sobota, 9 sierpnia 2014

Nieuniknione Przeznaczenie: Rozdział XII

Info: Zanim nowy rozdział parę informacji :) Jak pewnie zauważyliście jakiś czas temu pojawił się Komunikat,w którym rozważałam nad usunięciem bloga. Jednak w związku z tym,że pojawiły się miłe komentarze z prośbą o nie usuwanie bloga, postanowiłam go nie usuwać i pisać dalej :) Mam nadzieję,że ucieszy to choć parę osób :) Zależy mi na tym aby mieć wiernych czytelników.Nic nie napędza do pisania tak jak pozostawiony pod rozdziałem pozytywny komentarz. Wasza opinia jest dla mnie ważna i dlatego chciałabym ją znać. A wiec jeśli przeczytasz, proszę zostaw po sobie jakiś ślad :)

A teraz kilka informacji co do rozdziału. W mniej więcej połowie rozdziału pojawi się muzyczka.Będzie oznaczona nutką.Proponuję ją włączyć,bo pasuje do opisywanej sytuacji. Jej tekst w niektórych momentach utożsamia się z tym co jest opisane w blogu. A więc miłego słuchania i czytania :) Pozdrawiam




Rozdział XII: Intryga

Madison przebiegł zimy dreszcz. Nie mogła w to uwierzyć. Magia w jej rodzinie, to było niedorzeczne.
W głowie miała kompletny mętlik. Niedawno dowiedziała się o sąsiadach którzy są wilkołakami, o wampirach, czarownicach, a teraz okazuje się, że i w jej rodzinie była magia. Nie mogła dopuścić sobie tej myśli do głowy.

-To jakiś absurd ! - krzyknęła wstając z kanapy - Co ty pleciesz. Magia w mojej rodzinie, to niemożliwe
-Ja też nie wyczuwam u niej żadnej mocy, jestem alfą, poczułbym.
-Ja tez nie czuję u niej magii. Ale ten przepływ prądu, ja wiem, że to nie było nic zwyczajnego - mówił Dave
-Ale się narobiło - podrapała się w głowę Grace i usiadła na fotel
Madison chodziła z kąta w kąt. Nie mogła się uspokoić po tym co usłyszała. Nic nie składało się w kompletną całość. Przecież gdyby ktoś u niej w rodzinie miał magię wiedziałaby o tym. Jej mama albo ktokolwiek inny z rodziny powiedziałby jej o tym.
-Proszę uwierz mi, ja sam nie wiem jak to do końca wytłumaczyć ale poczułem to i wiem, że to jest magia, wiem - mówił przekonująco Dave
-Dlaczego mam ci ufać, co? - zbliżyła się do niego - Znam cię od dziś, a wcześniej widziałam cię z Rebecca'ą więc może razem z nią coś uknułeś, żeby mi w głowie namieszać
-Nic nie uknułem, ja nie jestem jej przyjacielem. Znam ją bo jest czarownicą, ale nic mnie z nią nie łączy. Czasami muszę ją upominać i uspokajać, bo ona nie liczy się z niczym ani z nikim.
-Ok,ok uspokójmy się - próbowała rozładować napięcie Sharon - usiądźmy i porozmawiajmy jak cywilizowani ludzie
-Ludzie, jak to tu śmiesznie brzmi - prychnęła śmiechem Grace, ale gdy zobaczyła nietęgie miny reszty zamilkła ze speszonym uśmiechem na twarzy.
-Przecież musi się to dać jakoś logicznie wytłumaczyć - Sharon spojrzała na Dave'a i Braian'a
-Ja nic nie wyczuwam. Ani grama magii nie czuję z jej strony - obstawał przy swoim Braian
-Właśnie ja nie mam magii, coś ci się pomyliło na 100%. Moja mama ani tata nie mieli magii. Dziadkowie też byli zwykli, nigdy nikt w domu nie mówił o magii, o niczym nadprzyrodzonym. Ja nawet jak byłam mała to we wróżkę zębuszkę nie wierzyłam.
-Jaka znowu wróżka zębuszka, ja mówię poważnie, a nie o wymyślonych stworzeniach dla dzieci na dobranoc  - spoważniał Dave
-Ok rozumiem, ale ja ci mówię po raz kolejny, że to niedorzeczne.
-Dobra spokojnie. Zacznijmy od początku - próbowała to zebrać w całość Sharon - Skoro ty mówisz, że nie masz magii, ani nikt z nas u ciebie jej nie wyczuwa, to może znaczy, że jest na tyle za wcześnie żeby ją wyczuć
-Co? - ze zdezorientowaniem zapytała Madison, a jej prawa brew powędrowała do góry
-Coś w tym może być - zgodził się z Sharon Dave - Może ty dopiero wstąpisz w magię
-Co zrobię? Wstąpię?
-Tak, właśnie tak .Czytałem kiedyś o tym. Jeśli w twojej rodzinie magię mieli twoi dalecy przodkowie, to być może magia uaktywnić się może u ciebie w późniejszym wieku
-Czyli?
-Przeważnie dzieje się to po 16 lub 18 roku życia. Ale skoro ty masz już skończone 16,to może chodzić o 18 urodziny
-Kiedy masz urodziny? - wtrącił nagle Braian
-W styczniu, 5 stycznia.
-Czyli jeszcze trzeba poczekać. I wtedy się okaże. Nie mamy innego wyjścia - powiedział Dave
-No dobra skoro mówisz ,że dopiero mogę w nią "wstąpić"- zrobiła cudzysłów palcami- po 18 roku życia, to skąd ten przepływ prądu.
-Po prostu ona w tobie jest. A spotkanie z osobą o tym samym rodzaju magii to potwierdza.
-Boże, to nie dzieje się naprawdę - coraz bardziej załamywała się Madison.

