szkołę, ale przede wszystkim o Braian’a. Madie było ciężko mówić jej o nich. Bo sama jeszcze z tym się do końca nie oswoiła. Wiedziała na pewno, że zaczął jej się podobać, ale nie była pewna czy coś więcej do niego czuje. Bardzo go lubiła i pociągał ją, jednak nie czuła nic więcej. Matce mówiła tylko to co trzeba, czyli jak najmniej. Starała mówić się ogólnikami, że ze sobą chodzą, ale jest to jeszcze świeże itd.
- Madison czy ty musisz być taka tajemnicza? – powiedziała wreszcie Stella, która była zmęczona ciągnięciem córki za język
- Ale o co ci chodzi mamo? 
- Wiesz dobrze. –zmrużyła oczy patrząc nieprzerwanie na córkę 
- Aj mamo – Madison przewróciła oczami
- Madison porozmawiajmy jak dorośli
- Właśnie dorośli ja jestem prawie dorosła, a ty traktujesz mnie jak dziecko
- Jeszcze nie jesteś całkowicie dorosła
- Ale rozmawiać to chcesz ze mną jak z dorosłą – złapała matke za słówko
- Madie – spojrzała na nią karcącym wzrokiem
- Dobra. O co chodzi?
- O to czy go kochasz i czy wy
- Nie kończ, bo wiem o co chcesz zapytać. Nie MY NIE. – powiedziała znacząco
- Ale możesz mi powiedzieć prawdę
- Skoro Ci mówię, ze nie. My dopiero zaczynamy ze sobą być mamo skończ proszę
- Wiesz jacy są chłopcy w tych czasach. A on na dodatek jest od ciebie starszy i bardziej doświadczony, także myśli inaczej niż ty.
- Wiem jacy są chłopcy. Ale ja mam swój rozum jakbyś zapomniała
Stella nie zdążyła nic odpowiedzieć. Bo w tej chwili zadzwoniła komórka Madison, która leżała obok niej na kanapie. Dziewczyna zerknęła na wyświetlacz i odebrała. Była to Grace.
- Hej co tam? – powiedziała do słuchawki, a po chwili dodała – Dobra zaraz u ciebie będę.
Rozłączyła się i wstała z kanapy.
- Gdzie idziesz? – zapytała Stella
- Teraz to do swojego pokoju, żeby przebrać się z tych szerokich dresów, a potem do Grace
- Do Grace, czyżby na pewno ? – pytała wnikliwie
- Tak do Grace. A to, że będzie tam Braian jest raczej nieuniknione mamo. Grace wybiera się do kina z chłopakiem i chce, żebym jej  pomogła się przyszykować. Chce dziewczyna ładnie wyglądać – dokończyła z uśmiechem i wyszła z salonu.
Szybkim krokiem udała się do swojego pokoju. Wyciągnęła z szafy jasne dżinsy i koralowy sweterek. Poszła do łazienki, aby odświeżyć twarz, a także umyć zęby, bo jadła czekoladowe ciastka gdy rozmawiała z mamą. Gdy skończyła, nałożyła pod oczy rozświetlający korektor, a na twarz trochę kremu BB. Rzęsy pociągnęła delikatnie tuszem. Przebrała się i wychodząc wzięła komórkę, którą wcześniej zostawiła na biurku. Zeszła na dół i poinformowała mamę z korytarza o tym, że wychodzi.
- To ja lecę, będę za niedługo – oznajmiła i wyszła.

Gdy dotarła pod dom Wels’ów  zapukała do drzwi. Po chwili otworzyła jej Sharon.
- Cześć Madie – przywitała ją mile.
- Hej. Przyszłam do Grace
- A tak, mówiła, że przyjdziesz. Wchodź.
Madison weszła z lekkim uśmiechem na ustach. Gdy tylko Sharon zamknęła drzwi z salonu wyłonił się Braian.
- Hej – przywitał ją i uścisnął lekko.
- Cześć – była zdziwiona, że jej nie pocałował, ale myślała, że to przez to iż obok stała Sharon i być może nie chciał aby poczuła się skrępowana.
- Madie – usłyszała głos dobiegający z góry, była to Grace, która stała w połowie wysokości schodów – Chodź do mnie na górę
- Idę – powiedziała i poszła w jej kierunku. Widziała, że dziewczyna zmierzyła wzrokiem Braian’a,  który stał na dole i patrzył w jej kierunku. Madison była lekko zdziwiona jej zachowaniem, ale wiedziała, że Grace nie pochwalała ich związku.
Gdy były już w pokoju Madison zauważyła, że na łóżku Grace leży kilkanaście bluzek i kilka rodzajów spodni.
- Nie wiem na co się zdecydować – skrzywiła się Grace patrząc na ubrania
- Duży wybór jak na jedno wyjście do kina
- Wiesz lepiej wybierać z dużej ilości niż z małej
- Też fakt.
- Ja idę wziąć prysznic, a ty pomyśl jakie połączenie będzie najlepsze.
Zakręciła się na pięcie i wyszła z pokoju wędrując do łazienki. Madison stała przez chwilę i wgapiała się w stertę różnokolorowych ciuszków. Zaczęła dobierać ubrania. Ułożyła kilka stylizacji, które według niej były najtrafniejsze na wyjście do kina. Resztę ubrań złożyła  jedną kupkę. Do pokoju po chwili weszła Grace w białym szlafroku i z ręcznikiem na głowie.
- Widzę, że przygotowałaś mi kilka wersji 
- Tak zgadza się, a dokładnie to cztery – uśmiechnęła się do przyjaciółki – Co o nich sądzisz?
- Są bardzo fajne. Ale, którą wybrać? – przyłożyła rękę do czoła
- Tą która najbardziej Ci odpowiada. Może pomogę. Zawsze chciałam zabawić się w stylistę
- Dobra zamieniam się w słuch – powiedziała Grace i założyła ręce na brzuchu
- A więc przeprowadzę małą prezentację. Pierwsza propozycja to sweterek w kolorze jasnego beżu z czarnym napisem. Lubisz sweterki?
- Tak, są wygodne i często je noszę
- A więc dobrze. Do tego sweterka proponuję te spodnie w kolorze jasnego, pudrowego różu. I jak się podoba?
- Myślę, że to ciekawe połączenie. Nigdy nie miałam tego sweterka z tymi spodniami, najczęściej zakładałam go do czarnych rurek i myślę, że twoja propozycja jest lepsza.
- A widzisz, trafiłam. Teraz przejdźmy do drugiej. Tutaj mamy natomiast złote legginsy i bluzeczkę bez rękawków z motywem hym… ludzkim, no wiesz chodzi mi o tą parę na nadruku – zaśmiała się – Do tego mogłabyś założyć czarną skórzana kurtkę i byłoby ok.
- Em…. Czy ja wiem… te złote legginsy chyba bardziej na dyskotekę pasują
- To odrzucamy tą stalówkę ?
- Raczej tak
- Nie ma sprawy. Teraz czas na trzeci zestaw. Jest to taki raczej bluzko sweter chyba – zamyśliła się
- Mniejsza z tym – roześmiała się Grace
- No właśnie – ożywiła się – I do tego brązowe rurki
- Podoba mi się
- Cieszę się . Teraz przejdźmy do ostatniego zestawu. Jest to granatowy sweter i niebieskie dżinsy. I jak, co wybierasz?


