Co do następnego rozdziału to mam nadzieję, że pojawi się już za tydzień czyli 15 września. Jeśli jednak coś by się przeciągnęło i bym nie mogła dodać rozdziału w terminie to na blogu pojawi się konkretny komunikat co do tego. Ale mam nadzieję, że taka sytuacja nie będzie miała miejsca :)
A teraz zapraszam was serdecznie do czytania i komentowania, bo wasza opinia jak wiecie jest dla mnie bardzo ważna :)
Rozdział XIV : Secrets
Kolejny dzień, kolejne godziny w
niepewności, kolejne minuty udawania. Choć wczorajszy dzień pozwolił jej oderwać
się od rzeczywistości, dziś wszystko powróciło. A pusty dom w którym była
jeszcze bardziej pomagał jej w tym, że zagłębiała się w swoich myślach,
zadręczając się tym co przyniesie kolejny dzień.
Puste pokoje, cisza… Nic nie
można było usłyszeć. Nikt się nie krzątał po kuchni. Czegoś jej brakowało.
Wiedziała, że brakuje tu jej mamy, która była na delegacji. Choć nie pierwszy
raz zostawała sama teraz czuła się dziwnie. Nigdy wcześniej nie czuła strachu
gdy była sama w domu. Nie martwiła się nigdy tym, że może być włamanie,
kradzież itd. Zawsze myślała, że to jej nie dotyczy, że zdarza się innym, że
ogląda się to w wiadomościach. Była nieświadoma zagrożenia przyziemnego , a
teraz zdawała sobie z tego sprawę, że wszystko może się stać, a na dodatek
wiedziała, że też czyha na nią niebezpieczeństwo z nadprzyrodzoną mocą. Starała
się jednak o tym nie myśleć. Odsuwała to od siebie, aby być choć trochę
spokojniejszą. Przychodziło jej to z trudem, ale tylko tak mogła sobie z tym
radzić.
Wychodząc z domu zerknęła na
biały zegarek, który miała na ręku. Była 8.30. Dziś miała dopiero na drugą
godzinę lekcyjną. A lekcje też miała skończyć wcześniej bo nauczyciel od chemii
się rozchorował. Pocieszał ją ten fakt, bo wiedziała, że będzie odgrywać krócej
rolę zakochanej. Wyszła na chodnik przed domem, rozglądnęła się patrząc raz w
stronę domu Lilly, a raz Wels’ów. Nikogo jednak nie było. Wzruszyła ramionami i
postanowiła, ze zaczeka. Po chwili spostrzegła, że z domu wychodzi Lilly.
Podążyła w jej kierunku wolnym krokiem. Lilly natomiast w podskokach
przemierzyła ulicę.
- Hej kochana – przywitała ją
uściskiem
-Lilly miło cię widzieć. Szkoda,
że wczoraj do nas nie dotarłaś. Powiem Ci, że była dobra zabawa
-A… tak – lekko spuściła wzrok
-Coś nie tak ? – zapytała
wnikliwie Madison zauważając dziwną reakcję przyjaciółki
-Nie, nie. Wszystko w porządku.
Po prostu nie chciałam robić przykrości swojej cioci. Wiesz nie widziałyśmy się
dobrych parę lat. Niecodziennie przyjeżdża do ciebie ciotka z Europy.
- Tak to prawda. Masz rację. Ale
nie martw się. Na pewno w najbliższym czasie powtórzymy taki wypad.
Niekoniecznie na kręgle, ale gdzieś żeby można było oderwać się od problemów i
od szkoły rzecz jasna – zachichotała
-No co tam dziewczęta – usłyszały
głos dobiegający zza ich pleców, była to Grace
-Hej – odpowiedziały równocześnie
-Jak tam po wczorajszym ? –
zwróciła się do Madison puszczając oczko
Ta tylko pokręciła głową ze
znaczącym uśmiechem i spojrzała na nią wymownie.
-Dobra zostawmy to. Pewnie się
domyślam. Jesteś w świetnym nastroju – z lekką ironią ciągnęła Grace, a potem
przeniosła się na Lilly – A ty co? Nie przyjechałaś do nas – trąciła lekko palcem
jej ramię
- Wiem. Przepraszam
-Nic się nie stało. Żartuje sobie
-A skąd u ciebie taki dobry
humor? – zapytała Madison zdziwiona nadmiernym entuzjazmem przyjaciółki
- Widzisz czasami tak mam. A dziś
jest właśnie taki dzień. To co idziemy do szkoły?
