czwartek, 22 maja 2014

Nieuniknione Przeznaczenie: Rozdział X

Info: Nareszcie nowy rozdział. Bardzo długo nie dodawałam nowego rozdziału,ale nie miałam czasu. Mam nadzieje,że jednak nie zapomnieliście o mnie i o moim opowiadaniu.Poświęciłam na ten rozdział sporo czasu, ale znajdziecie w nim dużo informacji o wampirach  :) 
Zapraszam do czytania i komentowania,bo wasza opinia jest dla mnie bardzo ważna, a każdy komentarz jest dla mnie motywacja do dalszego pisania :)

Rozdział X : Zabić wampira...

Byli coraz bliżej ogromnego budynku. Widok był coraz to ostrzejszy,jednak mgła snuła się lekko po ziemi. Braian zaparkował nieopodal tego gmachu. Gdy wysiedli z samochodu mogli przyjrzeć się jeszcze dokładniej tej rezydencji. Był to stary budynek z dużą ilością szyb. Część domu była porośnięta ciemno-zielonym bluszczem.Patrząc na ten budynek Madison przeszył dreszcz.Poczuła,że coś wisi w powietrzu i nie jest to nic dobrego.



Braian ruszył do przodu. Dziewczyny szły za nim. Zatrzymali się kilka kroków przed drzwiami.
-Może lepiej zostańcie tutaj - zwrócił się do nich Braian
-Jak wolisz - odparła Grace
-Ale może będzie bezpieczniej jak nie będziemy się rozdzielać - zasugerowała Madison
-Ze mną raczej nic ci nie grozi - powiedziała Grace
-Dobra chodźmy wszyscy,może Madie ma trochę racji.Drake to przebiegła szuja, a ja nie chcę żeby którejś z was coś się stało
-Bracie poradziłabym sobie z nim bez problemu
-Grace,nie czas teraz na chwalenie się swoimi umiejętnościami nie sądzisz - spojrzał na nią z lekkim wyrzutem
-Ok,ok - wzruszyła ramionami Grace
-A tak poza tym nie lekceważ siły Drake'a , nie wiadomo co jadł na śniadanie i nie wiadomo jaka siła w nim drzemie
Na te słowa Madie przełknęła głośno ślinę i się wzdrygnęła na myśl,że jego kąskiem mogła być Lilly.
Wolnym krokiem szli w stronę drzwi. Stali już przed nimi. Braian ostrożnie przyłożył ucho do drzwi.
-Słyszę ich -  powiedział i zdecydowanym ruchem otworzył drzwi wchodząc do środka .Dziewczyny spojrzały się na siebie i podążyły za nim.
Szli przez spustoszałe pomieszczenia, dom wyglądał tak jakby nikt w nim nie mieszkał. Znajdowali się teraz w długim,ciemnym i zakurzonym korytarzu.Po prawej stronie były wielkie drewniane drzwi.Jedno skrzydło było otworzone, gdy zaglądnęli tam, zobaczyli,że był to salon.Wszystkie meble były przykryte białymi prześcieradłami,na których widać było  grubą warstwę , szarego kurzu. Szybko wycofali się z tego pomieszczenia. Po lewej były drzwi i mały łuk.Łuk prowadził do kuchni,natomiast drzwi,które otworzyła Grace okazały się być od łazienki. Na przeciw drzwi wejściowych były wielkie spiralne schody prowadzące na pierwsze piętro. Zaczęli iść wolnym krokiem ku górze,ostrożnie stąpając po stopniach.Szli prawie bezszelestnie dopóki nie zatrzeszczał jeden ze schodków na który stąpnęła Madie.Braian skrzywił się i odwrócił do tyłu.Madison bezgłośnie wypowiedziała słowo "Przepraszam". On tylko pokręcił niezadowolenie głową i zaczęli iść dalej.Gdy byli już na górze słyszeli coraz wyraźniej głos Drake'a. Szli do przodu ku drzwiom na końcu korytarza skąd dobiegał głos. Gdy byli już przy drzwiach spojrzeli na siebie, po czym Braian otworzył je szybkim ruchem na maksymalną szerokość.Madison i Grace stały za nim. W tej samej chwili Drake obrócił się w ich stronę,uśmiechnął się szyderczo i powiedział:
-Witam kochani jak to miło,że wpadliście z niezapowiedzianą wizytą.
-Gdzie ona jest ? - nie wytrzymała i zapytała Madison
Na te słowa ukazała się wychodząca z głębi pokoju Lilly. Nic jej nie było, na pierwszy rzut oka wyglądała normalnie.
-Lilly jak dobrze,że jesteś cała - powiedziała z ulgą Madison wchodząc do pokoju przy czym trącając lekko w ramię Braian'a. Podbiegła do dziewczyny i uściskała ją.Ta widać było,że jest lekko zdezorientowana zaistniałą sytuacją.
-A dlaczego miałoby mi coś się stać? - zapytała zdziwiona Lilly ,gdy Madie puściła ją z uścisku
Madison spojrzała na stojącego w drzwiach Braian'a i Grace , a następnie na Drake'a,który stał z założonymi rękoma i uśmiechał się kpiarsko. Madie posłała mu wściekłe spojrzenie.Miała ochotę powiedzieć wszystko nieświadomej Lilly. Jednak wiedziała,że musi trzymać wszystko w tajemnicy.
-A więc może napijecie się czegoś,herbaty kawy? - zapytał jakby nigdy nic Drake
-Daruj sobie - rzucił Braian patrząc na znienawidzonego przyjaciela
-Mam pytanie, co wy tu robicie.Skąd wiedzieliście,że jestem u Drake'a? - zapytała nagle Lilly
Madison nie wiedziała co odpowiedzieć.Nerwowo spuściła wzrok.
-Myśleliśmy,że coś ci się stało, bo ty prawie nigdy nie opuszczasz szkoły bez konkretnego powodu, a twoja mama tez nie wiedziała gdzie jesteś i zaczęliśmy się martwić - powiedziała jednym tchem Grace opierając się o framugę drzwi.
-Co byliście u mnie w domu? Mama wie,że nie byłam w szkole? O nie ...- złapała się za głowę Lilly
Madison i Grace uśmiechnęły się i spojrzały na siebie. Były zadowolone z tego,że Lilly nie brnie dalej w temat tego jak ją znalazły. Madison zaczęła się kierować szybkim krokiem ku drzwiom. Za chwilę stała już przy Grace i Braian'ie.
Lilly chodziła kilka sekund nerwowo po pokoju po czym powiedziała:
-Jedźmy do domu mama pewnie się martwi,kurde co ja jej powiem
Madison stojąc przy Grace szepnęła jej na ucho:
-Jesteś genialna. Wspomnienie o jej mamie idealnie trafione w punkt
Grace tylko się uśmiechnęła na te słowa.
Drake stał nieruchomo i z szyderczym uśmiechem przyglądał się całej sytuacji. Triumfował nad nimi. Czuł ,że ich przechytrzył i zadał im zmartwienia z tym zaginięciem Lilly.Wiedział,że myśleli sobie,że już ją zabił, a on z nimi tylko tak pogrywał.
-Już idziecie? - zapytał zmartwionym głosem -Jak szkoda, a myślałem,że sobie porozmawiamy w tak miłym gronie. - uśmiechnął się miło, choć widać było,że gra
-Przepraszam Drake, może jeszcze się kiedyś spotkamy... - powiedział Lilly wychodząc z pokoju
- Z pewnością - odpowiedział i spojrzał na Braiana. Ten tylko pokręcił z niedowierzaniem głową, nie mógł patrzeć na obłudę swojego dawnego przyjaciela.