- Hym… chyba ten pierwszy zestaw…a może trzeci. Nie, jednak wybieram pierwszy.
- Świetny wybór – klasnęła w dłonie Madison, a resztę ubrań położyła na stertę innych ciuchów.
- To ja lecę suszyć włosy, a i się ubiorę – wzięła ubrania i powędrowała do łazienki
- Poczekam tu , a potem cię umalujemy i ufryzurujemy. 
Madison usiadła na łóżku i czekała cierpliwie na koleżankę. Słyszała szum suszarki dobiegający z łazienki. Po kilku minutach Grace otworzyła drzwi od łazienki i zawołała Madison.
- Chodź do mnie Madie, czas na makijaż
Madie zwiewnym krokiem podążyła ku przyjaciółce. Zamknęły drzwi i zabrały się do rzeczy. Grace pokazała jej gdzie leżą wszystkie kosmetyki. Łazienka Wels’ów była bardzo przestronna i miała dużą ilość szafek w których znajdowały się różne kosmetyki
- Wow, dużo tego wszystkiego
- No trochę jest. Ale to moje i Sharon.
Wyjęły potrzebne im malowidła i poustawiały na błyszczącym, kamiennym blacie obok umywalki.
-Może najpierw nakręcimy lekko włosy? – zaproponowała Madison
 W tej chwili usłyszały leciutkie pukanie do drzwi
- Można? – zapytał głos zza drzwi, była to Sharon
- Wchodź – odpowiedziała Grace
Sharon weszła do łazienki i zamknęła za sobą drzwi.
-Co tam porabiacie dziewczyny?
- Mieliśmy właśnie falować włosy – oznajmiła Madie - Może ty to zrobisz, a ja ją umaluję
- Pewnie – zgodziła się Sharon i podeszła do szuflady z której wyjęła lokówkę
- Wiesz takie lekkie te fale mają być – poinstruowała ją Grace.
Dziewczyny szykowały Grace przez godzinę. Starały się jak najlepiej. Podkład jak i brązer były idealnie nałożone. Madison umalowała jej także delikatnie oczy, na beżowo-złotawy kolor. Usta były pociągnięte błyszczykiem w kolorze lekkiej czerwieni. Włosy były lekko pofalowane i utrwalone lakierem. Była gotowa do wyjścia i wyglądała ślicznie i piezo. Makijaż doskonale komponował się z beżowym sweterkiem i pudrowo-różowymi spodniami.
- Przydałyby się jakieś kolczyki – zauważyła Madie
- Mam złote kulki, będą idealnie pasowały. Zaraz je przyniosę – zaproponowała Sharon i wyszła z łazienki
- I jak? – zapytała Grace
- Ślicznie wyglądasz. Wprost doskonale jak na pierwszą randkę
- Jaką randkę Madie. To tylko wyjście do kina
- Ah… tak, tak, no przecież, zwykłe wyjście do którego szykowałaś się godzinę – zażartowała i wybuchły obie śmiechem
Do łazienki wróciła Sharon ze złotymi kolczykami.
- Pasują idealnie, dzięki – powiedziała Grace i założyła je.
Dziewczyny po chwili zeszły na dół. Zatrzymały się w korytarzu. Grace przełożyła sobie torebkę przez ramię, która leżała wcześniej na szafce. 
- Komórka! – powiedziała nagle – zostawiłam ją w pokoju
- Przyniosę – zaoferowała Sharon i już jej nie było
W tej chwili na korytarz wszedł Braian. Oparł się o poręcz schodów i patrzył przez chwilę na Grace.
- Coś Ci się nie podoba – zareagowała ostro
- Wręcz przeciwnie siostra. Ładnie wyglądasz. Dla kogo tak się wystroiłaś?
Uśmiechnęła się do niego ironicznie i odpowiedziała złośliwie:
- Nie twoja sprawa.
- Twoja komórka – Sharon właśnie wróciła i podała siostrze telefon.
Gdy Grace zapinała torebkę rozległo się dość głośne pukanie. Poprawiła jeszcze włosy przed lustrem i otworzyła drzwi. Był to jak podejrzewała Shane. Powitał ją z uśmiechem na ustach, a ona odwzajemniła jego radosną minę.
- Cześć Grace
- Hej
- Em… to dla ciebie – podał jej nieśmiało małą czerwona różyczkę
- Dziękuję – uśmiechnęła się i powąchała kwiatek – Wstawię go do wody, wejdź – zaprosiła go do środka, a sama poszła do kuchni.