-Skoro tak, to chodźmy –
uśmiechnęła się Madison
-A Braian ? Nie odwiezie nas ? –
zapytała Lilly
Grace i Madison spojrzały na
siebie jakby chcąc jedna na drugiej wymusić jakąś reakcje. Przemówiła Grace choć
najwidoczniej nie była z tego zadowolona:
-Braian ma coś do załatwienia i
nie może nas odwieźć. Ubolewał nad tym ale ma sprawy, które musi dziś załatwić.
Wiesz z urzędami nie wygrasz – przewróciła oczami.
Madison była zdziwiona, że
kłamanie wyszło jej tak naturalnie. Gdyby nie wiedziała o tym, że jest to kłamstwo
sama by w to uwierzyła. Posłała dziewczynie delikatny uśmiech zakrywając usta
dłonią przed Lilly.
- A no tak. Moja mama też zawsze
narzeka na te wszystkie urzędy. Dobrze, że my jeszcze nie musimy się z tym
borykać – stwierdziła Lilly i ruszyła przodem
Grace zatrzymała Madison i
szepnęła:
-Teraz już wiesz skąd mój dobry
humor. Uprosiłam Braian’a żeby dał nam dziś spokój i nie odwoził nas do szkoły.
Madison tylko porozumiewawczo
kiwnęła głową i się szeroko uśmiechnęła.
~~~ * ~~~
Kolejny dzień w szkole minął bez
większych zawirowań. Można nawet było pokusić się o stwierdzenie, że był
całkowicie zwyczajny. Lisa i Chelsea gadały prawie cały czas o wczorajszych
kręglach, a Lilly była dziwnie milcząca i nieobecna. Jednak Madison myślała, że
jest to spowodowane tym, że nie miała o czym z nimi rozmawiać, bo nie było jej
z nimi wczorajszego wieczora.
-To co kolejny dzień za nami –
stwierdziła Grace
-Na to wygląda – przytaknęła Madie
-To co do zobaczenia jutro –
powiedziała Madison rozdzielając się z Grace
-Na razie, może wpadnę do ciebie
dzisiaj. Jak uporam się z historią – skwasiła się
-Prawda trochę tego jest. To pa –
machnęła do niej na pożegnanie – Jeśli chcesz to wpadaj, zapraszam – rzuciła
jej uśmiech przez ramię i podążyła w kierunku swojego domu.
Umyła ręce i wzięła się za
odgrzewanie obiadu, który zostawiła jej w lodówce Stella.
„Kochana mama” – pomyślała
wyjmując garnek z lodówki.
Zapach zaczął się unosić już po
kilku minutach. Madison co chwila zaglądała do garnka aby się nic nie
przypaliło. Gdy akurat mieszała danie usłyszała dzwonek do drzwi.
„Czyżby Grace” – pomyślała i
poszła otworzyć.
Gdy spojrzała w wizjer zobaczyła
Braian’a.
-Hej – przywitał ją
-Cześć, wchodź – zaprosiła go
gestem ręki
-Pewnie się nie cieszysz na mój
widok – zaśmiał się
-Nie przesadzaj, nie jest tak źle
– roześmiała się i szybkim krokiem poszła do kuchni. On podążył za nią.
-Co tam pichcisz? – zapytał
siadając przy stole
-Raczej odgrzewam. Jambalaya.
Zjesz ze mną? – zapytała
-Nie dzięki. Jadłem już. Sharon
zrobiła obiad.
-A no tak. Ona dobrze gotuje
-To prawda – pokiwał głową i
posłał jej uśmiech. Po chwili dodał – Dałem Ci dziś spokój, odpoczęłaś trochę
od udawania
-Ah tak. Grace mi mówiła, że
namówiła cię żebyś został w domu. Dzięki.
-Nie ma za co. Ale wiesz, ze nasz
udawany związek jest mało wiarygodny.
-To znaczy?
-Zachowujemy się trochę sztywno.
Nie sądzisz?
-Czy ja wiem. Mi i tak jest
ciężko to wszystko udźwignąć
-Rozumiem cię doskonale – wstał i
podszedł trochę bliżej niej – Ale jeśli ma to być choć trochę wiarygodne musimy
być bardziej naturalni jako para.
-Co sugerujesz?
-Widziałaś jak zachowuje się
Chelsea i Kyle?
-Trudno nie zauważyć. Lgną do
siebie i to bardzo.
-Właśnie o to chodzi
-O nie, nie – pokiwała przecząco
palcem- Ty chyba nie myślisz, ze my też tak będziemy
-Przydałoby się – stwierdził z kpiącym
uśmieszkiem
-Chyba zwariowałeś - przymrużyła oczy
-A co ty myślisz, że jeśli dam ci
buziaka w policzek jak w przedszkolu to nikt nie zauważy, że coś między nami nie gra?
Madison była zdenerwowana.
Wiedziała dokładnie o co mu chodzi. Jednak nie chciała przystać na taką umowę.