Wyszli z budynku. Wsiedli do samochodu. Braian nerwowo wykonał manewr zakręcając na podjeździe i szybko wyjechał z posiadłości. Lilly i Madison siedziały na tyle auta. Grace siedziała obok Braiana,który pędził jak oszalały.
-Może zwolnij trochę,chyba nie chcesz nas pozabijać - zwróciła się do brata
Braian spojrzał na nią, a następnie w lusterko w którym widział odbijające się sylwetki dziewczyn. Lilly siedziała lekko przestraszona patrząc w jego stronę. Madison także spoglądała w jego stronę.
-Ok sorry, rozpędziłem się. - powiedział, po czym zwolnił - A tak w ogóle to jestem Braian - zwrócił się do Lilly, oglądając się przez ramię na sekundę
-Miło poznać.Ja jestem Lilly, ale to już na pewno wiesz
-Tak wiem i sorry,że dopiero się przedstawiłem,ale lepiej późno niż wcale, prawda? - zapytał, a dziewczyna tylko przytaknęła.
Cała reszta podróży przebiegła w milczeniu. W 15 minut dojechali pod dom. Braian zatrzymał się przy domu Lilly.
- To cześć i dzięki ,że mnie podwieźliście - powiedziała wysiadając
-Nie ma za co - uśmiechnęła się Grace
-To do jutra - powiedziała Madison. Braian tylko kiwnął ręką na pożegnanie.
Za chwilę byli już pod domem Wels'ów. Wszyscy wysiedli i stali teraz na podjeździe.
-No dobra co robimy dalej? - zapytała Madie
-Czekamy, chyba to będzie najlepsze co możemy zrobić - odpowiedział Braian zdejmując okulary z oczu
-A co jak Lilly zapyta o to skąd wiedzieliśmy gdzie mieszka Drake? - zapytała nieco zdenerwowana Madison
Grace i Braian spojrzeli na siebie, po czym Braian się odezwał:
-No to powiesz jej ,że Drake to mój dawny znajomy,ale nie znasz szczegółów naszej znajomości. I sprawa załatwiona.
-Łatwo Ci mówić, ja nie lubię, a raczej wprost nienawidzę kłamać - skrzywiła się Madie
-Jakoś będziesz musiała sobie poradzić - powiedział dość szorstko Braian
Madison spojrzała na niego z wyrzutem, podobnie jak Grace, która dodatkowo szturchnęła go łokciem.
-Madison nie zwracaj na niego uwagi, wiesz jaki on jest. Wiem,ze to dla ciebie trudne, ale zawsze możesz na mnie liczyć, a ja przylecę z pomocą, o każdej porze dnia i nocy... no może nocy to tak niekoniecznie,to znaczy może lepiej nie w każdą,bo różnie to ze mną bywa.
-Co? Jak to różnie bywa?
-No wiesz... pełnia i te sprawy...
-Tylko nie myśl ,że wyjemy do księżyca na jakiejś górze czy coś - powiedział chamskim tonem Braian
-Braian mam prośbę, nie rób ze mnie idiotki ok? Dla mnie to jeszcze trudne, a ty mógłbyś to uszanować - powiedziała zdenerwowana Madie. Zawróciła się na pięcie i  szybkim krokiem odeszła ku swojemu domowi.
-Madie poczekaj on... Widzisz co zrobiłeś? Poszła sobie i to przez ciebie czy ty musisz być taki wredny?  - zapytała wkurzona Grace
-Co się dzieje? - zapytała Sharon ,która właśnie wyszła z domu i szła w ich kierunku
-Nic, tylko po prostu myślałam,że może Braian choć trochę się zmienił, ale widzę,że się pomyliłam - uniosła się Grace i pobiegła do domu
-Co ty jej zrobiłeś? - zapytała ostro brata Sharon
-Ja nic, nie wiem o co jej chodzi. Przesadza i tyle
-Braian, zaczekaj nie skończyłam z tobą rozmawiać. - zatrzymała odchodzącego brata - Gadaj mi o co chodzi i co z Lilly
-Nic. Pojechaliśmy po nią, była u Drake'a. Ale o dziwo nic jej się nie stało, więc miała szczęście, ale jak to mówią głupi ma zawsze szczęście
-Jezu jaki ty jesteś chamski.Nie do wiary,że jesteśmy ze sobą spokrewnieni
-Rodziny się nie wybiera kochana siostrzyczko - uśmiechnął się szelmowsko i odszedł w kierunku otwartych drzwi wejściowych