Shane wszedł i zobaczył trzy osoby, które patrzyły na niego. Poczuł się trochę dziwnie, ale zauważył wśród nich znajomą twarz Madie.
- Dzień dobry. Cześć Madison
- Hej – machnęła do niego z uśmiechem
- Dzień dobry jestem Sharon – podeszła do niego i podała mu rękę
- A ja Braian. Starszy brat Grace – w jego tonie głosu można było wyczuć ostrzeżenie typu : „Miej się na baczności, bo chodzi o moją siostrę”
- Ja jestem Shane Norton, miło mi was poznać – odpowiedział lekko speszony.
Braian przysunął się do Madie i objął ją ramieniem. 
- To gdzie ją zabierasz? – zapytał nagle Shane’a
- Do kina – odpowiedział grzecznie
- Może i my się wybierzemy? – zerknął na Madison i pocałował ja we włosy.
- Nie mam ochoty – odpowiedziała i wzruszyła lekko ramionami.
- Trudno, a więc nie będziecie mieć przyzwoitek – przeniósł wzrok z powrotem na chłopaka.
Wróciła Grace, która wszystko słyszała z kuchni i posłała Braian’owi zabójcze spojrzenie. 
- To my już wychodzimy. Cześć wam
- Do widzenia  -ukłonił się Shane i wyszedł za Grace.
Gdy tylko opuścili dom Sharon powiedziała radośnie.
- Miły chłopak, fajnie ,że Grace na niego trafiła.
- A mi on nie pasuje – skomentował jakby znudzony Braian
- Ci to nigdy nic nie pasuje. Aj braciszku – machnęła zrezygnowanie ręką i poszła do salonu.
- Ja chyba już pójdę – lekko zsunęła jego rękę z ramienia i skierowała się w stronę drzwi.
- To cześć – powiedział i poszedł za siostrą.
Madison osłupiała. Nie wiedziała o co chodzi. Jednego dnia był dla niej, aż za miły, a teraz powiedział jedynie „cześć”. Pokręciła ze złością głowa i wyszła.
- A ty co? – zapytała ostro Sharon
- Toż miałem nie być, aż tak czuły, żeby jej za bardzo potem nie skrzywdzić, czyż nie? – zapytał ją
- Tak. Ale chodziło bardziej o to żebyś jej nie krzywdził teraz. A takim zachowaniem powodujesz, że dziewczyna nie wie co o tobie myśleć. Raz jesteś uroczy, a raz oziębły. Zdecyduj się.
- Mi to obojętne, ale nie zaprzeczę, że trochę bliskości mi nie przeszkadza – zaśmiał się diabelsko
- Braian – upomniała go i skarciła wzrokiem
- Dobra, toż nic jej nie zrobię, no chyba, że sama będzie tego chciała
- Ty się nie zmienisz nigdy co? Leć za nią i ją udobruchaj, bo pewnie jest wściekła
Gdy tylko Sharon dokończyła jego już nie było. Wybiegł za Madison, która była już przy swoim domu.
- Madie ! – krzyknął i za chwilę był już przy niej
Gdy znalazł się naprzeciwko niej ona stała z złożonymi rękoma na brzuchu i wpatrywała się w ziemię.
- Przepraszam. Mam dziś kiepski humor. Wybaczysz mi? – podniósł jej podbródek, lecz ona odsunęła głowę.
- Mam już dość tej niepewności. Raz zachowujesz się, aż za czule, a raz jesteś jak kamień. Nie wiem o co ci chodzi. Udajesz? A jak tak to kiedy? Wtedy kiedy mnie całujesz, czy jak żegnasz jednym słowem? 
Jego twarz nabrała posągowego wyglądu. Nie spodziewał się po niej takiego pytania. „Chyba jej nie doceniam” – pomyślał.
- Pamiętasz jeszcze parę dni temu nawet nie chciałaś udawać pary. A teraz widzę, że byś wolała żeby było to jednak prawdziwe
- Ale ty nadal udajesz, nie mylę się prawda?
- Madie posłuchaj mi jest dobrze tak jak jest. Nie obiecywałem, że się w tobie zakocham. Znasz mnie chyba już dość dobrze
- Właśnie znam – pokiwała głową -  Ale chyba bym wolała cię nie znać
- Przestań. Przecież jest dobrze tak jak jest – wziął ją za rękę jednak ona go odrzuciła.
- Było. Teraz myślę, że już czas przestać udawać. Koniec udawanego związku i tego prawdziwego, którego tak naprawdę nie było też.
Odeszła od niego szybkim krokiem. Czuła, że gardło miała ściśnięte, a do oczu zaczęły napływać jej łzy. Nie obejrzała się za siebie, choć czuła jego spojrzenie na swoich plecach. Weszła do domu i od razu pobiegła do swojego pokoju
- Madie już jesteś – usłyszała tylko z salonu głos Stelli, jednak na niego nie zareagowała.
Zamknęła z trzaskiem drzwi i rzuciła się na łóżko. Wtuliła głowę w poduszkę, a słone kropelki spływały po jej policzkach. Płakała bezszelestnie, nie wydawała  z siebie żadnego głośnego szlochu. „Jaka ja byłam głupia” – tylko ta myśl chodziła po jej głowie. Po chwili usłyszała, że ktoś wchodzi do pokoju.
- Co ci jest kochanie? – usłyszała delikatny głos matki, która zaraz znalazła się przy niej i pogłaskała ją po głowie – Dlaczego płaczesz Madie? – pytała troskliwie
Madison nic nie mówiła, nie miała na to siły. Czuła, że nawet by nie wydusiła z siebie żadnego dźwięku. Wielka klucha zatykała jej gardło. Było jej przykro. Każda cząstka ciała czuła ból. Dziwiła się, że aż tak ją to zabolało. Miało być to jedynie grą, teatrem, a przerodziło się w coś więcej. Dlaczego do tego dopuściła? Dlaczego dała się tak skrzywdzić? Nie mogła sobie tego wybaczyć. Jak mogła tak łatwo się nabrać.