Nie chciała się zgodzić, ale wiedziała, że nie powie mu dlaczego nie chce
zachowywać się jak na prawdziwą parę przystało. Nie mogła zdradzić mu swojego
sekretu.
-Wykluczone – stanowczo
zaprotestowała
-O co Ci chodzi? Madison wiem, że
coś nie gra. Czuję to, mnie nie oszukasz. Chyba nie chodzi o to, że nie chcesz
zagrać kilku nic nie znaczących pocałunków.
-Może dla ciebie pocałunek nic
nie znaczy, ale wiesz co nie mierz wszystkich własną miarą – odwróciła się i
wyłączyła kuchenkę, a następnie wzięła talerz z szafki i postawiła z lekkim hukiem na blacie.
-A więc o to chodzi – powiedział
z przekonaniem w głosie opierając się o stół
-Tak o to. Dla mnie pocałunek to
coś ważnego, a szczególnie gdy jest … - zatrzymała się w porę, była tak
zdenerwowana, że prawie jej się wymknęło to co chciała przed nim ukryć.
Braian pochylił się w jej
kierunku jakby czekał na dokończenie zdania. Jednak ona tego nie zrobiła.
-Szczególnie gdy co? – zapytał
-Nieważne . I tak byś nie
zrozumiał – stwierdziła ozięble
-Dokończ jak zaczęłaś. Może
zrozumiem, może nie jestem taki tępy i nieczuły jak myślisz – wydawał się
trochę poirytowany i zdenerwowany
Patrzyła na niego chwile. I
postanowiła, że mu powie, wiedziała, że i tak nie dałby jej spokoju.
-Nie chcę żeby mój pierwszy
pocałunek był udawany. Tak pierwszy, a teraz możesz się zacząć śmiać tym swoim
wrednym śmiechem. A i nie zapomnij o uszczypliwych docinkach takich w twoim
stylu – była kompletnie rozbita, chciała wyjść stamtąd i nie wracać. Była
przekonana, że na jego twarzy widnieje już ironiczny uśmiech. Odwróciła się
opierając rękoma o blat szafki. Zamknęła oczy jakby to miało jej pomóc
przetrwać następne chwile, które przypuszczała, że będą pełne kpiących docinków
Braian’a. Była wręcz przekonana o tym, że nie odpuści i zakpi z niej. Przecież
mu to tak zawsze świetnie wychodziło. Jednak nic nie słyszała. Żaden śmiech nie
dobiegał z jego strony. Nastała chwila ciszy. Madison stała nadal ze spuszczoną
głową w stronę blatu. Oddychała nerwowo i nierównomiernie.
Nagle poczuła na ramieniu jego
dłoń. Otworzyła oczy. Poczuła drugą rękę na swoim ramieniu. Braian delikatnie
ją odwrócił aby móc spojrzeć jej w oczy. Jednak ona miała spuszczona głowę. Podniósł
ręką delikatnie jej podbródek. Patrzył jej głęboko w oczy, a po chwili
powiedział:
-Aż za takiego masz mnie drania?
– jego głos był delikatny, nie kpił z niej i to ją zdziwiło.
-Wiesz mało było momentów w
których udowadniałeś, że jest inaczej – jej głos lekko drżał
Pokręcił głową i uśmiechnął się
delikatnie.
-Może masz rację. Jestem wrednym,
zimnym, oschłym draniem. Ale jeśli ktoś coś uważa za świętość, to ja to
szanuję. I jeśli dla ciebie pierwszy pocałunek jest taki ważny, to masz rację,
że nie powinien być udawany, nie powinien też mieć ciekawskiej i nieproszonej
publiczności – powiedział patrząc jej nadal w oczy
Madison nie wierzyła w to co
słyszy. Była wręcz przekonana, że jego reakcja będzie zupełnie inna. Pierwszy
raz dostrzegła w nim zrozumienie dla niej samej. Mówił szczerze. Czuła to, że
ją rozumie i szanuje jej zdanie.
-Dziękuję – uśmiechnęła się
delikatnie. Poczuła, że chce go przytulić, nie wiedziała skąd wzięło się u niej
to pragnienie. Chciała już to zrobić ale ją uprzedził.
Przytulił ją czule, ona
odwzajemniła jego uścisk. Położyła mu głowę na silnym, umięśnionym ramieniu.
Ręce oplotła wokół jego torsu. Stali tak przytuleni przez kilka sekund, może minut.
Gdy wypuścili się z uścisku popatrzyli na siebie. Byli nadal na tyle blisko, że
czuli swoje wzajemne oddechy. Braian pogładził ją delikatnie po policzku i
dodał:
-Skoro nie chcesz żeby twój
pierwszy pocałunek był udawany, to niech on będzie prawdziwy – na te słowa
zbliżył się jeszcze bardziej.