W tym samym czasie....
Madison weszła do domu, zrzuciła torebkę z ramienia i posnuła się smętnym krokiem do salonu. Stanęła przy oknie. Popatrzyła na podjazd domu Wels'ów, na którym nikogo już nie było. Nie wiedział do końca dlaczego , ale zrobiło jej się strasznie smutno z powodu chamskich odzywek Braian'a.Choć już przyzwyczaiła się do jego uosobienia, to przez parę ostatnich dni miała nadzieję,że się zmieni. Jego zachowanie w ostatnich dni przejawiało empatię,która zaczęła się jej podobać. Jednak dziś zobaczyła,że to tylko chwilowe przejawy uprzejmości z jego strony.
Usiadła na kanapie i podkuliła nogi. Jej głowa był zaprzątnięta tysiącami myśli. Nie mogła przestać myśleć o tym wszystkim. O Drake'u i o Lilly , o niebezpieczeństwie jakie czyha na nią i jej bliskich. Chciałaby móc coś zrobić. Jakoś zabezpieczyć siebie,mamę i Lilly jednak nie wiedziała jak. Nie miała pojęcia co może uchronić ich choć w jakimś stopniu przed chytrym i bezwzględnym wampirem. Nie miała pojęcia czy te wszystkie rzeczy na temat wampirów, o których piszą książki czy strony internetowe są prawdziwe.Czy chociażby kolek wbity w serce wystarczy aby go unicestwić. Była kompletnie zdezorientowana. Postanowiła coś z tym zrobić. Wzięła laptopa który stał na stoliku obok kanapy. Wpisała w wyszukiwarkę - " sposoby zabicia wampira". Po przeczytaniu kilku stron które nie były dość wiarygodne natrafiła na stronę która zdawała się dość przekonująca. Spędziła kilka dobrych minut na czytaniu.Nagle zerwała się z kanapy i poszła po notes. Zapisała szybko kilka informacji, a mianowicie: odcięcie głowy,kołek w serce,spalenie na stosie,światło słoneczne,wycięcie serca,czarownica która rzuci zaklęcie unicestwiające wampira,srebro.
Nie wiedziała jednak czy to wszystko działa na wampira.Zamknęła laptopa i chwyciła komórkę. Wybrała pozycję : "Grace"
-Hej możesz do mnie przyjść? - zadała pytanie dla głosu w słuchawce
Otrzymała twierdzącą odpowiedź. Już za chwilę usłyszała pukanie do drzwi.Pobiegła aby otworzyć.
-Dobrze,że już jesteś
-Coś się stało? - zapytała Grace
-Nie, to znaczy... wchodź wytłumaczę
Dziewczyny weszły do kuchni.
-Napijesz się czegoś?
-Ym... może herbaty
-Ok,też wypiję - włączyła czajnik i usiadła przy stole naprzeciwko Grace
-Powiesz o co chodzi?
-O to - wyjęła z kieszeni spodni kartkę i położyła ją na stole przesuwając w kierunku dziewczyny
-Jak zabić wampira... - przeczytała robiąc odstępy po każdym wyrazie
-Tak właśnie tak. - spojrzała na nią a następnie wstała i zalała herbatę
-Ale Madison, czy ty wiesz na co się porywasz?
-No pewnie z motyką na słońce, ale chce wiedzieć jak najwięcej ,żeby móc się obronić gdyby... no wiesz z resztą sama
-To nie takie proste Madie jak by ci się wydawało
-No to wytłumacz mi, żeby było prostsze - uśmiechnęła się lekko nachylając się nad kubkiem
Grace tylko pokręciła głową i chwile wgapiała się w kartkę.
-I jak? Coś z tego jest prawdą? - zapytała Madison, robiąc łyka herbaty
-Zdaje się,że część tak. A mianowicie, kołek na 100%, no i słoneczko, ale z tym to nie takie proste
-No,bo przecież Drake chodzi po słońcu - wtrąciła Madie
-Właśnie otóż to. Nie wiem za dużo na ten temat,bo nigdy mnie nie interesowało zabicie wampira ani zabicie kogokolwiek, więc wiem tylko trochę.Podobno światło słoneczne działa tylko na słabe wampiry,czy coś w tym stylu
-Czyli wychodziłoby na to,że Drake jest silny - przełknęła głośno ślinę
-Chyba, albo coś pokręciłam
-Trochę pokręciłaś - nagle dobiegł ich głos ze strony korytarza. Był to Braian
-Jak tu wszedłeś? - zapytała Madison
-Przez drzwi - odparł wchodząc do kuchni i opierając się o blat szafki
-Nie kłam, bym słyszała jakbyś je otwierał - zmrużyła lekko oczy Madie
-Ok, ok przez okno w twoim pokoju.A tak na przyszłość , zamykaj je gdybyś nie chciała nieproszonych gości w swoim pokoju
- Na przykład ciebie - spojrzała na niego i poczuła lekką złość do jego osoby, irytował ją jego kpiarski uśmiech
-No, na przykład mnie - zaśmiał się pod nosem i dodał - pozwól,że zrobię sobie herbatkę
-Czuj się jak u siebie - odpowiedziała Madie z ironią
-Ach... dziękuję - z tą samą ironią rzekł Braian i zaczął robić herbatę
-Przestańcie może co - powiedziała po chwili milczenia, lekko zdenerwowana Grace - Nie mogę już was słuchać. Dlaczego wy tak się nie lubicie. Już miałam nadzieję,że choć trochę się lubicie, a tu nic... Ile można ludzie - spojrzała na nich wściekłym wzrokiem.Widać było,że ma dość ich zachowania.
