Małe Ino: Zanim dodam nowy rozdział,to najpierw garść informacji.Pierwsza z nich to kolejna już zmiana postaci głównej bohaterki.Kto nią jest? Sami sprawdźcie i zerknijcie do pierwszego rozdziału. Zmiana nastąpiła dlatego,iż poprzednia aktorka była mało znana i maiła mało zdjęć i gifów, a te będą mi potrzebne do.... i tu się zaczyna druga informacja, a mianowicie w Menu pojawi się wkrótce,nowa pozycja, czyli Główni Bohaterowie. Tam będą dodawane bardziej szczegółowe informacje o postaciach których nie ma zawartych w opowieści, jak i również więcej ich zdjęć i gifów. Pozycja ta pojawi się dopiero gdy zostanie wprowadzonych więcej postaci. Mam nadzieję,że ktoś przeczytał tą informację :)
A teraz nowy rozdział.Będzie on podzielony na dwie części,bo jest dość długi,a druga część nie jest jeszcze skończona.
Proszę o przeczytanie i skomentowanie, bo dzięki temu wiem ile osób to czyta i czy wam się podoba:)
Rozdział V : Bo nic nie dzieje się bez przyczyny... ( część I )
Pogoda coraz bardziej się pogarszała. W okna waliły duże krople deszczu a konary drzew uginały się od siły wiatru. Madison jak i Grace siedziały na rogówce, niedaleko nich siedział także Braian. Jego wzrok tkwił niewiadomo gdzie, patrzył jakby ślepo przed siebie.Madie nie mogła spuścić go z oczu, tak bardzo niepokoiła ją jego osoba. W pewnym momencie odwrócił głowę a jego wzrok znalazł się na Madison.Dziewczyna lekko się wystraszyła ale nie chciała dac tego po sobie poznać i tylko lekko się uśmiechnęła, jednak on tego nie odwzajemnił. Wstał z kanapy i podszedł do okna, a następnie wyszedł z pokoju.
-Dziewczyny chodźcie zjeść - nagle rozległ się głos Sharon dobiegający z kuchni
Grace podniosła się i kiwnęła głową zachęcająco do Madie.Obie powędrowały do kuchni. Sharon stała uśmiechnięta przy stole.
-Zapraszam do obiadu - powiedziała
Wszystkie trzy usiadły przy stole. Braian tam nie było.
-A gdzie Braian? - zapytała Grace
-Chyba nie jest głodny - odpowiedziała trochę zdezorientowana Sharon
-On nie głodny? Dziwne - dodała Grace, po czym wsadziła do ust wielki kawałek mięsa.
Madison czuła się trochę skrepowana zaistniałą sytuacją.Czuła,że to z jej powodu Braiana nie ma na obiedzie.Nie wiedziała jednak dlaczego jej tak od razu nie polubił, przecież nie zrobiła nic złego.
Po parunastu minutach dziewczyny skończyły jeść.
-Dziękuję - powiedziała Madison
-Nie ma za co - uśmiechnęła się Sharon - to ja dziękuję,że zajęłaś się Grace
-Nie ma za co dziękować,ja tylko pokazałam jej drogę do szkoły
-No wiesz nie każdy by się zgodził- odpowiedziala Sharon a Madie tylko lekko się uśmiechnęła
-No dobra dość tego ględzenia o mnie - powiedziała Grace- zajmijmy się czymś ciekawszym - uśmiechnęął sie
-A co masz konkretnie na myśli? - zapytała Sharon wstawiając talerze do zmywarki
-Hym... a na przykład.... zagrajmy w coś
-Dla mnie bomba, a w co?
-Co powiecie na Twistera?