Po jej głowie przebiegało setki myśli. Cała rzeczywistość runęła w gruzach. Czuła strach, niepewność, przerażenie. Nie wiedziała co robić, co myśleć. Dotąd uważała, że wie wszystko o swoim życiu i o życiu swojej rodziny. Teraz nie wiedziała już nic, niczego nie była pewna. Nie wiedziała komu może ufać całkowicie, a komu nie.
Przez parę miesięcy jej świat stanął na głowie. Przeprowadzając się tu nigdy nie myślała, że coś podobnego może ją spotkać. Wszystko to co się wydarzyło wydaje się niemożliwe.
W pomieszczeniu panowała cisza. Braian mierzył wzrokiem Dave'a i Madison. Grace siedziała w fotelu i przyglądała się Madie, która siedziała na kanapie obok Sharon.
-Ktoś idzie - przerwał ciszę Braian
Wszystkich dobiegł dźwięk przekręcania klucza w zamku od drzwi.
-Madie, już jestem - zawołała Stella
-O Boże, tylko nie to – wystraszyła się Madison.
Reszta też miała speszone miny.
-Cześć mamo - krzyknęła Madie i zaczęła bezgłośnie wypraszać wszystkich, machając zdenerwowanie rękoma.
Stella weszła do pokoju. Zatrzymała się nagle gdy ujrzała tak liczne towarzystwo.
-Dzień dobry - jak zwykle opanowanym głosem przywitała ją Sharon, która właśnie szła w jej kierunku
-Witaj Sharon - lekko zdziwiona odpowiedziała Stella
-Dzień dobry - powiedziała pozostała trójka jednocześnie
-Mamo, bo my tu właśnie... - nie wiedziała co wymyślić i błagalnym wzrokiem spoglądała na Sharon w poszukiwaniu pomocy
-Takie małe zebranie przyjacielskie, ale juz wychodzimy - wytłumaczyła Sharon
-Właśnie tak - przytaknęła Madie
-Nie wiedziałam, że będziemy mieli gości, bym coś przygotowała. Może zostaniecie? - jeszcze lekko zmieszana zaproponowała Stella
-Nie, nie my już lecimy, prawda? - zerknęła porozumiewawczo na resztę
-Tak, my już idziemy - podnosiła się z fotela Grace
-Tak powinniśmy już pójść - potwierdził Braian -  A tak poza tym, miło mi .Jestem Braian Wels - przedstawił się i pocałował rękę Stelli
-Witam mi również miło. A co to za drugi młodzieniec. To wasza rodzina? - zapytała spoglądając w stronę Dave'a
-Nie , ja nie jestem z rodziny. Jestem... znajomym. Miło mi Dave Cross - podał jej rękę
-Ciebie także miło poznać. - uśmiechnęła się Stella po czym dodała -Madie,masz takich miłych znajomych, powinnaś zapraszać ich częściej.
-Tak, powinnam, pewnie teraz będą częstszymi gośćmi - spuściła lekko głowę patrząc w podłogę.
-Do widzenia
-Do zobaczenia - odprowadziła ich do drzwi Stella
Madison stała z założonymi rękoma opierając się o łuk w ścianie. Wiedziała, że mama szykuje już serię pytań. Starała się zebrać myśli i odpowiadać tak aby nie wzbudzić w niej podejrzeń. W jakimś stopniu chciała ją także zapytać o to czy w ich rodzinie było  coś o czym nie wie, ale była przekonana, że Stella drążyła by temat i nie dałaby za wygraną.
-Madison ... - "zaczyna się" pomyślała, słysząc ton głosu matki.
-Tak mamo
-Co wy tak właściwie tu robiliście? Bo jakoś szybko uciekli?
-Nic szczególnego, mieliśmy wolny czas więc zebraliśmy się żeby trochę pogadać, to wszytko
-Coś mi się nie wydaje
-Oj mamo ty zawsze widzisz coś więcej niż powinnaś
-Madie, czy może ten Braian, to twój chłopak?
-Braian co!? Nie, absolutnie nie
-To może ten Dave'a, czy jak mu tam
-Nie, Dave też nie. Ja.. - urwała i widziała, że Stella wbija w nią wzrok - ja go dziś poznałam więc nie może być moim chłopakiem.
-Dziś go poznałaś i już tu zaprosiłaś
-Nie zaprosiłam, to tak wyszło przypadkiem
-Aha, przypadkiem
-Mamo proszę...
-Ok,ok jak chcesz. Idę robić obiad - machnęła rękoma i poszła do kuchni
-Uff... - odetchnęła i szybko pobiegła do swojego pokoju.