Braian stał z kubkiem herbaty przybliżonym do ust i dmuchał w niego. Madison tylko lekko pokręciła głową i powiedziała:
-Sorry Grace ,ale to nie moja wina.Ja po prostu go... - w tej chwili Braian spojrzał na nią,a ona dokończyła- nie trawię. Nie trawię tak właśnie.Jest chamski,zimny i ciągle mnie poniża.Też miałam nadzieję,że coś się zmieniło,że on się zmienił i zacznie mnie traktować normalnie, a nie jak głupią,słabą dziewczynę.Ale nie, on nigdy. Co się będzie zniżał do takiego poziomu. Do poziomu ludzi. Prawda Braian?
-Auć... to zabolało - przymrużył oczy z kpiarskim uśmieszkiem - Aż tak źle mnie oceniasz. To przykre,ale cóż...Nie zmuszę cię do lubienia mnie - kącik jego ust uniósł się do góry obnażając biały jak śnieg uśmiech
-Nie wytrzymam z nim.... wyjdź może co - zdenerwowała się Madie
-A wiesz co... jednak zostanę...
-Ja tego nie zniosę, wychodzę - wstała raptownym ruchem od stołu Grace- pozabijajcie się najlepiej .Albo może lepiej nie, bo cholera wie czy nie weźmiecie tego na poważnie - dopowiedziała i wyszła trzaskając drzwiami
-No to zostaliśmy sami - usiadł na przeciwko Madison,przekrzywił lekko głowę na bok i zapytał - boisz się mnie?
Madison przeszył lekki dreszcz.Nie ufała mu całkowicie,ale nie myślała,że mógłby ją teraz skrzywdzić.
-Nie. Zawiedziony?
-Jesteś pewna? - zapytał i szybko przesiadł się na krzesło obok Madie nachylając się w jej kierunku
Ona lekko drgnęła i odchyliła się w przeciwnym kierunku.
-Chcesz coś mi zrobić? - zapytała przesuwając się z krzesłem w bok
-Nie. Po prostu pytam - zaśmiał się - Myślisz ,że jestem,aż tak zły,że mógłbym cię zabić? Mylisz się.Nie jestem taki za jakiego mnie masz.A na dodatek jesteś przyjaciółką mojej siostry więc by nie wypadało.
-Super dzięki wielki łaskawco - w tym momencie poczuła,że dotknął jej dłoni. Spojrzała na swoją rękę i zobaczyła ,że Braian położył na nią swoją dłoń.Spojrzała na niego zdziwiona
-Madison,ja nie jestem tym za kogo mnie masz. Nie jestem taki zły, jakim się wydaje.Nie jestem twoim wrogiem.Uwierz mi. - zabrał rękę i wstał kierując się ku wyjściu
-Zaczekaj - wydusiła z siebie lekko zdezorientowana.On odwrócił się w jej kierunku - Może byś mi powiedział jak zabić wampira? - zapytała niepewnie.
On zaśmiał się pod nosem i wrócił na miejsce biorąc kubek herbaty i robiąc łyka.Patrzył na nią przez chwilę z lekkim uśmiechem.
-Czy ty wiesz o co mnie prosisz? - zapytał
-Wiem. Chcę wiedzieć czy takiego ... osobnika jak Drake można jakoś unieszkodliwić
-Każdego można. Ale w wypadku wampirów jest to dość trudne.Szczególnie dla - nie zdążył dokończyć , bo Madie mu przerwała
-Szczególnie dla takiej dziewczyny jak ja , tak?
-Nie - ta odpowiedź lekko ją zaskoczyła - Chciałem powiedzieć,że szczególnie dla człowieka,bo w porównaniu z wampirem jest słaby,nawet bardzo słaby i nie ma z nim najmniejszych szans.
-Czyli jestem już na wejściu na przegranej pozycji.Super.Teraz tylko pozostało czekać na ruch Drake i odliczać minuty do jakiejś katastrofy
-Niekoniecznie
-Jak to?
-Masz mnie - powiedział i dodał po chwili - Znaczy nas, mnie i moje siostry
Madison lekko się zawstydziła.Nie wiedziała dlaczego, ale mimo tego iż jego osoba ją irytowała to zarazem w jakimś stopniu onieśmielała.
-Ok rozumiem, dzięki.Ale mimo wszystko mógłbyś mi powiedzieć,co działa na wampiry? Prosze.
-Powiem Ci wszystko co wiem, a nie chwaląc się wiem dużo,bo... - urwał i spuścił głowę, a jego prawa dłoń zacisnęła się na sekundę w pięść - bo sam chciałem go zabić - uniósł wzrok i spojrzał jej w oczy- ale to chyba już wiesz.
Madison tylko pokiwała twierdząco głową.
-Ok, to będzie tak - zaczął mówić po krótkiej przerwie - Aby zabić wampira musisz mu wbić w serce kołek z białego dębu lub osinowego drzewa, kołek ten musi być też opalony w ogniu. Trzeba go trafić w serce najlepiej za pierwszym razem,bo drugiej szansy raczej by ci nie dał,gdyż jakbyś była na tyle blisko aby wbić ten kołek , a byś chybiła,on na 100% by to wykorzystał i by cię ... po prostu zabił.
Madison przełknęła głośno łyk herbaty i dodała - Aha... ok rozumiem dotarło,aż za bardzo.
-No także raczej bym ci nie radził nawet próbować go zabić, bo wampiry są silne i szybkie, nawet bardzo.Szybsze niż my wilkołaki.
-A kto jest silniejszy? -zapytała
-Trudno stwierdzić, to zależy. Młody wampir nie napity jeszcze dużą ilością krwi nie ma szans z wilkołakiem,nawet młodym betą. Im wampir krócej pije ludzką krew tym jest słabszy.Natomiast jak by to powiedzieć... hym, doświadczony wampir jest bardzo silny i nawet alfa nie jest w stanie go tak szybko pokonać i nigdy nie wiadomo jak to się skończy.