-Mi pasuje - odpowiedziała Sharon - a tobie Madie ? -zwróciła się do dziewczyny. Madie od jakiegoś czasu milczała.Skinęła tylko głową i lekko się usmiechnęła
-No to ustalone , idziemy grać- powiedziała uradowna Grace i wybiegła z kuchni
Sharon się tylko szeroko usmiechnęła i spojrzala na Madison.Obie wyszły z kuchni kierując się do pokouju w którym jak sie okazało czekała już Grace z rozłożoną grą
-Przegracie jestem w tym najlepsza - powiedziała usmiechając się zadziornie
-Nie bądź tego taka pewna siostro - oznajmiła Sharon podchodząc do planszy
-A ty Madie ? Jak ci idzie ?- zapytała Grace
-Czy ja wiem. Sczerze to jeszcze w to nie grałam.Nie było jakoś okazji. - odparła nieśmiało, nadal czuła się skrępowana.
-Pokażemy ci, no chodź - machnęła zachęcająco ręką Sharon
Dziewczyny zaczęły grę. Atmosfera po paru minutach się odrobinę rozluźniła i Madison także lepiej się poczuła.W dalszej grze było coraz więcej śmiechu. Wszystkie trzy świetnie się bawiły. Nie zwracały uwagi na tętniący deszcz i porywisty wiatr.Jednak kto inny zwracał na to uwagę, a był nim Braian, który stał w tej chwili w swoim pokoju i przygladał się niepokojącej pogodzie.Po chwili zszedł po schodach i zaglądnął do salonu. Popatrzył chwile na dziewczyny a następnie stanął przy oknie. Madison po chwili zauważyła jego obecność, nie słyszała nawet jak wszedł,ale być może to dlatego,że śmiały się dość głośno.
- O Braian ! - powiedziała Grace - moze przyłączysz się do nas?
On spojrzał na nią z wyrzutem i odpowiedział:
-Nie dzięki,mam co innego do roboty - po czym wyszedł z pokoju.
Za chwilę było słychać trzasnięcie drzwi wyjściowych.
- O co mu chodzi ? - zapytała Grace i spojrzała na siostrę
Sharon trochę zmartwiona zachowaniem brata wstała z podłogi,spojrzała na siostrę i po chwili odpowiedziała:
-Nie wiem,ale pójdę lepiej to sprawdzić
Po chwili i Sharon już nie było w domu.
Grace usiadła na kanapie i oparła łokcie o kolana a brodę na rękach
-O czym myslisz - zapytała Madison,która chciała się dowiedzieć czegoś więcej
-Hym... o Braianie, a dokładniej o jego zachowaniu. Dawno się tak nie zachowywał,zawsze był szorstki i wygórowany ale nie aż tak, tylko wtedy gdy.... - urwała i spuściła głowe patrząc slepo w podlogę
-Kiedy co Grace? Mi możesz powiedzieć, obiecuję,że nikomu nie powiem.Z resztą komu miałabym powiedzieć prawie nie znam tu nikogo - powiedziała Madie sidając obok Grace
-Zachowywał się tak ostatnio.... po śmierci naszych rodziców - dokończyła smutno
-Przykro mi.Wiem co czujesz.Mój tata zmarł parę lat temu. - powiedziała Madison.
Grace spojrzała na Madison i kiwnęła lekko porozumiewawczo głową i lekko się uśmiechnęła.
-Czyli jesteśmy w podobnej sytuacji.Tyle,że ty nie musisz się martwić dziwnym zachowaniem brata.
-Może da się to jakoś wytłumaczyć - powiedziała Madie i ciągnęła dalej - może on poprostu nie lubi mojego towarzystwa
-To nie to - uśmiechnęła się Grace - poczułabym gdyby cię nie trawił
-Poczuła byś? - zapytała zdziwiona
-No wiesz tak się mówi...jeśli się kogoś dobrze zna. - odpowiedziała trochę speszona tym pytaniem Grace
-No tak - przytaknęła Madie,choć tak na prawdę była trochę zdziwiona jej zachowaniem
Za chwilę było słychać pukanie do drzwi.
