Rozdział V: Bo nic nie dzieje się bez przyczyny... (część II)
-No ok a więc dowiem się czegoś więcej na temat waszego postoju,albo może raczej zebrania? - ciągnął dalej Kyle
-Czemu musisz być taki ciekawy,po kim ty to masz,na pewno nie po mnie - stwierdziła Lisa. Kyle tylko zmrużył oczy i pokręcił łobuziarsko głową
-To w końcu nie tajemnica - powiedziała Chelsea - przyglądamy się Rebecce i Dave'owi
-A dlaczego? - zapytał
-No bo tu stoją i się kłócą -szepnęła Lilly
-Ahaa - pokiwał głową Kyle i się zaśmiał - a to jest jakieś nielegalne tu stać i się kłócić?
-No i dlatego wolałam mu o niczym nie mówić,przecież ten dzieciak jest jakiś niedorozwinięty - powiedziała nerwowo Lisa
-Od razu niedorozwinięty,ja cię siostra nie rozumiem,przecież ja tylko stwierdziłem jaka jest prawda.Oni nie robią niczego złego
-Ok,może i nie robią ale to nie znaczy,że to ,że tu stoją i się kłócą jest normalne.Bo po pierwsze to co to za ważna sprawa,żeby tak z rana się kłócić, a po drugie ten chłopak u nas się już nie uczy i wygląda na to,że specjalnie tu przyszedł aby się kłócić z Rebeccą
-No niby tak,ale to raczej nie jest super interesujące
-Dla ciebie nie dla nas tak więc spływaj - powiedziała ostro Lisa
-Lisa,nie za ostro go traktujesz? - powiedziała Chelsea
-Lisa zluzuj trochę,on nie chciał źle - powiedziała Madie
-Właśnie dziewczyny mają racje,przecież ja nic takiego nie powiedziałem.A jeśli chodzi o Rebecce i o Dave'a to dla waszej wiadomości oni nie są parą,bo na pewno ich o to podejrzewałyście
-Skąd wiesz?- spytała Lisa
-A co nagle jestem przydatny?
-Gadaj!
-No nie wiem nie wiem - zaczął droczyć się Kyle
-Kyle powiedz skąd to wiesz?- powiedziała łagodnym i zaciekawionym głosem Madison
-Ok,powiem bo ty o to prosisz-zwrócił się do Madie-bo moja siostra to na to nie zasłużyła.On uczy się z Nathanem
-Kto to jest Nathan?- zapytała Grace
-To nasz starszy brat- odparł Kyle i ciągnął dalej- no i ten Dave to spoko chłopak gadałem z nim może ze dwa razy,wydawał się spoko,ale jest trochę dziwny,bo z tego co mówił Nathan, to dużo czasu spędza w domu i nie spotyka się ze znajomymi, a dziewczyny to na 100% nie ma,bo ponoć niejedna o niego zabiegała ale on wszystkie zbywał.
-To może z tym całym Dave'em jest coś nie tak... no wiecie....- powiedziała Chelsea i się zaśmiała
-Ty to masz zawsze jakieś głupie pomysły, to ,że nie ma dziewczyny to nie znaczy,ze jest gejem,a nawet jeśli to i tak nadal niezłe z niego ciacho -stwierdziła Lisa
-Dziewczyny przestańcie,on jest hetero,wiem bo Nathan mówił,że go koledzy o to pytali.On nie ma dziewczyny,bo jak sam powiedział "nie znalazł jeszcze odpowiedniej".
-Ciekawa jaka to jest ta odpowiednia- powiedziała Grace
-Tego nie wiem - stwierdził Kyle
Wszyscy teraz patrzyli w stronę Rebecki i Dave'a. Madie nie mogła oderwać od nich wzroku.Szczególną uwagę przykuwał Dave. Był tak idealny i przystojny,że nie mogła oderwać od niego wzroku.Nigdy wcześniej nie widziała takiego chłopaka.Bardzo chciała go poznać i dowiedzieć się o nim czegoś więcej.Gdy patrzyła na niego w pewnej chwili on odwrócił wzrok od Rebeccki i spojrzał w stronę Madison.Poczuła,że spojrzał własnie na nią,chciała odwrócić głowę ale nie mogła, po krótkiej chwili spuściła nerwowo wzrok.Gdy podnisła głowę Dave już nie patrzył,nie było go już koło Rebeccki,spojrzała w stronę bramy i zauważyła jak opuszcza on teren ich szkoły.