Madison wiedziała co zaraz nastąpi.
Jednak nie chciała tego przerwać. Była zdziwiona tym, że żadna jej część ciała
nie protestuje. Chciała aby ją pocałował.
Poczuła jego dłoń na swojej
talii. Drugą trzymał na jej policzku. Byli coraz bliżej siebie. Ich końcówki
nosów dotykały się wzajemnie. Madison zamknęła oczy. A po chwili poczuła
delikatne muśnięcie jego warg na swoich ustach. Otworzyła oczy i powtórnie je
zamknęła, a ich usta złączyły się w namiętnym i długim pocałunku. Czas się
jakby zatrzymał. Madison czuła się tak dobrze, że nie chciała aby to minęło.
Objęła go mocno, a ich usta nie odrywały się od siebie. Braian gładził ręką jej
plecy, co powodowało u niej lekki lecz przyjemny dreszczyk. Nigdy wcześniej się
tak nie czuła. Nie żałowała tego. Czuła tylko przyjemność.
Gdy ich usta oderwały się od
siebie Madison ocknęła się jak ze snu. Nie była pewna tego czy to się stało
naprawdę. Nie mogła sobie do końca wyobrazić tego, że ona i Braian mogli się
całować. Była jak sparaliżowana, a nogi jej się trzęsły. Lekko się zachwiała,
ale on ją podtrzymał i zapytał troskliwie
-Wszystko w porządku
-Ym… tak chyba tak
-Mam nadzieję, że tego nie
żałujesz – trzymał ją nadal w objęciach
Madison nie wiedziała co
powiedzieć. Była tak zszokowana, że sama już nie wiedziała czy zrobiła dobrze
czy popełniła błąd. Jednak nie czuła wyrzutów sumienia, że zrobiła coś źle.
-Nie, chyba nie żałuje
-Chyba? – zapytał
-Na pewno nie. Na pewno nie –
uśmiechnęła się do niego, a on odwzajemnił uśmiech.
-Wiesz co, lepiej już pójdę, bo
miałem wpaść tylko na chwilę, bo mieliśmy jechać na zakupy. Nasza lodówka
zaczyna świecić pustkami, sama rozumiesz – zaśmiał się
-Tak rozumiem - przytaknęła
-Nie myśl tylko, że uciekam i
zostawiam cię specjalnie – pocałował ją delikatnie w policzek i wyszedł.
Ona stała tak w bezruchu jeszcze
przez kilka chwil, a potem opadła na krzesło i położyła ręce na stole, a następnie
oparła na nich głowę
-I co ja najlepszego zrobiłam –
śmiała się sama do siebie.
~~~ * ~~~
Dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę – zawołała z pokoju
Lilly , która siedziała na kanapie z książką w ręku
-Cześć - powitaj ją aksamitnym głosem, był Drake
-Hej – uśmiechnęła się do niego
promieniście
-Trochę zdziwiona moją wizytą?
-Em…tak – była jak
zahipnotyzowana – Ale bardzo się cieszę – jakby się ocknęła
-Miło mi to słyszeć. – oparł rękę
na zewnętrznej stronie ramy drzwi – Bo wiesz, chciałem ci podziękować za
wczorajszy wieczór
-Nie ma za co – uśmiechnęła się i
założyła włosy za ucho
-Lilly kto tam przyszedł? –
dobiegł ich głos z wnętrza domu, była to mama Lilly
-Przyjaciel mamo - powiedziała
przez ramię
-Przeszkadzam? –zapytał
-Nie, nie skądże . Może
wejdziesz? Zapraszam – otworzyła mu szerzej drzwi
Drake na te słowa uśmiechnął się
szeroko, obnażając swoje lśniące, białe zęby. Przekroczył próg jej domu i
dodał.
-Dziękuję, to miło z twojej
strony, ze mnie zapraszasz. Dobrze, że nie wstydzisz się mnie przed rodziną –
zaśmiał się
-Nie żartuj sobie. Dlaczego
miałabym się wstydzić. Tu nie ma czego się wstydzić
Na te słowa Drake wziął ją za
rękę, a ona lekko drgnęła. Była nim totalnie zauroczona. Błękit jego oczu
doprowadzał ją do obłędu.
-Dzień dobry – usłyszeli nagle
Drake puścił momentalnie jej
dłoń.
-Mamo… y… bo to jest Drake, mój
przyjaciel
-Bardzo miło panią poznać –
wyciągnął rękę w jej kierunku i ucałował ją w dłoń robiąc przy tym lekki ukłon
-Jaki dżentelmen. Rzadko spotyka
się to w dzisiejszych czasach – kobieta najwidoczniej była zaabsorbowana jego
zachowaniem
Uśmiechnął się czarująco i dodał:
- Tak to prawda. W naszych
czasach ciężko jest znaleźć poszanowanie dla kobiet i osób starszych. Mnie w
domu nauczono, ze szacunek dla innych to podstawa
-Jaki miły z ciebie chłopak.