-Pójdę otworzyć
-Patrz Madie kto przyszedł - powiedziała Grace wchodząc do salonu i opierając się o ścianę
Do salonu weszła Stella
-Hej córeczko
-O mama - uśmiechnęłą się Madie
-Dzięki Grace,że wzięłaś ją do siebie , to bardzo miło z twojej strony
-Nie ma za co pani Dowell, Madie na moim miejscu na pewno zrobiłaby to samo - odpowiedziała spoglądając w stronę Madison
- No chodź Madie, i tak się tu zasiedzialaś, i jeszcze raz dziękuję Grace
-Na prawdę nie ma za co
-To cześć Grace - powiedziała Madison zakładając torebkę na ramię
-Do zobaczenia
-Dowidzenia Grace
-Dowidzenia pani
Stella wraz z Madison pośpiesznym krokiem zbliżały się do domu. Zamykając za sobą drzwi Stella powiedziała:
-Co za wichura, skąd ta nagla zmiana pogody,przecież dzień się tak pieknie zapowiadał- mowiła strzepując krople deszczu ze sojego żakietu
-No wiesz w pogodzie wszystko jest możliwe
-Racja ale w prognozie nic nie mówili o tak wielkim pogorszeniu, dziwne to wszystko.Co się dzieje z tym naszym klimatem
-Aj mamo pogoda to najmniejsze zmartwienie na dziś jak dla mnie
-Co się stało? - zapytałą wnikliwie Stella biorąc Madie za rękę
-Nic mamo, nic strasznego - odpowiedziała przytulając ją
-Ale wiesz ,że możesz mi wszystko powiedzieć?
-Wiem. Ale ta sprawa jest być może troche za bardzo wykreowana przez moją wyobraźnie i lepiej jej nie wywłóczyć na światło dzienne
-Madison wiesz co, czasami nie rozumiem tego co do mnie mówisz
-Może to tak juz bywa pomiędzy rodzicami i nami dziećmi - zaśmiała się wchodząc po schodach
-Z tego wzystkiego zapomniała zapytac czy jestes glodna
-Nie, jadłam u Wels'ów, Sharon jest niezłą kucharką jak na tak młody wiek
-Aha ok, jesli byś coś chciała to mów, bo ja idę coś przekąsić do kuchni
-Ok - odpowiedziała wchodząc na górę
Madison weszła do swojego pokoju, stanęła przed oknem. Zobaczyła,że po drugiej stronie ulicy idzie Sharon z Braianem. Widać było ,że się kłócą. Potem szybim krokiem weszli do swojego domu.
Madison coraz bardziej niepokoiło zachowanie Braiana...
~~~*~~~
Po długiej i ciężkiej nocy, która nie była łatwa dla wielu osób przyszedł dzień, dzień który niósł z sobą wiele niespodzianek.
Niektórzy nawet nie podejrzewają ,że jeden dzień może zmienić tyle w ich życiu....
Budzik zadzwonił o 6.30. Madie jednak już nie spała.Leżała w łużku i rozmyślała. Nie mogła spać tej nocy spokojnie. Nie wiedziała czym jest to spowodowane.Czuła coś wewnątrz siebie,ale nie wiedziała co to jest.Podejrzewała,że może to być związane z zaistniałą sytuacją u Wels'ów o której nie mogła przestać myśleć.Jednym ruchem reki wzięla telefon i wyłaczyła alarm. Podniosła się i powędrowała do okna. pogoda była ładna,aż zaskakująco ładna jak po tak gwałtownej burzy która trwała od popoludnia wczorajszego dnia przez całą noc.Madison zaczęla szykować się do szkoły.Szło jej to dość szybko,bo chciała czym prędzej spotkać się z Grace i spytać ją o brata który ją niepokoił.
-Dzień dobry mamo-powiedziala wchodząc do kuchni
-Hej córeczko, jak spałaś? I co tak szybko wstalaś,zazwyczaj nie mogę cię silą z łóżka ściągnąć, nawet nie zdążylam przygotowac śniadania.Na co masz ochote?
-Duzo pytan - zaśmiala się - nie spalam zbyt dobrze ale to przez ta burzę.Wyszykowałam się dość szybko to prawda , a na śniadanie zjem sobie płatki z mlekiem więc nie musisz mi nic przygotowywać
-Aha, ok, więc chociaz zrobię ci kanapkę do szkoły
-Dziekuję - powiedziała biorąc miskę z szafki, za chwilę dodała - widzę ,że się spieszysz...