Cała czteroosobowa grupka zatrzymała się na chodniku nieopodal domu Madison.
-To co, do zobaczenia - z lekkim zapytaniem w głosie powiedział Dave
-Taa... nie tak szybko. Po tym jak powiedziałeś nam, że Madison może mieć magię, chcesz tak szybko uciec - zatrzymał go Braian
-Co ty chcesz od tego chłopaka - wtrąciła Sharon-Przecież powiedział to co wiedział
 Braian przeszywającym wzrokiem patrzył na Dave'a.
-Myślisz ,ze go tak szybko wypuszczę.-zwrócił się do siostry-Muszę zapytać jeszcze o parę istotnych rzeczy - ściszył ton głosu- A więc, skąd pochodzisz? I kto u ciebie w rodzinie miał magię, rodzice?
-Nie, nie rodzice. Mój dziadek od strony ojca miał magię. Jednak mój tata wiedział o magii, jego ojciec go wtajemniczył. U mnie w rodzinie co drugie pokolenie ma w sobie magię. A więc mój tata był przekonany o tym, że i ja też będę miał w sobie magię.
-Aha - pokiwał głową Braian - A masz rodzeństwo?
-Mam młodszego brata. Ma 15 lat i też jest czarownikiem, tylko jeszcze mocno nieopierzonym - zaśmiał się lekko kończąc zdanie
-Dobra, jeszcze tylko nie powiedziałeś nam skąd jesteś?
-Mieszkam tu od urodzenia, moja rodzina także od wielu pokoleń
-A poznałeś swojego dziadka? Był wielkim czarownikiem? - wtrąciła Grace
-Niestety nie. Zmarł jeszcze przed moimi narodzinami. Jedyne co o nim nam przypomina to magia i sterty starych ksiąg.
-Mogą być przydatne - zwrócił na to uwagę Braian
-Ale ty bezduszny. Tylko o tym co może być przydatne - zdenerwowała się Grace - Przykro mi z powodu twojego dziadka - poklepała go po ramieniu
-Mi również - dodała Sharon
Dave uśmiechnął się delikatnie do obu. Na jego twarzy widać było tęsknotę i niezaspokojoną chęć poznania przodka.
-Muszę lecieć, mama pewnie zastanawia się gdzie jestem. Jutro mam ważny egzamin więc...
-Ok leć - uznała Sharon
-Też nie mam więcej pytań - dodał Braian i skierował się w stronę swojego domu.

Wiatr lekko zawiał mu kosmyk ciemnych, włosów na oko. Poprawił go płynnym ruchem jasnej dłoni. Stał dość daleko, jednak mógł wystarczająco dużo zobaczyć i usłyszeć, dzięki swoim zdolnościom. Wycofał się szybko gdy tylko spostrzegł, że Dave idzie w jego kierunku. Jego szybkość była niewyobrażalna. Nieświadom niczego chłopak nie mógł wiedzieć, że ktoś go obserwuje. Nawet Braian nie zdawał sobie z tego sprawy, że są przez cały czas podsłuchiwani.