                                                                     ~~~ * ~~~


Zapach popcornu unosił się przed salą kinowa. Shane szedł w kierunku Grace z dwoma wielkimi pudłami prażonej kukurydzy. 
- Zaraz przyniosę colę. Potrzymasz ? - zapytał
- To może ja kupię colę - zaoferowała
- Nie,nie, nie. Ja kupię. Poczekaj tu chwilę - podał jej kubełki i skocznym krokiem udał się po napoje
Wrócił po chwili i wziął od niej jeden kubeł popcornu, a w zamian podał kubek coli.
- To co na seans? - zapytał z uśmiechem
- Oczywiście. Jakby inaczej. Oby film okazał się warty obejrzenia.
Poszli do sali kinowej i zajęli swoje miejsca. Słychac było rozmowy i szelest papierków oraz chrupanie popcornu. Po chwili zgasły światła.
- O zaczyna się - powiedział jakby podekscytowany Shane
- Nie, najpierw reklamy, jak zwykle.
- A no tak, zapomniałbym o nich.
Po paru minutach zaczął wyświetlać się film. Na sali już po chwili rozległ się śmiech. 
- Chyba dobrze wybraliśmy - stwierdziła rozbawiona Grace
- Tak to racja. Bo ty wybierałaś - szepnąl patrząc jej w oczy
Grace tak bardzo chciała się do niego zbliżyć, ale bala się, że może nad sobą nie zapanować, a jej oczy zabłyszczą w chwili uniesienia uczuciowego. Nie wiedziała jak to jest, nie miała pojęcia czy da rade powstrzymać jej drugą naturę. Odwróciła więc od niego speszona wzrok. Shane jednak się tym nie zraził i położył swoją dłoń na jej dłoni. Grace lekko drgnęła jednak nie zabrała ręki. Siedziała uśmiechając się do siebie delikatnie. Czuła,że ogarnia ją szczęście jednak panowała nad sobą i nic nieproszonego się z nią nie działo. Cieszyła się,że tak świetnie panuje nad sobą.Wiedziała już teraz,że może pozwolić sobie na większą bliskość, jednak nie chciała się spieszyć.

Sala kinowa żyła własnym życiem. Ludzie zapominali o troskach i odrwywali się od rzeczywistości. Jednak nie wszędzie panowała radość. Tylnym wejściem po betonowych,szarych schodach ktoś kroczył. Weszli do budynku i szli korytarzem w strone sali kinowej. Jednak ich kroki skierowały się do miejsca skąd wyświetlany jest film. Męska dłoń nacisnęła na klamkę, jednak drzwi były zamknięte.
- To co wywarzamy - zapytał patrząc na rudowłosą
- Może najpierw zapukaj. Chyba nie chcesz zwracać na nas uwagi. Prawda?
Drake przewrócił tylko oczami i teatralnie zapukał w drzwi.
- Pasuje? - zapytał
Po kilku sekundach drzwi się uchyliły. Stał w nich mężczyzna ze zdziwioną miną
- Co państwo tu robicie? - zapytał - Tu nie można przebywać. Wstęp tylko dla personelu - poinformował
- Możemy może jednak na sekundkę wejść - zapytała uwodzicielskim głosem Rebecca, opierając się o ramę drzwi
- Przykro mi to wykluczone - stanowczo odpowiedział i chciał już zamykać drzwi, jednak Drake położył rękę na drzwiach i zatrzymał je
- Co Pan robi. Proszę puścić te drzwi, bo zawołam ochronę! - krzyknął przestraszony mężczyzna
- Wiesz co facet - wycedził Drake - Wkurzasz mnie. A ci którzy mnie wkurzają, źle kończą - uśmiechnął się diabelsko i w tej samej chwili pchnął z ogromną siłą drzwi, które uderzyły mężczyznę i przewróciły go na ziemię. Drake wtargnął do pokoju i szedł w kierunku mężczyzny, który próbował czołgać się po podłodze w głąb pomieszczenia.
Rebecca weszła za Drake'iem i zamknęła drzwi.
- I po co to ci było kochanieńki - spojrzala w kierunku przestraszonego człowieka.
- Właśnie, po co ci to było - Drake złapał mężczyznę za włosy i podniósł do góry. W tej samej chwili rozległ się jęk. - Zamknij się. Jeszcze nie masz powodów do krzyku, ale będziesz je miał
- Zostaw mnie, proszę, ja nic nie powiem, zostaw mnie - mówił rozhisteryzowany 
- Och... jak mi cię żal - przyłożył jedną dłoń do policzka i zrobił udawaną, zatroskaną minę, po czym zaśmiał się szyderczo - Żałośni jesteście, wszyscy zawsze to samo, a ja i tak cie zabiję
- Nie, nie ! Ratu..- nie zdążył dokończyć,bo Drake zatknął mu usta silnym uściskiem dłoni, a następnie wbił w jego szyję ostre jak brzytwy kły. Po chwili ciało mężczyzny opadlo na ziemię
- Po co ci to było? - zapytała patrząca na to Rebecca
- Byłem trochę głodny, a poza tym wkurzał mnie - otarł z kącika ust krew i sięgnął do kieszeni.
Wyjął z niego po chwili srebrny, składany nóż.
- A to co? - zaciekawiła się wiedźma
- Nóż
Posłała mu mrożące spojrzenie.
- Nie o to pytam. Wiem,że to nóż. Chodzi o to co chcesz teraz robić
- Zacieram ślady. Przeciez nie zostawię na ciele śladów po kłach. Rozetnę mu szyję tak żeby wyglądało na zabójstwo. Miejsca po ugryzieniu nie będzie, bo natnę szyję idealnie w tym miejscu. I po sprawie - przyłożył nóż do szyi mężczyzny i zrobił w niej głębokie nacięcie. Po chwili otarł go białą chustką i schował.
- Sprytne. Ale po co?
- Ty serio? Przecież obowiązuje nas pakt. Zwykli ludzie o nas nie wiedzą.Zapomniałaś?
- Nie zapomniałam. Ale mam już dość tego ukrywania. Chowamy się jak szczury w kanałach, a ci zwykli śmiertelni ludzie chodzą sobie po tym świecie i się rządzą.
- Byłoby po nas gdyby się dowiedzieli. Znam naszą historie. Te wszystkie czystki, które były robione na nadprzyrodzonych spowodowały, że jest nas tylko garstka w porównaniu do reszty. No i jeszcze rada starszyzny, by nas zgładziła gdybyśmy wyszli na jaw.
- A skoro o starszyźnie mowa - na jej twarzy pokazał się diabelski uśmieszek - By sie zdenerwowali gdyby ktoś przy tak wielkiej liczbie osób jaka jest w sali kinowej ujawnił swoje moce. Prawda?
- Chcesz się ujawnić. Po to tu przyszliśmy? - spytał zdenerwowany nieco Drake
- Głupi - syknęła - Chodzi mi o naszego wilczka. Kochaną Grace
- Ona tu jest?
- Aha - pokiwała twierdząco głową - Słyszałam jej rozmowę z jakimś chłopakiem z naszej szkoły. Przyszli na film. Ah... kochane papużki - zaśmiała się
- Co chcesz zrobić? 
- Zaraz zobaczysz
W tej chwili wyjęła z brązowej sakiefki małą buteleczkę. Była w niej jakaś płynna substancja. Otworzyła ją i podstawiła pod nos dla Drake.
- Co to? - zapytał odsuwając się od butelki
- Powąchaj
Zblizył nos i wziął gleboki wdech
- Tojad ? 
- Tak - podniosła jedną brew ku górze
- Co chcesz z nim zrobić
- Rozpylić w sali kinowej. Takim oto sposobem Grace wpadnie w lekki obłęd i zacznie się przemieniać, przez co ujawni się przed kilkudziesięcioma ludźmi. Rada starszych sie o tym dowie i ja zabije. Jej rodzinę zapewne wygna w jakieś pustkowie, a my będziemy mieli Dowell na widelcu. Głupia Madison zostanie bez opieki
Drake roześmiał się tryumfująco.
- Jesteś pomysłowa, to trzeba Ci przyznać.
- A teraz wystarczy tylko małe zaklęcie, które pozwoli przemienić ciecz w parę, a następnie skierować ją w otwór na przykład klimatyzacji.
Drake odsunął się trochę w tył aby nie przeszkadzać przy rytuale. Rebecca zblizyła się do miejssca w którym stal projektor , a także nawiew klimatyzacji. Zaczęła mówić po cichu niezrozumiałe słowa. Z buteleczki zaczął się wydobywać biały dym. Snuł się w kierunku nawiewu, a następnie zniknął całkowicie. Wiedźma schowała butelkę i spojrzała w stronę swojego towarzysza.
- Gotowe. Teraz pozostało nam tylko czekać na jej reakcję.