-Czy to znaczy,że Drake mógłby cię pokonać? - zapytała z lekkim niepokojem w głosie
-Hah - zaśmiał się - Nie Drake nie ma ze mną najmniejszych szans. Ja jestem Alfą, a on jest wampirem co prawda od kilku lat,ale nie jest jeszcze na tyle silny żeby mnie pokonać,jeszcze długo nie będzie w stanie tego zrobić.Betę mógłby, ale alfy nie.
Madison jakby odetchnęła z ulgą. Choć nie ufała do końca Braian'owi i nigdy nie była pewna czego po nim się spodziewać,miała jednak wrażenie,że on jej by nie skrzywdził.
-Ok dobra kołek, co dalej? Czy coś z tych informacji, które znalazłam w necie są prawdą?
-Odcięcie głowy epickie hahah -zaśmiał się głośno - wiesz tego bym raczej nie próbował,pewnie by go zabiło,ale pewności się nie ma. Spalenie na stosie, raczej by się nie powiodło,jeśli byś go przywiązała sznurami do stosu mógłby je rozerwać,więc lepiej nie ryzykować, a tak w ogóle to palenie na stosie bardziej do wiedźmy pasuje.Wycięcie serca, tego bym nie próbował,bo wampir by ci na to nie pozwolił więc nie bawmy się w chirurga.Czarownica i zaklęcie unicestwiające,powiem ci ,że coś w tym jest. Jeśli będzie to potężna czarownica to może ona rzucić na niego czar który go zabije lub może mu sprawić niewyobrażalny ból,zresztą jak dla każdego stworzenia dla wilkołaka też.
-A srebro?
-No własnie... srebro działa na wilkołaki ,a nie na wampiry.Więc jeśli byś chciala mnie zabić to srebro ci pomoże - zerknął na nią badawczo
-Ok dzięki za radę,być może skorzystam - uśmiechnęła się do niego,a on odwzajemnił usmiech
-A teraz najbardziej zagmatwana rzecz dotyczącą wampirów.A mianowicie słońce.Grace trochę namieszała,ja postaram się ci to jakoś w miarę prosto wytłumaczyć.
-Aha ok, zamieniam się w słuch
-Słońce działa na nie tylko wtedy gdy nie są napici ludzką krwią.Jeśli codziennie wampir pije ludzką krew słońce przeszkadza im w minimalnym stopniu.Razi ich tylko trochę w oczy i odczuwają lekkie pieczenie na skórze,takie jak byś np. ty opalała się na słońcu.Jednak gdy nie spożywają ludzkiej krwi codziennie słońce może ich spalić jeśli nie uciekną w cień w odpowiedniej chwili czyli zanim ich ciało nie stanie się płonącą pochodnią. Im dłuższy jest odstęp w liczbie dni od picia krwi ludzkiej tym szybciej stają w płomieniach.
-Oj... nie fajne... - skrzywiła się Madison
-No przyjemne to nie jest , a widok też nie
-Widziałeś kiedyś już płonącego wampira?
-Ja, nie. Ale mój tata widział.
-Aha... To czyli... - urwała
-Co?
-Czyli Drake pije codziennie ludzką krew - dokończyła drżącym głosem
-Na to wygląda - spojrzał na nią, a po chwili wstał i podszedł do okna
-A więc wygląda na to,że nie mam najmniejszych szans na ochronienie siebie
-No sama sobie raczej nie poradzisz.Źle zrobiłaś ,że zaprosiłaś go do swojego domu,bo gdybyś go nie zaprosiła to by nie mógł wejść
-Czyli z przekroczeniem progu to prawda
-Tak,prawda.
-A czosnek,krzyż? Coś je odstrasza choć trochę?
-Czosnek ... na serio? - zrobił kpiarsko minę
-Nie wiem no strzelam w ciemno
-Nie czosnek nie, ani krucyfiks. Ale wiesz co, osłabić je może werbena,ale nie wylana na ich skórę,bo wtedy nie działa zupełnie. Trzeba ją wstrzyknąć do ich krwi.Musi sie znaleźć wewnątrz ich organizmu.
-I co wtedy?
-Nie zabije go, ale osłabi. Traci szybkość, nie ma takiej siły, a przede wszystkim nie może zajść w nim przemiana,czyli nie wysuwają się kły ani ich oczy nie zmieniają barwy.
-To dobrze, tylko skąd ją wziąć?I jak ją mu wstrzyknąć
-Mógłbym ją ci załatwić. A co do wstrzyknięcia, to jakimś pociskiem,bo strzykawka to by musiał być unieruchomiony albo trzymany przez kogoś, a pocisk jeśli jest wystrzelony to wbija się w skórę i sam się aplikuje do organizmu.
-Aha, dobra rzecz.
-Przydaje się na pewno.
-To na kiedy możesz mi ją załatwić?
-Widzę,że lubisz mieć wszystko na już.Ok postaram się jutro.Podzwonię w kilka miejsc i zapytam o to.
-Dzięki
-Nie ma za co ... Pójdę już
Oboje powędrowali na korytarz. Braian już wychodził, ale zatrzymał się w drzwiach i dodał:
-Zamknij okno, tak na wszelki wypadek.
-Żebyś nie wszedł, ok - zaśmiała się Madison
-Rozgryzłaś mnie, nie mógłbym się powstrzymać od zaglądnięcia do ciebie kiedy śpisz - zażartował - A tak na poważnie, to chodzi o Drake,chociaż zamknięcie okna nie wiele da, ale lepiej nie kusić losu
-Wiem ,żartuję tylko.
-Ok, to cześć
-Pa, a i przeproś Grace ode mnie jeśli możesz
-Dobra, to będą już podwójne przeprosiny,bo od siebie chyba też ją przeproszę - zamknął za sobą drzwi i odszedł.