-No i koniec scenki - powiedziała Lisa i klasnęła w dłonie
-Co macie? -zapytał Kyle
-Ja mam Angielski, a ty kochanie? - spytała Chelsea
-Historię
Nagle zadzwonił dzwonek.Wszyscy uczniowie zaczęli iść w stronę budynku.
-Dobra ja lecę na histę, to do zobaczenia dziewczyny- powiedział Kyle i ręką zasalutował - pa kochanie - powiedział i pocałował Chelsea
-Ok to my lecimy na angol. - powiedziała Lisa
-Oj ... -powiedziała Madison patrząc na kartkę którą wyjęła z torby
-Co się stało - zapytała Lisa
-Nie mam z wami angola, mam socjologię
-Ja też - powiedziała Grace patrząc na kartkę z planem lekcji
-Oj to szkoda - powiedziała Lilly i posmutniała
-No szkoda ale nic na to nie poradzimy - odpowiedziała Madie i poklepała Lilly po ramieniu
-To na razie - powiedziały wszystkie trzy i zaczęły wchodzić po schodach
-Pa - odparła Madie , po chwili dodała - a my na socjologię.-Grace tylko kiwnęła głową i zaczęła iść razem z Madie równym krokiem
Gdy dziewczyny doszły pod klasę,zobaczyły że pod klasą w której maja mieć lekcje nikt nie stoi.
-Czy my tu mamy lekcje? - zapytała Grace i się lekko skrzywiła
-Tak,napewno tu,ale nikogo nie ma.Może weszli już do klasy,powiedział Madie pukając w drzwi i uchylając je...
-Dzień dobry... -usłyszła gdy otworzyła lekko drzwi.Była to kobieta,nauczycielka która stała koło biurka i patrzyła w stronę otwierającej drzwi Madison.Dziewczyny weszły do klasy. Madie zaczęła mówić ale nie zdążyła dokończyć
-Dzień dobry,przepraszamy za spóź....
-Siadajcie spóźnialskie
Dziewczyny nic nie powiedziały tylko zaczęły iść w głąb sali.Zobaczyły,że w przedostatniej ławce są dwa wolne miejsca.Były to trzyosobowe ławki.Gdy podeszły bliżej zobaczyły,że w ławce siedzi już jakiś chłopak.
Był to brunet z brązowymi oczami.Miał miły wyraz twarzy.Uśmiechnął się gdy tylko dziewczyny zbliżały się do ławki.
Madison usiadła koło niego,Grace zajęła miejsce z brzegu ławki.Dziewczyny nie zdążyły wyjąć książek,gdy nieznajomy zaczął do nich mówić:
-Hej,jestem Shane Norton.A wy?
-Madison Dowell,miło mi
-A ja jestem Grace Wels - szepnęła nachylając się nad ławką w stronę chłopaka
-Oberwało się wam,na wejściu,ta babka już taka jest,miałem z nią lekcje też w ubiegłym roku,więc zdążyłem ją trochę poznać
-No my pierwszy raz miałyśmy przyjemność się z nią spotkać - powiedziała z lekkim chichotem Madie.
-Czyli jesteście tu nowe tak? Nie kojarzę was z poprzednich lat nauki tu
-Tak nowe, i jak widać trochę jeszcze nieogarnięte.No ale i najlepszym to się zdarza - powiedziała Grace z lekkim uśmiechem
-No oczywiście - odwzajemnił uśmiech chłopak
Cała trójka lekko się roześmiała.Zauważyła to od razu nauczycielka która właśnie stała przy tablicy odwrócona przodem do klasy.
-Widzę,że macie państwo coś do powiedzenia - zwróciła się do trójki -Słucham - powiedziała zakladając ręce na biodra i przytupując nogą
-Przepraszamy - powiedział Shane
Kobieta nic nie odpowiedziała tylko zmierzyła ich wzrokiem.
Lekcja ciągnęła się w nieskończoność. Madie coś greźmoliła na marginesie zeszytu,spoglądając co jakiś czas na zegarek który wisiał na środku klasy nad tablicą.Po długich 45 minutach lekcja dobiegła końca.Madison jak i Grace zaczęły szybko się pakować.Wyszły szybkim krokiem z klasy.Gdy były już na korytarzu usłyszały:
-Dziewczyny czekajcie - gdy się odwróciły zobaczyły wybiegającego Shane'a z klasy,trzymał coś w wyciągniętej ręce - to wasze? leżało na podłodze - w ręce trzymał ołówek
-Tak to moje,pewnie mi spadł,jak pakowałam zeszyt,dzięki- odpowiedziała Madie biorąc go od niego i chowając do torby
-Nie ma za co - powiedział poprawiając torbę na ramieniu i chowając ręce do kieszeni- co macie teraz?