                                                                 ~~~*~~~

                                                                         

Ciemna zasłona nocy otulała miasto. Wszyscy zmęczeni mieszkańcy po całym dniu odpoczywali w swoich domach razem z rodziną siedząc przed telewizorem, kominkiem, śmiejąc się lub grając w gry planszowe.
Niektórzy mieli mniej spokojny wieczór. Madison nie mogła znaleźć sobie miejsca po tym czego się dowiedziała. Nie umiała tego wytłumaczyć, nie chciała też w to wierzyć. Pragnęła żeby była to jakaś pomyłka. Wiedziała bowiem, że gdyby była to prawda miałaby przez to same kłopoty. Nowa rzeczywistość, z którą przyszłoby się jej zmierzyć przerażała ją całkowicie. Ona i magia? Czy dałaby radę się z tym pogodzić? Czy zniosłaby taki ciężar na swoich barkach? Takie pytania krążyły po jej głowie nie dając chwili wytchnienia. W domu Wels'ów też panował niepokój. Braian nie mógł uwierzyć w to, że Madison może mieć w sobie moc. Nic u niej nie wyczuwał i to go przerażało. Zaczął się zastanawiać z czym mogą mieć do czynienia. Jaki rodzaj mocy może mieć w sobie Madie. To była zagadka, której nie mógł rozgryźć. Sharon zaczęła szukać odpowiedzi w rodzinnych księgach jednak nic nie dało jej szczegółowej odpowiedzi. Najwięcej informacji było tam o wilkołakach. O reszcie istot nadprzyrodzonych było tylko kilka wzmianek. Nic nie pomagało im rozwikłać dręczącego pytania.
W mieście były także wyjątki, które miały jeszcze parę spraw do załatwienia i nie mogły zostać w swoich domach. Chęć zaszkodzenia komuś była większa niż potrzeba spędzenia spokojnego wieczoru.

Kamienne, zniszczone schody prowadziły na niewysoki pagórek. Stary, szaro-czarny metalowy płot ciągnął się wzdłuż nich. Marmurowa fontanna z której nie tryskała już woda stała naprzeciw posesji. Był to dość duży dom ze strzelistymi kolumnami. Dachówka przybrała lekko zielonkawy kolor. Dom wyglądał na stary i zaniedbany. Otaczały go pousychałe drzewa z czarnymi korami. Ich gałęzie zwisały jakby nie było w nich życia. Przypominały powykręcane ze starości ludzkie ręce. Przed wielkimi drzwiami domu stały dwa kamienne smoki. Kołatka była srebrna, a nad nią widniała tabliczka z nazwiskiem : "Whitford".

"Puk Puk" - rozległ się charakterystyczny dla kołatki stukot w drzwi.
Po chwili uchyliły się. Światło, które wydostało się z wnętrza oświetliło twarz przybysza. Był to Drake.
-Witaj Rebecco - powitał ją aksamitnie dźwięcznym głosem
-Jaka miła niespodzianka, mój ulubiony wampir - odpowiedziała rudowłosa wiedźma- Proszę wchodź, zapraszam do środka.
Drake z diabelskim uśmiechem na twarzy przekroczył próg domu. Był tu bowiem po raz pierwszy.
Podłoga była w kolorze czarnego marmuru. Na suficie wisiał metalowy żyrandol z czarnymi kryształami. Ściany były także ciemne, jednak miały białe, delikatne wzorki.
-Co cię do mnie sprowadza mój drogi
-Wiesz nierozsądnie tak mnie zapraszać do środka - spojrzał na nią z uśmiechem
-Haha - zaśmiała się złośliwie - Ja chyba mogę sobie pozwolić na każdego gościa. - odpowiedziała pewna siebie
-Zapewne tak - zrobił gest rękoma po czym je złożył i przytknął do podbródka
-A więc do rzeczy. O co chodzi? Czego chcesz?
-Nic nie chcę. Mam parę informacji, którymi będziesz zainteresowana
-Jakimi? - zaciekawiła się i wskazała mu drogę do salonu