Lilly to wspaniale, że masz takiego znajomego. Oby takich więcej. A teraz nie
będę wam już przeszkadzać. Idźcie na górę do pokoju Lilly, a ja wam przyniosę
herbatę i ciastka
-Bardzo pani miła. Dziękujemy.
Lilly tylko stała ze splecionymi
dłońmi i się uśmiechała kołysząc się leciutko na boki.
-To co idziemy do mnie. Tam sobie
na spokojnie będziemy mogli pogadać.
Lilly otworzyła białe drzwi do
swojego pokoju.
- A to mój pokój
Drake wszedł i zamknął za sobą
drzwi. Skrzywił sie z kpiarskim uśmiechem, jednak od razu zmienił minę gdy
zobaczył, że dziewczyna odwraca się w jego stronę.
-Bardzo przytulny – skomentował
Pokój miał białe ściany. Pod
oknem stało metalowe łóżko z baldachimem. Była na nim lekko różowa pościel z
kwiatowym motywem, zasłony na oknach miały taki sam wzór. Na podłodze była
różowa wykładzina i dodatkowo małe chodniczki w kształcie róż. Obok nogi łóżka
była sterta książek, a niedaleko niej stał mały stoliczek. Naprzeciw niego była
nieduża kanapa także w kwiaciaste wzory. W pokoju było jeszcze kilka komódek i
szafek.
- Dużo czytasz – stwierdził wskazując
na książki leżące obok łóżka
-Ah.. tak, przepraszam za ten
mały bałagan książkowy
-Nic się nie stało
-Może usiądziemy – ruszyła w
stronę kanapy. On usiadł obok i zwrócił się w jej stronę.
Dziewczyna widać była trochę
zestresowana. Nerwowo pocierała dłonie.
-Denerwujesz się? – zajrzał jej w
oczy
-Nie, nie – przestała je pocierać
i położyła je na kolanach
Drake wziął jej dłoń i schował w
swoich rękach. Lilly była najwidoczniej lekko zdziwiona jego zachowaniem. Patrzyła
mu w oczy i czuła jakby tonęła w ich błękicie.
Zbliżył się i delikatnie pochylił
w jej stronę, ona drgnęła i jakby się bardziej wyprostowała.
Nagle otworzyły się drzwi, a
Drake puścił dłoń Lilly i odsunął się od niej.
Była to ama Lilly, która własnie
wchodziła do pokoju z tacą w rękach.
-To dla was, kochani. Postawię to
tutaj – położyła tacę na stoliczku przed nimi
-Dziękuje mamo
-Nie było trzeba robić sobie
kłopotu proszę Pani – stwierdził Drake
-Jaki to tam kłopot, to
przyjemność, a teraz was już zostawiam, nie przeszkadzajcie sobie.
Wyszła zamykając za sobą drzwi.
Lilly się roześmiała i spojrzała na Drake spod czarnych długich rzęs.
-Twoja mama nigdy nie puka –
zaśmiał się
-Rzadko – uśmiechnęła się i
wzięła zdobioną, porcelanową filiżankę do ręki, upijając łyk owocowej herbaty
Drake wziął ciasteczko, a potem
napił się herbaty.
-Co u twojej mamy? Są jakieś nowe
wieści? – zaciekawiła się Lilly
-Ah… tak. Dzwoniła do mnie
znajoma mamy, która nią się opiekuje. Jest pielęgniarką więc mama ma dobrą
opiekę. Mówiła, że jest lepiej.
-Zobaczysz będzie tylko lepiej
-Mam nadzieję. Jakbym chciał mieć
twój optymizm Lilly
-Oj tam, tylko tak mówisz - zawstydziła
się lekko
-Naprawdę. Jesteś wspaniałą i
ciepłą osobą. To szczęście mieć kogoś takiego za przyjaciela.
Dziewczynie zrobiło się bardzo
miło. Jego słowa były dla niej jak najsłodszy nektar.
Drake odstawił swoja filiżankę i
zabrał także drugą z rak Lilly. Dziewczyna była zdumiona tym co robi. Przysunął
się do niej i byli teraz bardzo blisko. Wziął ją za dłonie.
-Lilly, bo ja chciałbym żebyś
była dla mnie czymś więcej niż tylko przyjaciółką. – był tak czarujący, że
ledwie powstrzymywała się od tego aby się na niego nie rzucić
-Drake ja… - nie zdążyła nic
powiedzieć, bo przyłożył jej palec do ust
-Ciii – szepnął i zbliżył się
jeszcze bardziej.