-Angielski, a ty?
-W-F. To do zobaczenia,mam nadzieję - odchodził uśmiechając się
Grace pomachała mu jednym ruchem ręki
-Widzę,że ci się podoba
-Co? Weź przestań,bez przesady.... No ale fajny jest
-Podoba ci się... - zaśmiała się Madie
-Ej no...-szturchnęła ją Grace i zaczęła się śmiać
-Co tak wam wesoło? -dobiegł im zza pleców znajomy głos.Dziewczyny odwróciły się a za nimi stał Kyle
-Nie strasz ludzi - zaśmiała się Madie
-Nie miałem takiego zamiaru - zaczął śmiać się chłopak
-Co tu robisz? -zapytała Grace
-Miałem obok was lekcje i zauważyłem was,więc podszedłem,a co nie wolno?
-Wolno tak pytam, wiesz żeby przypadkiem twoja dziewczyna nie była o ciebie zazdrosna - zaczęła śmiać się Grace
-No mogłaby być,ale bez przesady - zaśmiał się
-A tu co się dzieje - dobiegł ich głos,była to Chelsea idąca jako pierwsza,za nią szła Lisa i Lilly
-Nic nielegalnego - odpowiedział Kyle i wyciągnął w jej kierunku ręce.Po chwili dziewczyna była już w jego ramionach
-No ja myśle - powiedziała trącając go w nos palcem
-Co tam jak lekcja socjologii? -zapytała Lisa
-Szczerze to do kitu -stwierdziła Madie
-Aż tak źle?
-Gorzej... od pierwszej lekcji zdaje się,że nasz los i ocena jest już przesądzona
-Co się stało? -zapytała zaciekawiona Lilly
-Spóźniłyśmy się,a ta pani chyba tego nie lubi,dała to po sobie poznać
-Pani Granger już taka jest,miałam z nią lekcje już w 11 klasie.I teraz też z nią mam,ale nie narzekam jest w mairę spoko.Tylko trzeba przyzwyczaić się do jej systemu
-Systemu mówisz....
-Tak. Nie spóźniać się,nie rozmawiać na lekcji,robić notatki,jeśli chce się dostać dobrą ocenę z testu
-Aha ok, warto zapamiętać - powiedziała Madison trąc ręką czoło
-Dobra dosyć tego biadolenia.Co macie?
-Ja Angol -powiedziała Grace
-Ja też - odparła Madie
-Aha,za to my teraz mamy socjologię - dodała Lisa ze skrzywioną miną
Po 5 minutach zadzwonił dzwonek.Wszyscy się rozeszli. Madie i Grace doszły właśnie pod klasę od angielskiego.
-No teraz chociaż się nie spóźniłyśmy
-Przynajmniej - dodała Madison
Po chwili wszyscy weszli do klasy.Lekcja się zaczęła.Po krótkiej chwili ktoś zapukał do drzwi.
-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - była to Rebecca
-Witaj Rebecco, to już chyba twój nawyk, siadaj na miejsce
-Dobrze proszę pani - powiedziała miłym głosem,lecz na twarzy było widać jej wredny uśmieszek
Przechodząc obok Madie uśmiechnęła się złowrogo.Siedząca za Madison Grace zmierzyła ją wzrokiem, a gdy ta usiadła Grace zwróciła się szeptem do Madie:
-Jeszcze tylko tej wiedźmy nam tu brakowało
-Nie musisz mi tego mówić,wiem aż to za dobrze,niestety...
-Damy sobie z nią rade
Lekcja trwała, a Madison czuła wzrok Rebeccki cały czas na sobie.Nie mogła już tego wytrzymać,obróciła się w jej stronę,ale ta akurat się na nią nie patrzyła.
-Co jest? -zapytała Grace
-Czuje jak Rebecca się na mnie gapi
Grace obróciła się ale wzrok Rebeccki nie był skierowany na nie, rozmawiał ona z jakąś dziewczyną
-Dziwne,ale teraz się na nas nie patrzy.Czułaś jej wzrok na sobie? Dziwne bo nawet ja go nie czułam a mam dość wyostrzone zmysły
-Wyostrzone zmysły? Słyszałam o tym ale chyba nie masz aż tak ich wyostrzonych więc nie jesteś nieomylna Grace, ja czułam jej wzrok na sobie więc to chyba ja mam te wyostrzone zmysły
-No może, ale uwierz mi u nas to rodzinne więc.... mniejsza o to
-Musze wyjść bo nie wytrzymam -powiedziała Madison i wstała z krzesła
-Madie zaczekaj...