Usiadł na aksamitnej kanapie z drewnianymi obiciami. Na środku pokoju był ogromny, bordowy dywan. Cały pokój był utrzymany w takiej kolorystyce. Na ścianie wisiał duży telewizor. W całym pomieszczeniu poustawiane były posągi z przerażającymi stworami.
-Ładne rzeźby - stwierdził kpiarsko
-Tak oczywiście. A teraz poproszę do rzeczy i prawdę - zmrużyła oczy Rebecca
-Dobrze, tylko bez nerwów - zaśmiał się lekko - Myślę, że zainteresuje cię fakt, że w twojej szkole masz nadprzyrodzoną osobę.
-To nie nowość. Wiem o Grace Wels od dawna
-Akurat nie o nią mi chodzi - przerwał jej
Rebecca zrobiła zdziwioną minę, poprawiając się na kanapie.
-Kontynuuj
-Jeśli dobrze usłyszałem to niejaki Dave sądzi, że pewna dziewczyna może mieć w sobie... magię
-Dave , Dave Cross. O nim mówisz?
-Pewnie tak, nazwiska nie znam. Taki wysoki, ciemny szatyn.
-Tak to on, na pewno. Mniejsza o to. Kto jest tą dziewczyną? - ze zdenerwowaniem i zaciekawieniem w głosie pytała Rebecca
U Drake'a pojawił się w tej chwili przelotny uśmiech na twarzy. Podparł się łokciem o bok sofy, założył nogę na nogę i powiedział patrząc Rebecce prosto w oczy:
-Madison Dowell
Rebecca otworzyła lekko usta ze zdziwienia. Jej źrenice się rozszerzyły. Na twarzy pojawiło się też lekkie zdezorientowanie. Wstała i przeszła dwa razy wzdłuż pokoju nie odzywając się ani słowa.
Drake patrzył na nią ze swoim diabelskim uśmiechem. Widział bowiem, że ta wiadomość bardzo ją zaciekawiła, ale zarazem i zaniepokoiła, bo myślała ona dotąd, że jest jedyną czarownicą w Berkeley. Wiedziała o tym, że Dave to czarownik, ale jego moc nigdy jej nie zagrażała.
-Zdziwiona - zapytał
Rebecca zatrzymała się naprzeciwko wampira patrząc na niego swoimi zielonymi, przymrużonymi oczami.
-To niemożliwe
-Dlaczego?
-Nie wyczułam u niej nigdy żadnej mocy
-Może jest słaba i temu jej nie wyczuwasz
-Być może, ale i tak bym wiedziała. Nie jestem nowicjuszem.
-Jakże mógłbym wątpić w twoje umiejętności
-Przestań - syknęła na niego. Odwróciła się i skierowała do barku z alkoholem.
Wyjęła dwie niskie szklanki, a następnie sięgnęła po butelkę whisky. Nalała i wzięła je do ręki. Podała jedną dla Drake'a. Usiadła obok niego i wzięła łyka alkoholu.
-Dobry trunek, masz gust do alkoholu kochana
-Nie tylko do tego - uśmiechnęła się zalotnie
-Czyżbyś czegoś chciała? - zapytał zerkając znad szklanki
-Oj tam od razu chciała...miała prośbę, tak lepiej brzmi
-Tak myślałem .A więc, jaka to jest prośba? - przysunął się do niej, a jego jedna ręka powędrowała na jej ramię
-Wiesz, nigdy jej nie lubiłam. Od początku zalazła mi za skórę. W pierwszy dzień wpadła na  mnie i przez nią wylałam na siebie kawę. Tak poza tym to była jedna z moich ulubionych bluzek. Ale nie o tym chciałam mówić.
-A o czym - przysunął się w tej chwili do niej jeszcze bliżej
-O tym żebyś ją śledził po szkole. Ja mogę ja obserwować podczas lekcji, ale wiesz w czasie zajęć raczej niczego się nie dowiem. A ty... ty jesteś dobrym szpiegiem - pogłaskała go po policzku
-Chyba będzie ciężko - skrzywił się
-Jak to?
-Ona wie o tym, że jestem wampirem. Już wcześniej chciałem się do niej zbliżyć, dlatego, że przyjaźni się z Wels'ami. Chciałem się od niej czegoś więcej dowiedzieć na ich temat, dlaczego się tu przeprowadzili i takie tam, ale ta wścibska Grace wszytko zepsuła i  mnie zdekonspirowała. – dokończył z lekkim oburzeniem w głosie
-Niedobrze, bardzo niedobrze...
-Chociaż... chwila... - błysnęła mu nagle w głowie pewna myśl
-Tak?
-Ona wie...ale jej przyjaciółka Lilly ślepo mi wierzy i nie wie o tym kim jestem.
Rebecca uśmiechnęła się zadziornie, biorąc kolejnego łyka whisky.
-Skoro ci tak ufa, to możesz ją wykorzystać
-Mogę i to zrobię - zaśmiał się szyderczo -Wpadnie w moją pułapkę. Miałem już co prawda dać sobie z nią spokój, ale chętnie zacznę z nią znów swoją gierkę. Raz udało się jej wyjść z tego obronną ręką. Na jedno to dobrze, że tak się stało, bo byśmy nie mieli pionka w grze, ale teraz gdy gra się już zakończy i nie będzie nam potrzebna ... zajmę się nią po swojemu, jak to miałem zamiar zrobić wcześniej.
-A więc za nasz sukces - Rebecca wzniosła szklankę z wrednym uśmiechem na twarzy
-Za sukces - uniósł szkło do toastu.