Na dłoni Grace nadal spoczywała ręka Shane. W pewnej chwili chłopak przełożył swoją rękę na jej ramie i ją obją. Uśmiechnęła się do niego i odwróciła zadowolona wzrok w stronę ekranu. Nagle zaczęło robić się jej gorąco. Odetchnęła głęboko jednak nic to nie dało. Bylo coraz gorzej. Zaczęła szybciej oddychać. Zauważył to Shane, który pochylił się w jej kierunku
- Coś nie tak? Źle sie czujesz? Słabo Ci?
- N..ie - mówiła drgającym głosem. Czuła,że z palców zaczynają jej się wysuwać pazury.
Przemieniała się. Ukrywała swój wzrok ,bo wiedziała,że zaraz jej oczy zaczną błyszczeć, Starała się nad sobą panować, jednak to było silniejsze. Zerwała się na równe nogi i zaczęła przeciskać się pomiędzy krzesłami przy czym podeptała kilka stóp siedzącym osobom. Wybiegła z sali tak szybko jak tylko potrafiła. Zamknęła za sobą drzwi. Była w ciemnym korytarzu, który prowadził do głównego holu. Podeszła kilka kroków opierając się o ścianę. Obsunela się na podłogę. Czuła,że to nie była zwykła przemiana, coś ja wymusiło i na dodatek pozbawiło siły. Czuła się słaba, ale wiedziała, że się przemienia. Oczy jej błyszczały, a z palców wsytawały ostre pazury. Zęby wyostrzyły się w kły. Leżała skulona na ziemi i starła się opanować. Usłyszła kroki a nastepnie ktoś polozył rękę na jej plecach. 
- Grace co się stało? - był to głos zmartwionego Shane'a , który pochylił się nad nią.
Wiedziała,że musi opanować przemianę i nie może odwrócić się ani wstać z podłogi zanim nie powróci do całkowicie ludzkiej postaci. Bała się,że chłopak zacznie wzywać pomoc, dlatego zebrała się i cicho wymamrotała
- Shane... zostaw mnie na chwilę
- Nie zostawię cię, Grace pomogę Ci
- Przy...nieś mi wo...dę - wypowiedziała przerywanym głosem.

Chłopak zerwał się i pobiegł bez słowa przez ciemny korytarz w kierunku dużych otwartych drzwi.

24 komentarze:

  1. rozdzial jest fantastyczny :) ale uważam że zbyt mało jest w nim Maddie i Braiana ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabawa w udawanie związku zdecydowanie poszła za daleko, bo prędzej czy później jedna ze stron porządnie się zakocha i będzie cierpiała. Nie powinno się tak bawić uczuciami, i to mówię z doświadczenia, gdyż ból jest ogromny. Braian powinien, może nie wymazać z pamięci obraz dawnej ukochanej, ale przestać za nią rozpaczać i skupić się na żywej dziewczynie, która najwidoczniej go bardzo lubi i potrzebuje. On jako alfa powinien wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i zająć się Madison. Zachować się jak facet, zdecydowanie powiedzieć czego chce i oczekuje, zaprzestając dziecinnych zabaw.