-Przepraszam, mogę wyjść
-Tak proszę,źle się czujesz ? -zapytała nauczycielka
-Można to tak ująć - powiedziała Madison pod nosem wychodząc z klasy
Gdy tylko oddalała się od klasy czuła się coraz lepiej.Minęło to uczucie które odczuwała w sali.Usiadła na ławce i spóściła głowę.
-Madie... -usłyszała dobiegający skądś znajomy cichy głos.Podnisła głowę i zobaczyła zbliżającą się ku niej Lilly
-Co tu robisz? - zapytała ją Madison
-Grace wysłała mi smsa,że źle się poczułaś i wyszłaś z klasy,ona nie chciała robić zamieszania i też wychodzić więc napisała do mnie.Co ci jest?
-Nic wielkiego,tylko jak siedziałam na lekcji czulam się jak osaczona,czułam jej wzrok na sobie
-Chodzi ci o Rebecce , tak? - zapytała Lilly siadając obok
-Tak, ona jest .... sama nie wiem jak to wyrazić.Miałam nie jednego wroga, i z wieloma dziewczynami się nie lubiłam w poprzedniej szkole ale to było coś innego, tamto było takie zwyczajne, a to z Rebeccą jest inne.Coś z nią jest nie tak.Ja to czuje,ale nie wiem dlaczego
-Madison nie przejmuj się nią.Ona jest wredna i tyle.Nie jedna osoba miała z nią zatarg.Ale nikomu nic nie zrobiła,więc może nie jest aż tak zła jak ci się wydaje
-Obyś się nie myliła, bo ja czuje co innego
-Będzie ok.Damy sobie razem z tym rade.Ja muszę lecieć do klasy,ty też powinnaś wracać na lekcję
-Ok dzięki,dobra zaraz wrócę
Lilly odeszła pośpiesznym krokiem.Madison wstała i zaczęła iść w kierunku klasy.Gdy tylko do niej weszla spojrzała w kąt klasy.Rebecca patrzyła się na nią i śmiała się swoim drwiącym uśmieszkiem.Madison pośpiesznie usiadła do ławki
-Ej ,czemu tak wybiegłaś z klasy.Co jest? -zapytała zaniepokojona Grace
-Musiałam.Nie mogłam już wytrzymać jej obecności
Lekcja wkrótce dobiegła końca.Madison i Grace jako pierwsze opuściły sale.Idąc korytarzem usłyszały....
-Ej wy.Nie poczekacie na mnie- Powiedziała drwiąc Rebecca
-Czego ty od nas chcesz - zapytała Madison która już nie mogła dłużej milczeć
-Ja czego chcę?Chyba wolałabyś nie wiedzieć
-Odczep się od nas wreszcie,dobrze ci radzę
-Zachowaj te swoje groźby dla siebie Grace,jeśli nie chcesz mieć większych problemów
-Nic mi nie zrobisz
-Nie bądź tego taka pewna
Madison z lekkim zdziwieniam przysłuchiwała się tej konwersacji.Była ona dziwna i nie wiedziała ona do końca o co im w niej chodzi.
-A ty Dowell miej się także na baczności -przeniosła swój wzrok na Madison Rebecca
-Grozisz mi?
-Tylko ostrzegam
-Nie wiem czego chcesz,ale wypchaj się,mam dosyć tej chorej sytuacji.Jesteś nienormlna.Mścisz się na mnie za głupia kawę którą niechcący na ciebie wylałam? Czy ty masz jeszcze jakieś zdrow zmysły dziewczyno
-Jesteś głupsza niż myślałam - odparła Rebecca - tym lepiej.Będzie z tobą mniej kłopotów
-Przestań ją obrażać- krzyknęła Grace i złapała Rebecce za rękę
-Bo co? Zrobisz mi coś? I to tu, w szkole? Wątpię - powiedziała marszcząc brwi.Grace puściła jej rękę z silnego uścisku przy czym ją lekko odepchnęła
-Wynoś się zanim zrobię coś czego obie pożałujemy
Rebecca oddaliła się.Grace stała i głośno dyszała.Pięści miała zaciśnięte a oczy zamknięte
-Grace co tu się właściwie stało? O co wam chodziło?