Ujął jej twarz dłońmi i złożył na
jej ustach gorący pocałunek. A potem następny i następny.
Położył ją lekko na poduszce,
która była za jej plecami. Wsparł się dłońmi o kanapę. Był nad nią i patrzył
jej prosto w oczy.
-Czujesz to co ja? – zapytał
aksamitnie dźwięcznym głosem
-Tak, tak – przyciągnęła go do
siebie, nie wytrzymała dłużej.
Pociągał ją tak bardzo, że aż
doprowadzało to ją do szaleństwa. Całowali się namiętnie.
Jednak Drake po chwili odsunął
się od niej i powiedział.
-Lepiej przestańmy, bo zapędzimy
się za daleko, a w domu jest twoja mama
- I młodszy brat – dodała jeszcze nieco
roztargniona całą tą sytuacją
Poprawiła włosy bo były lekko
zmierzwione. Drake poprawił jednym ruchem czarny kołnierzyk koszuli.
-Czyli jesteśmy razem –
uśmiechnął się seksownie
-Na to wygląda
-Jako para nie możemy mieć przed
sobą tajemnic. To podstawa każdego związku
-Tak to prawda. Ja przed tobą ich
nie mam. Będę mówić Ci o wszystkim, bo zależy mi na tobie
-Mi na tobie też , dlatego od
dziś mówimy sobie o wszystkim.– przytulił ją głaszcząc po plecach, a na twarzy
miał szyderczy uśmiech.
Gdy tylko wypuścił ją z objęcia
jego twarz przybrała znów miły wyraz.
-A co z naszymi znajomymi. Może
lepiej nie mówmy im o nas?
-Dlaczego? – zmartwiła się Lilly
-No wiesz nie wiadomo jak
zareagują. Nie lubią mnie – spuścił głowę
Lilly widząc jego smutną minę
położyła mu rękę na ramieniu
-Jeśli nie chcesz nie będziemy im
mówić. Przecież nie musza od razu wszystkiego wiedzieć. Dowiedzą się w swoim
czasie – posłała mu radosny uśmiech, a on pogłaskał jej dłoń- A z reszta
Madison też nam od razu nie powiedziała o swoim chłopaku
-Madison – zaciekawił się – O
chłopaku. To ona z kimś jest tak?
-Tak z Braian’em
-Z Braian’em … Patrz nie
pomyślałbym o tym, że mogą być razem.
-A jednak ze sobą są, ponoć od
niedawna, ale z nimi nigdy nie wiadomo – wzruszyła ramionami i wzięła filiżankę
herbaty.
Drake podszedł do okna, uśmiechając się do siebie diabelsko, przyłożył
dłoń do brody i wpatrywał się w stronę domu Wels’ów i Madison.
Rozdział jest wspaniały :) Przeszłaś samą siebie :) Czytam go już chyba po raz 3 i przeczytam kolejne tyle, bo jest chyba najlepszy z tych wszystkich które do tej pory napisałaś (oczywiście tamte także są wspaniałe) :0 no a Maddie i Braian ? Wspaniała scena :D Gif także cudowny ;) Mam nadzieję że z każdym rozdziałem dynamika między tą dwójką będzie się rozwijać coraz bardziej :) Już nie mogę się doczekać 15 września :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny :) Lena M.
Mam jeszcze jedno malutkie pytanie :) Piszesz rozdziały z jakimś wyprzedzeniem, np. masz kilka na zapas czy po prostu piszesz je na bieżąco? :) Pytam po prostu z czystej ciekawości, a jeżeli nie chcesz, nie musisz odpowiadać :)
UsuńChętnie odpowiem :) Ja pisze rozdziały na bieżąco. Jak skończę jeden i go wstawię na bloga to zabieram się za pisanie następnego. Przeważnie zajmuje mi to kilka dni :) Z wyprzedzeniem to są napisane tylko rozdziały,które mają dwie części. Bo jak wstawiam pierwszą część to druga też już jest skończona i czeka na wstawienie na bloga :)
Usuńzajebisty rozdział :D juz nie moge sie doczekac nastepnego :D i sa moja Maddie i Braian <3 jejku, jak ja ich KOCHAM ! :D mam nadzije ze bedzie wiecej takich scen albo i jeszcze lepszych w nastepnych rozdzialach ;) i mam pytanie. gdzie znalazlas tego gofa? bo jest po prostu ZARĄBISTY !!! :D
OdpowiedzUsuńGifa znalazłam gdzieś w grafice google :D Żeby znaleźć idealnie pasującego gifa trzeba się trochę naszukać :) Bo musi pasować do obu postaci, a znalezienie takiego to nie zawsze jest proste
UsuńW ogóle znajdowanie zdjęć, gifów itp. żeby pasowały do rozdziałów nie jest takie proste :O Sama dodaję obrazy i choć nigdy nie są to konkretne osoby ciężko znaleźc coś pasującego do terści, bądż ukrytego znaczenia :D Ale to prawda, gif idealny :D
UsuńJejku, naprawdę świetny rozdział! W końcu była jakaś namiętność między Madie a Braianem. Wciąż mam nadzieję, że ten udawany związek przerodzi się w coś poważniejszego :D. Włączyłam sobie piosenkę w odpowiednim momencie i muszę przyznać, że bardzo dobrze pasowała do nastroju :D. Zresztą, to jedna z moich ulubionych piosenek więc tym bardziej mi się podobało.