-Tak to prawda
-No to nie rób mi tej kanapki, tylko leć
-Na pewno?
-Na pewno
-Ok dzięki córeczko, nawet nie zdążyłam zjeść śniadania a musze lecieć bo dzwonili z firmy i musze byc wcześniej
-Rozumiem, to weź chociaż jabłko - powiedziała biorąc je do ręki z koszyka i podając Stelli
-Dzięki to pa - powiedziała wychodząc z kuchni Stella. Juz po chwili było slychac zamykające się drzwi.
Madie dokończyła szybko śniadanie i wyszła z domu.Zamykając drzwi na klucz poczuła,że ktoś dotknął jej ramienia, odwróciła się szybkim ruchem
-O matko to ty, przestraszylaś mnie - okazała się to być Grace
-Jestem aż taka straszna - zaśmiała się
-Nawet nie słyszałam jak podeszłaś.Skradasz się jak kot.
-Kot mówisz... hehe dobre, chyba te okreslenie do mnie nie pasuje
-Poprostu tak się mówi jeśli .... - Madie nie zdąlyła dokończyć bo przerwano jej
-Hej dziewczyny - była to Lilly,która właśnie przebiegała przez ulicę
-Cześć - odpowiedzialy
-Co tam u was? Ale wczoraj była wichura i deszcz , cos starsznego
-Przyznam pogoda była paskudna - odparła Grace
-Tak racja - pokiwała głową Madie
Wszystkie trzy zaczęły iść w stronę szkoły.
-Ja tam twoja wizyta u dentysty? - zapytała Madison
-Dobrze, nawet nie bolało ,ale nie mówmy o tym jest wiele ciekawszych i przyjemniejszych tematów - skrzywiła się Lilly
-Ok,nie będziemy cię męczyć - zaśmiala się Grace patrząc na Madie, ta zerknęla też na nią i zapytała
-Grace, mam pytanie.... jak tam twój brat?
-To Grace ma brata? - wtrąciła Lilly
-Tak mam brata. A co dotego co z nim, to jest trochę rozdrażniony,ale możesz być spokojna Madie, to nie z twojego powodu
-Aha ok, nie będę wnikać, to pewnie wasz rodzinna sprawa
-Tak właśnie rodzinna sprawa ... - powiedziała spuszczając głowę Grace
Dziewczyny zbliżały się do szkoły. Koło bramy zauważyły Rebecce kłócącą się z jakimś chłopakiem.
-O czyżby Rebecca miała chłopaka - powiedziała Lilly - bo to wygląda na jakąś narzyczeńską sprzeczke
Grace i Madie patrzyły na nich. Grace lekko zmarszczyła brwi i założyła włosy za ucho.
-Chyba to nie narzyczeńską sprzeczka - stwierdziła po krótkiej chwili Grace
-Skąd wiesz? - spytała Madie
-Zgaduje - odparła
Dziewczyny przystały nieco dalej.W tym miejscu miały jeszcze lepszy widok. Chłopak kłócący się z Grace zmienił pozycję i stał teraz bokiem do dziewczyn. Madie przez chwilę zauważyła jego twarz gdy on na sekunde odwrócił głowę w ich stronę
Jego uroda była pełna szlachetności.Jego twarz była piękna. Oczy były ciemno-brązowe, z daleka wydawały się jakby były koloru czarnego.Był szatynem.Był wysoki i bardzo przystojny.Jego sylwetka wyglądała na wysportowaną i dobrze umięśnioną. W swojej twarzy miał łagodność.Biła od niego dobra energia,choć w tej chwili był zdenerwowany nie wyglądał na złą osobę.
Madie była bardzo zdziwona,że tak miło wygladając osoba może zadawać sie z Rebeccą,jednak nie wiedziała jakie relacje sa między nimi więc nie mogła oceniać czy sa przyjaciółmi czy wręcz wrogami.