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko pobiegła w stronę łazienki.Madison bez chwili zastanowienia podążyła za nią
W łazience nie było nikogo.Tylko jedna kabina była zamknięta.Madison zaczęła pukać do drzwi
-Grace Grace -mówiła pukając do drzwi - co ci jest?Dobrze się czujesz?Odpowiedz
jednak Grace nie odpowiadała.po chwili do łazienki weszła jakaś dziewczyna.Madison odsunęła się od kabiny w której była Grace i spojrzała na dziewczynę.Ta zmierzyła ją tylko wzrokiem, najwidoczniej była lekko zdumiona sytuacją która przed chwilą zobaczła.Po chwili opuściła pomieszczenie.Madison zaczęła dalej pukać w drzwi
-Grace odpowiedz mi,co ci jest... - powiedziała i usłyszała przekluczające się zamknięcie w drzwiach
-Nic wielkiego. Po prostu musiałam się uspokoić - powiedziała wychodząc z kabiny Grace
-Nic wielkiego?
-Tak jak powiedziałam, nic mi nie jest ok. -powiedziała stanowczo podchodząc do umywalki i odkręcając wodę.Namoczyła dłonie i przyłożyła do twarzy.jej twarz wyglądała trochę inaczej,miała inny wyraz a to zaniepokoiło Madison
-Co ci jest?Twoja twarz... jest jakby inna
-Zdenerwowałam się i tyle,adrenalina tak na mnie podziałała
-Adrenalina jaka znowu adrenalina Grace?! Ja nic nie rozumiem z tej sytuacji z Rebeccą. Czy ty o czymś wiesz o czym ja nie wiem?
-Nie dlaczego tak myślisz? Nie doszukuj się drugiego dna
-A jest drugie dno?
-Nie, nie ma... - powiedziała wycierając twarz papierem
-Grace czy ty i Rebecca czy wy się znacie? Wasza rozmowa była dziwna?O co w niej chodziło?
-Nie znamy się,znam ją tyle samo czasu co i ty.Madie przestań zadawać tyle pytań - powiedziała wychodząc z łazienki
Madison stała jeszcze chwilę jak osłupiała,nie wiedziała właściwie co się stało,wiedziała tylko jedno,że to co sie wydarzyło kilka minut temu nie było niczym normalnym i to nie mogło dać jej spokoju.
Dzień mijał dalej bez większych spięć.Jednak Madison jak i Grace były milczące.Reszta nie wiedziała o co chodzi ale nie drążyła tematu.Tak dobiegł koniec lekcji.Gdy Madison i Lilly wyszły ze szkoły zobaczyły jak Grace znika już za bramą.
-Dlaczego na nas nie poczekała? -zapytała Lilly
-Nie wiem - odpowiedziała Madison ponuro
-Co się między wami stało?Zachowywałyście się dziś bardzo dziwnie
-Nieważne,po prostu mam wrażenie ,że Grace nam wszystkiego nie mówi
-Jak to?
-Dzisiejsza kłótnia z Rebeccą była dziwna,jednak Grace mówi,że była normalna.Ale ja wiem swoje,w niej chodziło o coś więcej
-O coś więcej -drążyła Lilly
-Tak,ale nie wiem co
-Madison a czy tu nie szukasz dziury w całym - zapytała przystając i przechylając na bok głowę
-Jak zwykle,każdy myśli inaczej niż ja,chyba się do tego już przyzwyczaiłam
-No bo wiesz,może po prostu Grace jej nie lubi tak jak ty i dlatego ta kłótnia była taka ostra
-Może...
Dziewczyny doszły pod dom.Madison wchodziła do swojego domu i zerknęła na dom Wels'ów.Nic się wokół niego nie działo.Nie było też słychać żadnych kłótni z dala.
Madison weszła do domu i poszła do kuchni.Wzięła słodką bułkę i nalała sobie szklankę soku.
-Nie ma obiadu więc trzeba sobie jakoś radzić - powiedziała sama do siebie i usiadła przy stole.
Gdy zjadła,poszła do salonu,usiadła na kanapie ale dzisiejsza kłótnia Grace i Rebeccki nie dawała jej spokoju więc wstała raptownie i podeszła do okna.Zobaczyła jak Grace wchodzi do domu.