OdpowiedzUsuńNo i w końcu Drake. Kurde, jak ja uwielbiam takie postacie, a to jak ewidentnie zabawia się Lilly tylko dodaje mu uroku. Co nie oznacza, że trochę mi szkoda dziewczyny. Jestem ciekawa jej reakcji jak się w końcu dowie, kim tak naprawdę jest Drake. Jestem strasznie ciekawa jak dalej to rozwiniesz i strasznie się cieszę, że planujesz wstawić kolejny rozdział już za tydzień :D. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam i życzę weny.
ja nie za bardzo przepadam za Drakem.. wole Braiana :D no i mam nadzieje ze w nastepnym rozdziale bedzie jakas dluzsza scena z Maddie i Braianem bo ta byla troche za krotka :/ ale i tak bardzo mi sie podobal ten rozdzial :D i moim zdaniem troche za duzo jest tego Drake i Lilli w tym rozdziale.. ale to tylko moje skromne zdanie ;) Powodzenia ! ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię słuchać muzyki, podczas czytania, gdyż po prostu ona mi przeszkadza, i nie pozwala się skupić na tekście. Bardzo mnie denerwuje, gdy na blogach pojawia się tzw. lista muzyczna, która się sama włącza, a ja muszę jej szukać i wyłączać ;/ Dobrze, że u Ciebie tego nie ma, i dajesz możliwość - słuchania, albo nie.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opis pocałunku Madison i Briana, aczkolwiek nadal ich zachowanie do siebie jest dla mnie żywcem wyjęte z opery mydlanej. Takie... na pokaz, by koleżanki widziały. Ja tak to odbieram.
Nie rozumiem jak można żałować pocałunku? Niekiedy uścisk dłoni jest bardziej czuły, niż nie jeden całus, ale to można pominąć.
Fragment z Drackiem mnie niestety nie zadowolił, taki wyszedł Ci sztuczny, byleby tylko dać więcej tekstu, by rozdział nie był za krótki. Nie wiem z czego to wynika, ale... spodziewałam się czegoś innego.
;]
A nie pomyślałaś o tym,że fragment z udziałem Drake ma być sztuczny??? Ta jego gierka ma być jak najbardziej sztuczna,teatralna, bo on się z nią bawi i nawet się za bardzo nie stara o to właśnie chodzi w tym wszystkim. Ona jest nim tak zauroczona,że nie widzi tej całej bajeczki,którą jej sprzedaje. Ja nigdy nie pisze niczego bez przyczyny żeby zapełnić rozdział. Wolałabym już dać krótszy niż ten,który by nie miał sensu.