    Scena z Drakiem mnie zadowoliła na wszelkie możliwe sposoby, więc nie będę się wyjątkowo o nic czepiała.

    A jak tam Twoje studia? ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zostałam powiadomiona, ale to nic. Przecież obserwuję. -.-
    To może zacznę od małego opierdzielenia : Po pierwsze, żadnych zdjęć ubrań w notkach! Wiesz jakie ja mam zdanie o autorkach blogów które tak robią? (są to najczęściej 13 letnie gówniary) Nie potrafią pisać, więc pięć minut grzebania w internecie i już znalazły zdjęcie ubrania i wstawiają na bloga! Do jasnej cholery, nie! Tak się nie robi! Nie wiem gdzie podpatrzyłaś takie badziewia, ale proszę Cię, nie rób tak więcej! Żadnych zdjęć! Gify mi nie przeszkadzają, ale to?! Co to ma być? Wiesz, że ja z takich blogów uciekam i nie wracam? Masakra! Pozwól nam zdać się na wyobraźnię, i nie umieszczaj żadnych bezsensownych zdjęć. Nienawidzę gdy blogerki tak robią. Widziałaś żeby w jakiejś książce było zdjęcie, zamiast opisu? Pewnie nie. przygotowania do kina raczej szału nie było, ale było co mnie zaszokowało. Mianowicie scena kiedy Drake podcina mężczyźnie gardło, żeby zatrzeć ślady. Śmiałam się jak głupia. Dlaczego? Otóż w dobie dzisiejszej medycyny sądowej, czy kryminalistyki, bardzo łatwo jest określić czy rana została zadana pośmiertnie, czy też nie, więc Drake popełnił fejla na całej linii. Dalej, jeśli wyssał go do sucha i nie było krwi, więc podcięte gardło już jest podejrzane. Podcięte gardło, a gdzie krew? Wyparowała? No ludzie, Drake, co z ciebie za wampir? Pomyśl trochę, błagam! Myśl, kochasiu, myśl! Zacieranie śladów, u niego leży i kwiczy. Mam nadzieję, że potem zacznie myśleć. Dalej: Mam rozumieć, że Brajan (nie wiem jak to się pisze, zapomniałam) zerwał z Madie? No i na co im to było, takie udawanie? Chociaż swoją drogą, ta ich kłótnia taka... sztuczna wyszła trochę. On ma swoje humorki i ona też... od razu poleciała płakać, jakby się świat zawalił. ja wiem, że ona coś do niego czuła (być może) a on się z nią bawił (być może) Ale tego kwiatu jest pół światu, więc uszy do góry, Madie! A wieta, co? jak nie wieta, to ja wam powiem. Ta scena gdzie ta wiedźma rozpyla gaz, aż mi mój ukochany Resident Evil przypomniała. Wirus T też dostał się do klimatyzacji bo był lotny czy coś) A Grace... to wilkołak, tak? Aha. Rozumiem. No cóż zobaczymy czy się zmieni czy nie, ale jak wiem pewnie do tego nie dojdzie. Pozdrawiam. trochę ogólnikowy komentarz, nawet bardzo. Więcej opierdzielania, ale cóż. Jak już się czepię, to nie odpuszczę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, więcej nie dodam zdjęć z ubraniami ( właśnie tak się zastanawiałam czy to nie zajeżdża czymś tanim haha ).
      Co do zacierania śladów, to po pierwsze Drake nie wyssał tego faceta z krwi, wypił tylko odrobinkę dla zabawy, a na dodatek ugryzienie go nie zabiło, on zemdlał ze strachu, mogłam to dopisać swoją drogą, umarł od głębokiej rany ciętej zadanej nożem. następnym razem będę robić bardziej szczegółowy opis zabijania haha :D A co do rozpylania tojadu (gazu) to nie oglądałam Resident Evil, więc to nie jest ściągnięte. To był mój pomysł :)

      Usuń
    2. Zajeźdza i tandetą i brakiem kreatywności ze strony autora. HA! To jeszcze nic. U ciebie dałas opis ubrania, to bardzo dobrze, a ja widziałam blog gdzie było coś takiego:

      Ubrałam się w to:
      (zdjęcie)
      ktoś tam przyszedł ubrany w to:
      (zdjęcie)

      To dopiero była masakra. A co do drejka, to mogłaś napisać że on go nie zabił kiedy go ugryzł, tylko od rany. Stąd to nieporozumienie. A ja jako fanka wszelkich filmów typu właśnie RE, albo horrorów doszukuję się związku między opowiadaniami a wspomnianymi filmami. I czasem się udaje ^^^^ Mam nadzieję że madison pogodzi się z Brianem :)