16 komentarzy:

  1. Witaj Viki :> Twój rozdział jak zwykle cudowny. Kocham te Twoje wszystkie opisy. Nie znalazłam jak na razie wielu takich blogów.Takich fajnych,dobrych i dopracowanych jak Twój. Muszę się jednak z Tobą pozegnać.Moja historia jak i historia Sary Monte dobiega końca.
    Mam nadzieję,że zajrzysz do epilogu. : :)
    Ale nie martw się...jak od czasu do czasu do Ciebie wpadnę.WIedz,że masz we mnie wierną czytelniczkę. Do nastepnego..opowiadania?
    Pozdrawiam,WIki <3
    Przepraszam za składnię i chaos. Jestem zdruzgotana :/
    http://themoordeath.blogspot.com/2014/05/rozdzia-16-epilog.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne :D Rozpisałaś się, bardzo ciekawie piszesz :) :*
    i-jego-zielone-oczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj ;]
    Wybacz za tak długą nieobecność, ale miałam ostatnio dość sporo nauki, ale dzisiaj przysiadłam do twojego rozdziału i z całkowitą szczerością muszę przyznać, że powyższa notka jest świetna. Bardzo fajnie, że dowiedziałam się więcej rzeczy na temat wampirów. Twój styl pisania również poprawia się z rozdziału na rozdział. Całość była obfita w interesujące dialogi i porywające wątki. Muszę również przyznać, że Madison stała się moją ulubienicą. Z niecierpliwością czekam na kontynuację ;]
    P.S: Serdecznie zapraszam do Nas na nowy rozdział.
    ________________________________________________
    http://inside-evil.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. No i chyba zmieniłaś wygląd co? Długo mnie nie było, za co oczywiście przepraszam, ale nie miałam na nic czasu. Ani na pisanie, ani na czytanie -,-
    Jednak powoli wszystko nadrabiam, wczoraj czytałam twój jak i resztę blogów i w głowie mam wielkie poplątanie z pomieszaniem, ale niebawem się unormuje.
    Jest oczywiście jak zwykle świetnie, chętnie wróciłam do czytania Twojej twórczości, ale to nie dziwne. Fajnie że wszystko wyjaśniłaś na temat wampirów.
    Powodzenia w pisaniu, pozdrawiam ♥