23 komentarze:

  1. Hej tu Love never dies z ps kombinuje co zrobić żebyśmy miały jakiś kontakt :) a tak po za tym świetny blog :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do anonimowego: daruj sobie nic nie wnoszące komentarze typu "Świetny blog" to strasznie denerwujące >.< Wysil się trochę nastepnym razem :)

      Usuń
    2. Zgadzam się.Nic nie denerwuje autora bardziej jak płytki komentarz ''świetny blog lub super rozdział,zapraszam do mnie''

      Usuń
    3. Zgadzam się z tym,że krótkie komentarze mało wnoszą i są oznaką tego,że pewnie ktoś nie czyta mojego bloga. Jednak w tej sytuacji myśle,że autorce chodziło bardziej o to aby utrzymać ze mną kontakt,bo kiedyś pisałyśmy ze sobą na jednej ze stron młodzieżowych. Jeśli chodzi o komentarze,to najpewniejszą oznaką tego,że ktoś czyta jest komentarz taki w którym są zawarte informacje z rozdziału i jeśli on ma zwięzłą i także długą w ilość słów całość. Takie komentarze są najciekawsze,bo można sie z nich dowiedzieć co dokładnie myśli osoba czytająca bloga :) Za takie komentarze dziękuję najbardziej m.in. tobie Carlie S :) Wiktoria O. mam nadzieję,że znajdziesz czas i także zostawisz swoją opinię ;)

      Usuń
    4. NIE UWIERZYSZ...
      Napisałam komentarz tak mniej więcej takiej długosci jak Twoja odpowiedź.Teraz patrzę i...NIE MA.
      Nie rozumiem co się stało.Kurcze,zaraz napiszę jeszcze jeden.Ale pamiętam jak pisałam 12 sierpnia.No grrrr..Jestem zła.
      a więc...
      Bardzo,ale to bardzo współczuję naszej boahterce- Maddie. Tyle informacji na raz nie jest dla nikogo czymś dobrym. Najpierw sąsiedzi to wilkołaki ,potem wampiry,czarodzieje,a teraz dowiaduje się,że w jej rodzinie uprawia się magie. Maddie musi mieć naprawdę szalone życie! Po tylu wiadomościach o magicznym świecie , mój mózg pewnie by się zlasował. hahah,ale mniejsza z tym. :)

      Uwielbiam Twoje opowiadanie i to jak się angażujesz. Do tego idelanie dopasowana muzyka w drugiej części rozdziału była świetna. Dzięki niej można było dobrze poczuć ten cały magiczny nastrój,który panuje w tym opowiadaniu. Do tego ostatnio z czystej ciekawości przeglądałam zakłądki z bohaterami i to jak wszystko jest dobrze dopracowane bardzo mnie zdziwiło. Jest świetnie!
      Cieszę się także,że posłuchałaś sie nas i zostajesz na blogspocie. Mam nadzieję,że kolejny rozdział niebawem bo juz nie mogę sie doczekać.

      p.s.wcześniej mój komentarz był mądrzejszy i hm..dłuższy i bardziej spójny? idk. przepraszam,najwidoczniej musiały wyniknąc jakieś komplikacje z internetem skoro nie dodało tego komentarza.
      Pozdrawiam i życzę weny.Wiktoria x