      Usuń
  4. Dzisiaj jestem wyjątkowo nie spóźniona. Jejku, jestem w szoku sama.
    Kochana, robisz mi cudowny prezent na urodziny - 18 październik. :)
    Moją jedyną reakcją, gdy dotarłam do końca rozdziału było: "O kurde".
    Może zacznę od początku. Wróciła mama Madison, słodko. Grzeczna córka robi jej śniadanie. Braian okazuje się dupkiem. Halo, ja byłam wręcz przekonana prawie, że on nie udaje a tu okazuje się, że jednak tak! No kurcze, nie dziwię się czemu Grace była i jest nadal na niego cięta, a teraz jak dowie się o tym co się stało to.... pomijając, że ma swoje jeszcze do tego problemu, ale to za chwilę. Wracając jak można być tak perfidnie szczerym? Ja rozumiem, że warto być szczerym, ale naprawdę mógł jej to powiedzieć delikatniej. No przecież sam ma uczucia i wie jak to jest, swoja drogą powinien dać krok do przodu i starać się zapomnieć o Rose. Rozumiem, to była jego prawdziwa miłość, ale no trzeba się ogarnąć. Pocieszenie ode mnie jest takie, że z czasem się zapomni, a wspomnienia będą mniej bolesne. Prawdziwie, mądre, zwięzłe i na temat. Chociaż jak teraz sobie tak myślę to gadam o osobie, która tak ma, ale ukochana tej osoby nadal żyje, a u niego jest inaczej. Kurcze. Z lekka poplątałam. Mam nadzieje, że rozumiesz. To inaczej jak tak, trzeba zachować się jak Hazel i pójść do przodu, co prawda to jest z lekka głupi przykład, ale nie jestem w stanie wymyślić innego, ostatnie co przychodzi mi do głowy do Król Edyp Sofoklesa, ale co bym miała z niego tu dać? Przecież Braian nie wydłubie sobie oczu przez śmierć w jego przypadku ukochanej, u Edypa matki/żony - bądź co bądź mitologia jest dziwna, ale ją lubię. ^^ Trochę zboczyłam z tematu i to całkowicie. Zapomnij o tych przykładach, może to przez to, że miałam dziś mieć sprawdzian z polskiego akurat i daję jakieś przykłady nie mające sensu. Jezu, muszę przestać.
    Następna kwestia toooo..... szykowanie się na randkę. Rozumiem, Braian chciał nie krzywdzić Madison aż tak i zachowywał się ozięble w stosunku niej, ale kurcze, czy on jest poważny? Normalnie zachowanie jakby był obrażony. Naprawdę! Miałam takie sytuacje. XD Wracając znów. Chyba stylizacja numer jeden faktycznie najlepsza, choć wszystkie były fajne. Braian jako cudowny brat wciela się w rolę ojca - przesłuchuje Shane'a. Dzisiaj mi się coś dzieje i bym znowu zrobiła wywód na temat tego, że oglądałam ostatnio fajny film i była tam taka scenka, ale oszczędzę ci tego. Jezu, przepraszam, że tak gadam w większości nie na temat. Poszli do kina, fajnie. Romantyczna scena, słodko. Pojawia się Drake, napięcie. Tutaj scena była fajna, złe charaktery w akcji. Rebecca mnie tutaj zaskoczyła. Tojad? Kurcze, pomysłowo w sumie. Grace przemienia się w sali kinowej prawie, Shane wychodzi za nią i zostaje przy niej, i jej pomaga! Powiedziałabym, że stają się moimi ulubieńcami, ale wcześniej byli nimi Madison i Braian, i wyszło, że im nie wyszło. Dlatego uczę się na błędach i poczekam na kilka rozdziałów jeszcze. Ale mogę dać tak: ulubioną moją scenką w tym rozdziale jest scenka Shane'a i Grace jak ona się przemienia. Wróci z wodą i co się stanie? Kurcze, jestem ciekawa. Masz rację w tym rozdziale była fantastyka i warto było czekać! <3
    Teraz jednak wracam do pisania listu na niemiecki i raz jeszcze przepraszam za pisanie nie na temat w większości, ale nie wiem czemu tak wyszło, naprawdę.
    Życzę Ci duuużo weny i pozdrawiam serdecznie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O boże, czy tylko ja jestem teraz w szoku, gdy zobaczyłam jak długi komentarz napisałam? Nigdy w życiu jeszcze takiego nie napisałam, ahhah xd

      Usuń
    2. Tak twój komentarz zwala z nóg, ale mnie to bardzo cieszy i dziękuję ci bardzo za tak długą opinię :) A twoje nawiązania wcale nie są dziwne i za nie nie musisz przepraszać :) Też lubię nawet mitologię, mam obcykane wszystkie lektury z tego, a dodatkowo bogowie greccy i rzymscy są mi dobrze znani :D

      Usuń
  5. Super rozdzial !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra, znalazłam trochę czasu, więc jestem :D.
    Jak zobaczyłam ten rozdział to wydał mi się trochę długi, ale podczas czytania w ogóle tego nie czułam :D.
    Cieszę się, że Madie zrobiła swojej mamie śniadanie, to było miłe z jej strony.
    Ech, Braian wciąż pozostaje sobą i nie przestaje mnie rozczarowywać. Jego zachowanie w stosunku do Madie jest naprawdę okropne. Rozumiem, że wciąż tęskni za Rose, a jego związek z główną bohaterką był udawany, ale i tak zranił uczucia dziewczyny. Tak się po prostu nie robi. To było naprawdę chamskie zagranie.
    Grace i Shane razem w kinie... Hm... Czyżby szykowała nam się nowa para? :D Właściwie czemu nie, myślę, że pasowaliby do siebie.
    No i w końcu coś z fantastyki! Drake jest naprawdę okrutny, zabić tak niewinnego człowieka... Nieładnie. Użycie tojadu przez Rebeccę też było nieczystym zagraniem, ale czymże by było opowiadanie bez czarnych charakterów? :D Mam tylko nadzieję, że Grace nie przemieni się przed Shanem, bo może się zrobić naprawdę nieprzyjemnie.
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć? Myślę, że możesz zaliczyć ten rozdział do udanych. Czekam na następny :D.
    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i wyszło szydło z worka. Teraz diametralnie zmieniłam zdanie na temat Braiana. Jestem oburzona jego zachowaniem. Z każdym rozdziałem zaczęłam gubić się co pomiędzy nim a Maddie jest prawdą a co nie i proszę w końcu się okazało. Byłam naprawdę zawiedziona. Cóż w każdym razie mam nadzieję, że planujesz kogoś kto będzie kochał bohaterkę naprawdę. Szczerze przyznam że reakcja Maddie była moim zdaniem nieco przebarwiona. Czemu nawet nie próbowali sobie niczego wyjaśnić tylko dziewczyna od razu pobiegła płakać. Z drugiej strony jednak to zrozumiałe, że zrobiło się jej przykro. Co do samego przygotowania do randki, hm... Były z deka przydługie i te obrazki myślę, że były niepotrzebne. Opisałaś stroje bardzo dokładnie i kiedy zobaczyłam zdjęcie uznałam że w mojej głowie mniej więcej tak to wygląda więc jednym słowem są zbędne ;) Sam pomysł randki z dalszym połączeniem był niesamowity. Shane i Grace wydają się tacy słodcy. (W ogóle Braian zapunktował tu jedynie za swoje zachowanie względem Shane'a). W końcu fantastyka ! Nie żeby wcześniej jej nie było, ale teraz tak w pełni okazałości. Pojawił się motyw ukrywania się, motyw starszyzny no no wszystko nabiera pięknego kształtu. Drake i Rebecca mieli po prostu genialny plan. To było po prostu epickie. Szczerze mówiąc mi by pasowało dowiedzieć się jak byś to rozegrała gdyby Grace została skazana na śmierć, jej rodzina wypędzona, a Madison pozostawiona bez opieki. To mogłoby być interesujące ale niczego nie sugeruje. Plany Drake'a i Rebeccy są dla mnie wciąż jedną wielką niewiadomą. Nie wiem co planują i dlaczego chcą ją skrzywdzić. Plan z rozpyleniem tojadu był niesamowity! Grace po prostu zaczęła się zmieniać! I co na to wszystko Shane? Okej zachował się cudownie, ale co jeśli odkryje że bohaterka jest wilkołakiem? To się dopiero porobi. No nic niecierpliwie czekam na rozwój wydarzeń ;) Pozdrawiam ;*
    PS: Piękny nowy szablon ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej:) rozdział jest bardzo fajny, a jego długość fantastyczna:) niestety uważam że było w nim za mało Braiana i Maddie... Mam nadzieję za to że w kolejnym będzie ich więcej:) Błędów nie znalazłam żadnych, była tylko jedna literówka mało rzucająca się w oczy ;) A tło jest cudne :D O niebo leprze od poprzedniego ;) Życzę dużo weny) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No i znowu to zrobiłaś!
    Rozdział długi,haha nawet bardzo bardzooo długi! To tygryski lubią najbardziej :*
    Dzieki temu moglam sie przenieść w ten spaniały świat magii.To był świetny czas!
    Ogólnie rozdział wyszedł Ci bardzo fajnie i ciesze sie ,ze poświeciłam czas i go przeczytałam. Niestety mój komentarz jest od czapy i w ogóle taki bez sensu,ale jest weekend ,a ja mam tyle nauki,że już nie wyrabiam. Czemu oni tak się uwzięli? Wszystko na raz dają i już nawet nie wiem jaki dzień tygodnia. Zero wolnego czasu, eh