-Grace -powiedziała sama do siebie.Była zdziwiona tym,że dziewczyna dopiero wróciła do domu,bo ze szkoły wyszła szybciej niż ona i Lilly.Nie czekała ani chwili dłużej i wyszła z domu.Chciała porozmawiać jeszcze raz z Grace i wyjaśnić tą sytuacje zaistniałą na przerwie.Kierowała się prosto do domu Grace.Była już pod ich drzwiami gdy usłyszała krzyki :
-Po co ci to było,mogło wszystko się wydać - powiedział damski głos.Była to zapewne Sharon
-Ale nic się nie wydało - krzyczała Grace
-Mówiłem,że ta wczorajsza zmiana pogody to nie przypadek
Madison stała blisko drzwi z przyklejonym prawie do nich uchem.Nic nie rozumiała z tej kłótni. Co się miało wydać? Zmiana pogody nie przez przypadek?O co w tym wszystkim chodziło? Myśli i pytania kłębiły się w jej głowie,gdy nagle usłyszała męski głos:
-Czuje,że ktoś stoi pod drzwiami...
Madison odskoczyła od drzwi.Słyszała zbliżające się kroki,nie wiedziała co zrobić.Jedyne co jej przyszło na myśl to zapukanie do nich.Gdy tylko zdążyła raz zapukać, drzwi się gwałtownie otworzyły a w nich stała Sharon.
-Dzień dobry - powiedziała nieco łamiącym się głosem Madison...
Nie mogę się już doczekać następnego, mam nadzieję że szubko się pojawi ;) Super piszesz :D
OdpowiedzUsuńNa moim blogu pojawił się nowy rozdział zapraszam do komentowania :)
http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/
ps. dziękuję za komentarz pod poprzednim rozdziałem ;)
super! Przeczytałam wszystkie 5 części (w sumie 6)
OdpowiedzUsuńJestem zafascynowana1
Nie mogę się doczekać kontynuacji
Zapraszam na nowy rozdział i dziękuję za komentarz^^
PS Lepiej usuń weryfikacje obrazkową, bo utrudnia komentowanie i może zniechęcać
http://100latpocentrumhandlowym.blogspot.com/
Z każdym rozdziałem ciekawsze. Czekam na więcej. Może zajrzysz do mnie http://ciemnyelf.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy rozdział. Znów pojawia się nowa męska postać, która muszę przyznać przypadła mi do gustu i ciekawa jestem czy zostanie jakoś bardziej rozwinięta. Cały rozdział ogółem bardzo przyjemnie i szybko mi się czytało, co powoduje, iż z niecierpliwością czekam na NN. Dodam również, że bardzo podobała mi się końcówka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;33
A także zapraszam do sb na nowy rozdział -------------> http://inside-evil.blog.pl/
Świetny. bez dwóch zdań :33 wcześniej nie wiedziałam, że masz bloga z opowiadaniem, to dla mnie bardzo duże zaskoczenie, ale dowiedziałam się, że masz jak weszłam na twoją stronkę na poszkole :)) super ♥ jestem ciekawa dalszego ciągu :*
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN ;33 --------------------> http://inside-evil.blog.pl/
OdpowiedzUsuńP.S: Bardzo ładny nowy wystrój bloga ;3
Grace O.o co ty było ? haha... bardzo fajny rozdział, a ta sytuacja pomiedzy Rebeccą i Grace... Znów zrobiło się tajemniczo,ale szczerze mówiąc brakuje mi tu elementów fantastylki, kiedy rozwiniecie akcji ? :) Czekam z niecierpliwością :D
OdpowiedzUsuńSprzeczka między Grace i Rebeccą była trochę podejrzana. Grace coś ukrywa, to pewne, ale po tym rozdziale odnoszę wrażenie, że Rebecca także. Tajemniczość jest większa z rozdziału na rozdział i już się nie mogę doczekać, kiedy choć trochę tych niewiadomych się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńBecca i Grace się znają! Bo Rebbeca jest wiedźmą, a Grace...Sama nie wiem, czym, ale NA PEWNO nie człowiekiem :P Ta ich kłótnia i to podejrzane zachowanie Grace...Moim zdaniem Madison nie powinna aż tak naciskać. Rozumiem, że ciekawi ja podejrzane zachowanie nowych sąsiadów, ale nie powinna mieszać się w nie swoje sprawy. nie wiem, ale mam nadzieję, ze nie narobi sobie przez to kłopotów. lecę do kolejnego :D
OdpowiedzUsuń