      Usuń
    5. Dziękuję,że poświeciłaś swój czas i dodałaś go drugi raz :) Nie mam pojęcia dlaczego pierwszy komentarz znikł. U mnie go na serio nie było. To wina internetu albo blogspota,może jakaś awaria była albo coś w tym stylu :) Najważniejsze,że już jest wszytko ok :) Dziękuję jeszcze raz,że zajrzałaś tu po raz drugi. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ojojoj ! Muszę zacząć od tego, że biedna Maddie, te wszystkie informacje przytłoczyłby chyba każdego. Ile można znieść... ? Ale tak to jest jak główna bohaterka nie ma pojęcia o magicznym świecie. Mam nadzieję, że w końcu przyswoi te wszystkie nowe informacje i nauczy się z nimi żyć. Zatanawiałam się co się stało z Drake'em... myślałam że gdzieś przepadł a tu proszę. Boooże ! Spisek Drake'a i Rebeccy ? Uuuu brzmi interesująco... mam nadzieję że stanie się coś niezwykłego (licze też na jakiś dreszczyk emocji, kto wie jak będzie) By the way Rebecca ma fajny domek... i muzyczka pasowała idealnie. Czekam na kolejny niecierpliwie. Aha, podoba mi sie nowy wygląd bloga. Ściskam Carlie S
    P.S.: Dzieki, że nie usunęłaś bloga :* Zostaję do końca ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojoj... Zauważyłam błąd. Nie mam pojęcia skąd pojawiło się ,,Rebbeca'ą'' Pierwsze widzę, pierwsze słyszę. Niby błąd, ale mnie razi w oczy. Rebbecą chyba -,- . Sama nie wiem jak się to imię piszę, więc dam jej spokój. Zauważyłam ten błąd gdzieś jeszcze przy jakimś imieniu, ale lepiej przeczytaj sama rozdział, wtedy go wyłapiesz. Tło bloga jest nieco oczojebne i jasny tekst nie do końca do niego pasuje. Może gdyby był czarny... nie wiem. Nadal brakuje mi tu opisów. Czepiam się ja wiem. Niby są, ale nie ma ich właściwie przy dialogach. Znowu co mnie raziło w oczy to fakt że liczby zapisujesz jako cyfry a nie słownie. Tak się nie robi. Trza to poprawić, bo mnie to aż w oczy razi, nie tylko na Twoim blogu, a czytam ich dosyć, dużo, ale to się zmieni. Rebbeca'o? Rebecco. -.- Czekaj czekaj... to dopiero 12 rozdział tak? A tu już ten wampir (nie zabijać mi go, bo to jedyna postać w tym opowiadaniu którą lubię) z wiedźmą coś dziwią, jakby tu się kogoś pozbyć. A niech ich cholera weźmie! Omotał przyjaciółkę Maddison, żeby potem zbliżyć ją do siebie. Eh... skąd ja to znam? Proponowałabym trochę zwolnić z akcją, bo jak masz zamiar napisać ze 30 rozdziałów, to nic z tego nie wyjdzie. Daj im trochę spokoju, i nie snuj więcej jakichś intryg. Ja i tak wiem że to im się nie uda, bo w końcu to ja ^^ Nie wiem czy masz nadal mnie powiadamiać. Ostatnio okazyjnie wchodzę na komputer i jeszcze rzadziej na blogi które czytam o swoim już nie wspominając. Jeśli czekasz u mnie na nowy rozdział, lepiej nie czekaj, bo się nie pojawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie też miałam problem z tym jak odmienić to imię, jeszcze problem sprawiło mi też imię Stella. Sprawdziłam jednak już to w internecie i poprawnie będzie albo spolszczyć imię i napisać Rebeką, albo napisać Rebeccą bez apostrofa na górze.Tu link do poprawnej pisowni http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=12315
      Błąd z tymi imionami już poprawiłam :)
      Co do opisów to staram się żeby było ich więcej i mam nadzieję,że z każdym rozdziałem będzie ich więcej. Co do wampira to nie bój się nie usunę go jak na razie z opowiadania,bo ma jeszcze wiele do zrobienia :D Nie martw się też o to,że akcja idzie za szybko, ja raczej już myślałam,że idzie za wolno,bo mam dużo pomysłów na wartką akcję więc nie będzie nudno obiecuję.
      Szkoda,że u ciebie nie pojawi się nowy rozdział . Ja mam nadzieję,że może jednak zmienisz zdanie i dodasz coś nowego.

      Usuń
  4. Wątpię czy zmienię zdanie. Nie chce mi się po prostu pisać już. Nie widzę w tym żadnego sensu. Nie wiem. Masz chyba zakaz kopiowania na blogu bo nie mogę zaznaczyć linka nawet. Da się takie coś założyć, ale to jest denerwujące. Nie mam weny, ochoty ani pomysłu na pociągnięcie tego opowiadania, i nie chcę go ciągnąć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda mam zakaz kopiowania założony. Sporo osób to stosuje ja m.in też. Może i jest ta funkcja trochę denerwująca,ale prawie jej się nie odczuwa,no chyba,że się chce coś skopiować,np. link w komentarzach.
      Jeśli chodzi o twojego bloga, to jest to twoja decyzja i nikt nie może na to wpłynąć.Jeśli uważasz,że już nie chcesz pisać dalej, to ja szanuję twoją decyzję. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początek przepraszam, że usunęłam poprzedni komentarz, ale byłam w połowie pisania i przypadkowo go dodałam bo zaciął mi się komputer ;-;
    Dobra, nadrobiłam wszystko, od samego początku przeczytałam. :)
    Historia jest fajna, ciekawa, dobrze się czyta. :)
    Pisałaś, że jak pisze się krótki komentarz to prawdopodobnie ktoś nie czyta, w tej sytuacji musisz mi wybaczyć, ale często mam tak, że niestety nie pisze długich komentarzy, co nie oznacza, że nie czytam bo jest wręcz przeciwnie, ale staram się pisać dłuższe i zazwyczaj takie wychodzą! ;p
    Wracając do opowiadania Twojego :)
    Biedna Maddie, tak dużo rzeczy się dowiedziała, o których wcześniej nie wiedziała, szkoda mi jej :c
    Błędów nie widziałam żadnych, być może jakieś były, ale nic nie zauważyłam.
    Końcówka rozdziału, uhuhuh, ciekawi mnie, co to będzie w następnym rozdziale ^^
    Życzę dużo weny, czekam na następny rozdział ii masz nie usuwać tego bloga pod żadnym pozorem bo będzie wielka szkoda, jeśli to zrobisz :c
    Pozdrawiam serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie szkodzi,że usunął się ci poprzedni komentarz.Komputery tak mają,że się zacinają,ja też tak mam czasami ;)
      To miło,że podoba się ci moje opowiadanie,dziękuję za miłe słowa :) Również Pozdrawiam :)