UsuńNo, no, no ! Na początku chcę powiedzieć, że ostatnie rozdziały w porównaniu z tymi na samym, samym początku są o niebo lepsze (Wprowadzenie - wiadomo) Rozwinęłaś swój talent, co oczywiście widać ;D
OdpowiedzUsuńTo prawda wiele osób skarżyło się na brak pikanterii, ale teraz udowodniłaś, że to był zaledwie początek. Niemniej jednak pierwszy pocałunek mnie zaskoczył ! Nie myślałam, że będzie pierwszy. Tak całkiem pierwszy. Pierwszy, pierwszy. Mimo to było słodko i tak jak się spodziewałam Braian chce zdecydowanie więcej niż udawanego związku - moje zdanie ;) Niech ten związek przetrwa wieki ! Naprawdę szkoda mi Lily. Jest bardzo naiwna i niestety zbyt łatwo ulega Drake'owi. Cieszę się, że akcja się rozwija i już nie mogę się doczekać, co z tego wyniknie ! Kolejny rozdziale nadchodź ! Dobra przedawkowałam jogurt. Aha, muzyczka świetnie pasowała do fragmentu, a pokój Lily był okropny ! Ha ha nie no mógłby się podobać, ale jak dla mnie za dużo słodyczy. Rozdział to miodzio i przeczytałam go z prędkością strusia pędziwiatra ;) Pozdrawiam i do następnego ;)
za dużo Drake a za mało Braiana i Maddie ;// za dużo pikanterii u Lilly i Drake, a za mało u Maddie i Braiana ;( ale rozdział i tak mi się podobał bo był świetnie napisany ;) oby tak dalej:) liczę na to że Braian i Maddie posuną się trochę bardziej w tym swoim "związku" , bo ten PIERWSZY pocałunek był troche za słodki i tak bardzo nie w stylu Braiana.. chyba za dużo w tym było czułości.. myslałam raczej że ten ich pierwszy pocałunek to będzie jakoś pod przymusem Braiana albo udawanie przed innymi, lub że zrobią to przy siostrach Braiana i wyjdzie z tego zabawna sytuacja :D no ale i tak dalej uważam że rozdział świetny :D czekam do 15 ;)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział ! Maddie i Braian <3
OdpowiedzUsuńZnowu komentuję rozdział z opóźnieniem, ugh :c
OdpowiedzUsuńOkej, przechodząc do tematu too ... cały rozdział czytało się strasznie przyjemnie, a szczególnie fragmencik Madison i Braiana. Jejku, jacy oni są świetni razem. To był pierwszy pocałunek Madison? No, no, było z lekka romantycznie. Czekam na rozwinięcie ich wątku miłosnego i nie musisz się śpieszyć bo na razie świetnie ci idzie powoli nas do tego wkręcając, przygotowując do czegoś więcej, zgubiłam słowo kluczowe, jak zwykle zapomniałam i nie mogę sobie przypomnieć, co miałam napisać, no nic nie ważne, mam nadzieję, ze rozumiesz XD
Drake, Drake, jak on to mógł zrobić naszej Lilly? Biedna, zaufała mu i w niedalekiej przyszłości wydaje mi się, że będzie za to płacić :/ No, ale co jak co, ale z Drake'a jest świetny aktor. :c
Życzę Ci jak najwięcej weny, kochana. Z niecierpliwością czekam na 15 - uhuhuh, umilisz mi chyba dzień, jeśli będę miała siły przeczytać, od 15 zaczynają się u mnie kartkówki i sprawdziany, czemu teraz? Jestem w pierwszej klasie liceum i dwa pierwsze tygodnie mieliśmy ochronkę, która się kończy ;-; Dobra, nie zanudzam XD
Pozdrawiam <3
Ahh, i pisałaś, że masz nadzieję, że u mnie rozdział się pojawi za niedługo, planuję go dodać w końcu w weekend, chyba najwyższa pora xd
No nic, pozdrawiam raz jeszcze <3 ;)
SUPER ROZDZIAŁ I ŚWIETNY GIF !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;) Czekam na następny równie fajny ;) Niech będzie w nim więcej Braiana i Maddie :* A jeżeli chodzi o Drake to nie przepadam za nim.. wręcz go nie lubie ! :P
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział ;) Czekam na następny równie fajny ;) Niech będzie w nim więcej Braiana i Maddie :* A jeżeli chodzi o Drake to nie przepadam za nim.. wręcz go nie lubie ! :P
OdpowiedzUsuńgenialny rozdzial :D od tej pory bedzie to moj ulubny blog:) bardzo mi sie podoba. widac ze masz talent dziewczyno ;) tylko musisz szybciej rozwijac niektore watki, chodzi mi tutaj o Braiana i Maddie :P jeszcze raz ŚWIETNIE!!!!!!! :D
OdpowiedzUsuńja tez nienawidze Dreka :// ale za to kocham Braiana <3 pasuja do siebie z Maddie ;**
OdpowiedzUsuńo której godzinie dodasz dzisiaj następny rozdział ?? :)
OdpowiedzUsuńBędzie o ok. 20 :) Musze jeszcze dopisać parę rzeczy i zrobić też małą korektę żeby nie było błędów :)
UsuńAha, świetnie! Czyli teraz Lilly wpuściła Drake'a do domu i jeszcze została jego dziewczyną! Boże, jaka ta dziewczyna jest naiwna...Czy ona aż tak bardzo potrzebuje tej miłości? On ją wykorzysta i zostawi a ona będzie cierpieć biedna...Ojć, i ta jego chora mamusia...On sam jest chory! Debil! Naprawdę się zdenerwowałam, masakra...
OdpowiedzUsuńA ten pocałunek Madison i Braiana...cudo! nawet nie wiesz, jak ja na to czekałam! I to było szczere! Oboje tego chcieli! Bo mam nadzieję, że Braian jej nie wykorzysta, bo inaczej się z nim rozprawię po swojemu...Może zdążę jeszcze jeden przeczytać, na razie :)