    Witajcie po długim czasie kochani! W końcu dodałam nową notkę serdecznie Was na nią zapraszam. Od razu informuje, że niebawem wrócę do czytania Waszych notek! A tym czasem zapraszam na nową notkę!
    http://my-world-is-your-name.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka!

    Na sam początek chciałam podziękować Ci za miły komentarz u mnie na blogu :D Naprawdę miło się takie czyta, wiec nie mogłam zostać obojętna w stosunku do twojego bloga :D W końcu znalazłam trochę czasy, by przeczytać jakaś notkę i dlatego dopiero teraz pisze komentarz.

    Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to to, że nie oszczędzasz się w tekście. Tz. opisy są, a nie sam suchy dialog, co od razu mi się spodobało i zachęciło do przeczytania. Chciałam tylko tak się przyczepić (robię to z reguły rzadko xD ), że moim zdaniem wyjustowany tekst wygląda o wiele ładniej i estetyczniej :D Więc, co do poprawek, o które się prosiłaś, to ja bym to tylko poprawiła :) Bardzo podoba mi się styl pisania, jest lekki i fajnie się go czyta. Dialogi są ciekawe, co przede wszystkim mnie urzekło.

    Jestem również ciekawa co dalej wymyślisz!

    Podoba mi się i będę tu stałym bywalcem. Mogłabym prosić o informowanie o nowych notkach w SPAMie na moim blogu? No i oczywiście blog ląduje u mnie w obserwowanych! :)

    Ściskam,
    ~ Carmen
    ____
    http://heksville.blogspot.com <---- jakby co, to ja z tego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz ja startuję z pytaniem :D CO to znaczy wyjustowany tekst? ja jak zwykle nie ogarniam, więc proszę o odpowiedź. Dziękuję

      Usuń
    2. Nie wiem czy te pytanie było do mnie, a pewnie raczej nie,bo było do autorki komentarza,ale mogę odpowiedzieć :D Wyjustowany tekst to znaczy wyrównany do lewego i prawego marginesu. Niektórzy uważają,że tekst wygląda ładniej i przejrzyściej, ja osobiście nie zwracam na to dużej uwagi,ale inni tak i ja szanuję zdanie innych.

      Mam nadzieję,że trochę Ci to wyjaśniłam Alice :) A i mam do ciebie pytanie, jak podobał się Ci mój rozdział?

      Carmen dziękuję za komentarz,jeśli nie zapomnę to następny rozdział będzie wyjustowany :)