      Usuń
  8. Łooooooooo. Sojusz Rebecci z Drakiem? No, no, no, nie spodziewałam się. Nie mogę się doczekać co wyniknie z ich intrygi :D. Robi się coraz ciekawiej.
    Nie wiem czemu Ci się wydaje, że akcja idzie za wolno, dla mnie jest idealnie :D.
    Naprawdę współczuję Madie. Tyle dziwnych rzeczy spadło na nią w tak krótkim czasie... Biedulka nie ma lekko, a teraz jeszcze Rebecca i Drake knują coś przeciwko niej.
    Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo, bo jestem strasznie ciekawa, jak to się wszystko dalej potoczy. Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW
    Świetny rozdział
    Jestem pod dużym wrażeniem
    Czekam na next
    I Zapraszam na 17
    http://aquasenshi.blogspot.com/2014/08/rozdzia-17.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie trzeba usuwać bloga, jeśli nie chce się go prowadzić, wystarczy dać sobie przerwę i wrócić do pisania gdy wena i natchnienia powrócą, a szkoda usuwać bloga gdyż czytelnicy na niego zaglądają i czytają rozdziały.
    Co prawda przeczytałam tylko ten jeden rozdział, by zobaczyć jaki blog prowadzisz. Lubię tematykę fantastyczną, sama też dużo takich historii piszę więc jestem obeznana. Nie zauważyłam błędów w pisowni, a zdania są logicznie napisane. Drobna tylko uwaga, jak piszesz wiek postaci, jak na przykład we fragmencie:
    "Ma 15 lat i też jest czarownikiem" - piszemy słownie liczbę piętnaście. Zawsze.

    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małe sprostowanko,ja nie chciałam usunąć bloga dlatego,że nie miałam weny,chodziło raczej o to,że mało osób go komentuje. Pomysłów mam sporo i wydaje mi się,że to co pisze nie jest nudne więc przygnębiał mnie fakt małej liczby komentarzy.
      PS: Dzięki za wskazówki.W następnych rozdziałach już nie popełnię tego błędu z liczbą lat :D Mam też nadzieję,że skusisz sie na dalsze czytanie mojego bloga,byłoby mi bardzo miło

      Usuń
    2. Będę czytać, czemu nie? Dodam Cię nawet do swoich linków, by pamiętać adres Twojego i zaglądać co jakiś czas.
      [ saraswing93.blogspot.com]
      Wiesz, u mnie też mało osób komentuje i czyta, ale ja prowadzę bloga dla siebie, bo to mi sprawia przyjemność, a że ktoś przeczyta i napisze co sądzi jest miłe owszem, ale nie warto pisać pod publikę, bo można się łatwo wypalić, taka rada starej autorki która swoje przeżyła i wie.

      Usuń
    3. O dziękuję , to miło :)
      Ja nie piszę "pod publikę". Piszę,bo sprawia mi to przyjemność.Gdybym nie miała z tego frajdy to wcale bym nie zaczęła pisać tej powieści. Moim zdaniem skoro już się publikuje coś w internecie,na blogu to warto znać opinię innych, bo sobie to można pisać do szuflady, a dzielenie się z innymi i czytanie potem np. miłych opinii moim zdaniem uskrzydla autora :)

      Usuń
  11. Dopiero teraz się zorientowałam, że nie pisz się dark tylko Drake xD Ja geniusz! Swoją drogą w życiu bym się nie spodziewała, że on będzie w zmowie z Rebbecą! Chociaż w sumie...Nieszczęścia chodzą trójkami. On jest słaby i Braian już wcześniej mówił, że jako alfa mógłby go łatwo pokonać, ale Becca chyba jest dość potężną czarownicą i mogłyby być z nią kłopoty.
    A co Do Dave'a to dalej mam względem niego mieszane uczucia...niby nie chce źle, ale jakoś nadal nie mogę się do niego przekonać...no cóż, może w dalszych rozdziałach coś się zmieni :D

    OdpowiedzUsuń