    18 października oczywiście postaram się skomentować trochę lepiej, przepraszam xx

    do następnego,pozdrawiam i życzę weny,wika

    ps.Zapraszam na przedostatni rozdział CURLS pt.Czym my jesteśmy? Liczę ,że wejdziesz ten przedostatni raz i skomentujesz moją ciężką pracę. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu, Wika xx http://boyincurls.blogspot.com/2014/10/2-rozdzia-19czym-my-jestesmy.html‎

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej, opublikowałam pierwszy rozdział nowego ff , jeśli chcesz to wpadnij. MIłej niedzieli xx
      http://the-royals-academy-ff.blogspot.com/

      Usuń
    2. ostatni rozdział CURLS został opublikowany.zapraszam i liczę na Twój ost komentarz. miłego weekendu xx http://boyincurls.blogspot.com/

      Usuń
  10. rozdział bardzo mi sie podobal, a tło wyszlo ci zajebiście ;) kolor jest odpowiedni :) tylko dlaczego nastepny rozdzial dodasz dopiero 18 ? ;(((

    OdpowiedzUsuń
  11. super rozdzial !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny :) A o której godzinie dzisiaj dodasz następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  13. o ktorej rozdzial ?? ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. jestes troche nieslowna bo rozdzial powinnas dodac juz wczoraj a dzisiaj go jakos nie widze..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami zdarzają się takie sytuacje,ze nie mogę dodać rozdziału w terminie. Ale dodaję go np. z jednodniowym lub dwudniowym opóźnieniem, raz zdarzyło mi się ,że było to większe opóxnienie,ale było to spowodowane przeprowadzką. Dziś rozdział zostanie dodany, więc jeden dzień opóźnienia to nie dużo, na innych blogach czasami jest to więcej dni. Oprócz bloga mam też inne zajęcia, a w piątek źle się czulam i nie mogłam dokończyć pisania rozdziału, więc musiałam kończyć go wczoraj i dzis. O godz. 20 będzie już wstawiony

      Usuń
    2. Ja już się nie mogę doczekać :) I nie musisz się tłumaczyć, sama wiem że zdarzają się różne sytuacje losowe :)

      Usuń
  15. Ja tam nada twierdzę, że Braian czuje coś do Madison, tylko nie chce się sam przed sobą przyznać, ze tak jest. Fakt, zranił ją bo dziewczyna była nim zauroczona i teraz niełatwo mu będzie odzyskać jej zaufanie, ale myślę, że kiedyś mu wybaczy i może jednak będą razem, bo świetnie by do siebie pasowali.
    A co do Shane i Grace, to jakoś nie spodobał mi się ich związek. Naprawdę! jest taki...schematyczny. on taki grzeczny chłopiec przychodzi do niej do domu i ona taka w niebo wzięta i wgl...jak w każdym serialu. Wybacz, ale wolę jak się coś dzieje i jak to jest jakaś zakazana miłość, czy coś :)
    A Drake i Rebbeca mnie rozwalili tutaj. Nie myślałam, że zechcą popsuć im wieczór. Są okropni, ale ciekawi i poniekąd zaczynam ich lubić. Niby fakt, chcą się pozbyć Welsów i głównej bohaterki, ale coś czuję, że im się to nie uda. I nadal się zastanawiam, czemu Braian nie zabił Drake'a kiedy miał taką możliwość. Przecież gdyby to zrobił to teraz nie mieliby takich problemów.
    Lecę dalej, chcę już wiedzieć, czy Grace się przemieni, czy nie xD

    OdpowiedzUsuń