-Co tak stoicie? - nagle rozległ się głos za ich plecami.Wszystkie lekko się wzdrygnęły i obróciły.Była to Lisa
-Nie strasz ludzi dzewczyno - powiedziala Madie usmiechając się
-A robicie coś nielegalnego ,że się wystraszyłyscie - zaczęła śmiać się dziewczyna
-Tak oczywiście. Podsłuchujemy rozmowe Rebecki z tym gosciem - powiedziała poważnie Grace i sie roześmiała
-Chyba raczej patrzymy na nią,bo nic nie słyszymy - dopowiedziała Lilly
-A no tak no tak - powiedziała lekko zmieszana Grace
-Aha,bardzo interesujące zajęcie.
-Wiesz może Lisa kim jest ten chłopak który kłóci się z Rebeccą? On chyba nie chodzi do naszej szkoły? - zapytała Madie
-Znam ale nie tak osobiście. On nie chodzi do naszej szkoły.Jest od nas starszy o rok. Chodzi z moim bratem do collegu.
-Aha.To czyli coś już o nim wiemy - powiedziała Grace
-A i nazywa się chyba Dave.
-Dave, ładne imię - powiedziała Madie
-Nie tylko imię on cały jest ładny - zaczęła śmiać się Lisa po chwili dodała - ale chyba raczej nie gustuje w takich jak my,pewnie woli jakieś lale lub takie wywłoki jak Rebecca
-Może nie koniecznie, oni przecież sie kłócą - powiedziała Lilly
-No i to bardzo - odparła Grace
-A gdzie jest Chelsea ? - zapytała Madison
-Właśnie nie wiem, pewnie jak zwykle się spóźni.Ona ma już taki nawyk
Gdy Lisa tylko to powiedziała pod szkołę podjechał czarny metalik,wysiadła z niego Chelsea
-Czy ona ma szofera? - zapytała Madison
-Tak, ma, zacznijmy od tego czego ona nie ma.
Madie lekko otworzyła usta i przekrzywiła lekko głowę.Nie miała nigdy doczynienia z tak bogatą osobą.W jej poprzedniej szkole raczej nikt nie był aż tak zamożny.
-Hej dziewczyny! Co tam tak stoicie?
-Obserwujemy .... - powiedziala Lilly
-Aha ok to bardzo dużo mi daje.A można wiedzić kogo?
-Tam - wskazała ruchem głowy Lisa
-Ahaa... czyli wiedźma w roli głównej
-Wiedźma skąd wiesz ... to znaczy dlaczego tak myślisz? - zapytała lekko zdezorientowana Grace jakby była przez chwile nieobecna
-Tak sie mówi, Grace ty czasami poprostu zadziwiasz mnie swoimi stwierdzeniami - odpowiedziała Madie. Chelsea jej przytaknęła
-Sory - zaśmiała sie nerwowo - ja tak mam - dodała Grace
Madie patrzyła dalej w strone Rebecki i Dave'a. Nagle zauważyła że przez brame wchodzi jakiś chłopak.Madison zwróciła na niego uwagę,bo był dość przystojny i wyglądało na to ,że uczy sie w ich szkole bo szedł właśnie w ich stronę.
Był to wysoki,szczupły ciemno-blondyn,jego oczy były koloru szarego.Wyglądał bardzo młodo.
-A to kto - zapytała
-Mój kolejny brat,młodszy brat - odpowiedziała Lisa
-To twój brat? - zapytała zdziwiona Madison
-A mój chłopak - odpowiedziała uśmiechając się zadziornie Chelsea
Madison tylko się uśmiechnęła,otworzyła szerzej oczy i pokiwała głową.