      Usuń
  6. zaje... notka ♣ Bella ♣

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie będę jak anonim powyżej i napiszę bardziej sensowny komentarz. Widzę że zależy ci na mojej opinii :) Na początku przeproszę że tak opierdzielam się z komentowaniem na innych blogach jakie czytam ;/ Zaniedbałam was i muszę te zaległości nadrobić :) Najbardziej co mi się rzuciło w oczy to ,,sorry'' Mother of God! Nie piszemy sorry w angielskich opowiadaniach ;/ Ja wiem że my polacy często zapożyczamy se jakieś zajebiste słówka od naszych sąsiadów, ale nie używajmy ich w opowiadaniach ;/ Więc : Ok, sorry rozpędziłem się. (źle)
    W porządku, przepraszam, rozpędziłem się (dobrze, przynajmniej według mnie) Również denerwują mnie takie skróty jak: ok (zamiast np. W porządku) (ale to chyba się nie tyczy twojego opowiadania :)) Komentarze typu : W tym samym czasie. Nie są potrzebne. Możesz napisać : W tym samym czasie Madison zrobiła coś tam coś tam (chociaż to trochę bezsensu) Faktycznie trochę dużo informacji o wampirach... i można się pogubić. Moje pijaweczki można uśmiercić tylko ogniem i odciąć im głowę co bez przeszkód może zrobić zarówno człowiek jak i wampir ;/ Można na przykład je zgilotynować i będzie git :D ,,To chodzi o Drake'' To chodzi o Drake'a! W rozdziale masz jakieś 3580 słów dużo dialogów, ale praktycznie brak opisów ;/ Rozpiszę się bardziej przy następnym rozdziale :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wyczerpujący komentarz :P Fajnie,że znalazłaś czas na przeczytanie :) Pozwól,że się trochę odniosę do twojego komentarza. Na początku taki małe sprostowanie:akcja dzieje się w Ameryce, a nie w Anglii więc to nie jest "angielskie opowiadanie", ale to taki drobny szczegół,pewnie nie czytałaś pierwszego rozdziału,a tam ta informacja była podana,można też zajrzeć na profil Madison,bo tam też jest o tym info. Druga rzecz to sposoby zabicia wampira.Myślałam,że są dość logicznie i prosto opisane,bo są w dialogu i jeśli coś jest nieprawdziwe to Braian temu zaprzecza,a jeśli coś jest prawdziwe to o tym mówi i to potwierdza. Jeśli jest to dla ciebie za trudne, to mogę wypisać w punktach, to wtedy sobie to bardziej ogarniesz :D A i jeśli chodzi o odmianę imienia "Drake", to zerknij sobie ,że jest odmieniane przez apostrof, być może w jednym czy dwóch miejscach nie dodałam tego,ale w większości przypadkach jeśli chodzi o imiona to jest apostrof. W tym rozdziale jest rzeczywiście więcej dialogów niż opisów,ale nie miałam jak dodać tu więcej opisowych sytuacji ;/ Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. -.-'' A ja nadal nie wiem jak wygląda wyjustowany tekst. -.- Ale mniejsza z tym. Zdaje sobie sprawę z tego że opowiadanie dzieje się w Ameryce ale nie w anglii. Mając na myśli ,,angielskie opowiadania'' Chodziło mi o to że bohaterowie mają angielskie/amerykańskie imiona. I Dla mnie jest to angielskie opowiadanie, nawet jeśli akcja nie dzieje się w Anglii.;/ Dziwna jestem trochę, ale właśnie tak mi się wydaje. Chodziło mi o to że tych informacji jest strasznie dużo. Tylko ja nie rozumiem dlaczego takie wielkie halo robią z tego że raz go zaprosiła do domu, a potem może se wchodzić ile mu się rzewnie podoba -.- Nic jej nie zrobił, nawet jej nie dotknął, a ona już leci do wilkołaka i pyta się jak można go zabić. No ludzie! Co jest z tą Madison nie tak? Hehe :D Ja zawsze po dialogu daje opis, potem znowu dialog, a potem opis. Zawsze znajduję miejsce żeby wcisnąć nawet zgrabny opis, więc dlaczego u ciebie go nie ma? masz wielkie pole do popisu, możesz wszystko opisywać. Ich zachowanie, uczucia, ubiór, wygląd zewnętrzny, wygląd domu, wszystko. W następnym rozdziale mam ochotę przeczytać porządny opis na przykład domu, albo uczuć. Jeśli nie wiesz jak coś ja posiłkuje się internetem. Zawsze znajdę jakiś opis, czy to domu, czy mieszkania który mogę użyć w opowiadaniu. Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Po pierwsze, wspaniały nowy wygląd!
    Po drugie, wiem, że mnie dawno nie było, ale już wszystko nadrobiłam :D
    Więc: rozdział bardzo długi, ale też bardzo ciekawy. Wyjaśniasz dużo, możemy dowiedzieć się więcej o wampirach, uważam to za spory plus.
    Tylko mam małe ale, fajnie byłoby gdybyś dawała więcej opisów. Wiem, że to trudne, bo sama mam nie raz z tym problemy :)
    Po za tym rozdział świetny, czekam na następny!

    www.fallen-zayn-fanfiction.blogspot.com

    U mnie nowy rozdział, zapraszam :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaaak too ? :O Szczerze mówiąc po ostatnim rozdziale myślałam, że będzie przerażająca akcja w którym Drake zrobi Lily coś potwornego... Spodziewałam się, że znajdą biedną wykrwawiającą się i wykorzystaną jako przynęta a tu niespodzianka... ale to może problem tkwi we mnie i moich odchyłach xD... Nieważne. Rozdział jest świetny, za spory plus uważam, co nieco wyjasnień o wampirach, choć na początku trochę się z tym pogubiłam ale teraz jest okej... Czytało się wyśmienicie, jest magicznie i super :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze mówiąc trochę się zawiodłam, że Lilly była cała i zdrowa, Drake wydał mi się bardziej okrutnym typem, a tu proszę, nic ani jednego zadraśnięcia. Ehh, chyba mam jakąś niezaspokojoną żądzę mordu... W każdym razie, fajnie że umieściłaś tu informacje o wampirach i ich słabych punktach, aczkolwiek werbena i kołek z białego dębu kojarzą mi się z "Pamiętnikami wampirów".
    Rozdział czytało mi się płynnie i lekko i w porównaniu do pierwszych notek, te teraźniejsze są znacznie lepsze. Oby tak dalej :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem,że te elementy mogą się kojarzyc z Pamiętnikami wampirów,ale to nie o tą wiedze się opierałam.Czytałam wiele stron o wampirach i tam powtarzały się te elementy,więc nie są one wymyślone tylko na potrzebę serialu,bo przewijają się w różnych informacjach o wampirach :) U mnie kołek może byc także z osinowego drzew :D No i dodatkowo musi byc opalony w ogniu :) Więc różni się od tego serialu :D

      Usuń
  11. Ulżyło mi jak się okazało, że Lilly jednak nic nie jest. polubiła ją mimo, że jest cholernie naiwna i moim zdaniem Dark jeszcze ją dopadnie w swoje łapska a wtedy Welsowie mogą nie zdążyć jej pomóc.
    moim zdaniem jest tu bardzo dużo podobieństw do "pamiętników wampirów" Choćby z tym białym dębem czy werbeną. Trochę mi to nie pasuje bo to nie jest żadne fanfiction, żeby na wszystko były takie same sposoby.
    dziwię się, ze Braian nie zabił do tej pory Darka, skoro jest od niego silniejszy i miał już ku temu sposobność.
    i czy się mylę, czy ty między Madison a Braianem nam jakiś romans szykujesz? :P Lecę do kolejnego z nadzieją na co najmniej jakiegoś szybkiego całusa XD

    OdpowiedzUsuń