Chłopak podszedł własnie do nich:
-Cześć dziewczyny, hej kochanie - powiedział i pocalował Chelsea,po chwili dodał - my się chyba nie znamy - spojrzał na Madison i Grace
-Masz racje nie znamy się.Jestem Madison
-A ja Grace
-Miło poznać,jestem Kyle. A ty jesteś Lilly, no nie? -zwrócił się do niej - Bo nie jestem pewien,ale chyba kiedyś przedstawaiła cię mi Lisa
-Tak jestem Lilly
-A więc mam dobra pamięć - stwierdził uśmiechając się szeroko - A na co wy czekacie? Tak wszystkie zebrane w kółko
-Idoto co cię to obchdzi idź lepiej pod klasę - odpowiedziała Lisa trącając go w głowę
-Ej no... przestań, nie ośmieszaj mnie tu przed tyloma dziewczynami - zaśmiał się
-No właśnie zostaw mojego chłopaka - powiedziała Chelsea i wzięła Kyle'a pod rękę kładąc mu na ramieniu głowę.
Bardzo fajny rozdział. Z przyjemnością go czytałam ;] Ciekawe o co chodzi z Braianem ; p No i kolejni nowi bohaterowie! Bardzo się z tego powodu cieszę i czekam na rozwinięcie ich postaci ;p Podsumowując: czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;3
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie na NN: http://inside-evil.blog.pl/
Pozdrawiam!
zapraszam na nowy rozdział ;*
OdpowiedzUsuńhttp://mybooksmylife.blog.pl/
Fajne opowiadanie. Jeśli chcesz zareklamuj swojego bloga tu http://spis-blogow-z-opowiadaniami.blogspot.com/ A gdybyś miała czas wejść na mojego bloga będę bardzo wdzięczna http://historiataylor.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJest spoko!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ale dlaczego wszyscy uważają, że trzeba pisać tak dłuugie rozdziały?
Krótkie czyta się szybciej i łatwiej!
A jak widzę takie bydle na 5 stron w Wordzie to aż słabo mi się robi
Ale ogólnie ciekawe, czytam dalej
PS Zapraszam na http://100latpocentrumhandlowym.blogspot.com/
PPS: Lepiej wyłącz weryfikacje obrazkową, prawie nie da się jej odczytać i przeszkadza w dodawaniu komentarzy^^
Dzięki za opinię. A jeśli chodzi o długość rozdziałów,to wiesz nigdy nie trafi się w gust każdego czytelnika,bo jedni wolą dłuższe rozdziały a inni krótsze.Ten rozdział jest długi i dlatego podzielony na dwie części aby się go lepiej czytało,nie zrobiłam z niego dwóch oddzielnych rozdziałów,bo tytuł który jest jemu nadany ma znaczenie dla treści,a jak widać, to w pierwszej części się to jeszcze nie wyjaśniło co ma się dziać nie bez przyczyny.Przeważnie nie odpowiadam na komentarze czytelniczek,bo nigdy nie zaszła taka potrzeba,ale akurat twój komentarz tego wymagał ,bo może ktoś jeszcze kiedyś będzie się nad tym zastanawiał tak jak ty.
UsuńPozdrawiam V.
Świetne życzę weny i czekam na next !
OdpowiedzUsuńzapraszam także do mnie
http://for-you-louis-tomlinson.blogspot.com/
Świetny rozdział <3 zapraszam do mnie : http://our-shared-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo no fajny rozdział :) Podobało mi się :D Najbardziej zastanawia mnie Braian ? Co z tym gościem jest nie tak ? :O
OdpowiedzUsuńZachowanie Braiana daje mi trochę do myślenia, tak samo Grace... Dziwnie zareagowała, kiedy Chelsea nazwała Rebeccę wiedźmą... Coraz bardziej wciągam się w to opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńGrace jest wiedźmą! Albo wampirem, albo wilkołakiem! Na pewno jakąś nadnaturalną istotą! A w tym rozdziale była jeszcze dziwniejsza niż w poprzednim...I nie wiem, co oni wszyscy tak się interesują tą Rebeccą...Przecież jej nie lubią. Kogo nie lubię, ten mnie nie interesuje - proste! I mam jakieś dziwne przeczucie, że ten chłopak z którym Becca się kłóciła to będzie miał jakąś większą rolę do odegrania :P Lecę dalej :D
OdpowiedzUsuń